17 listopada 2012

Rozdział 5

- Tak, mamo. Wszystko w porządku. Tu jest niesamowicie. Tak, wszystko mamy, pieniądze jeszcze też- Zaśmiałam się do telefonu. – Zadzwonię za parę dni- Odpowiedziałam i nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Dzwoniła mama, by sprawdzić, co u nas i takie tam. Nikt nie połapał się, że nie jesteśmy w Jacksonville. Siedziałyśmy z Amy przy bilardzie czekając na obiad. Grali w niego jacyś starsi faceci, a my przyglądaliśmy się ich grze. Na śniadanie rano nie przyszłyśmy, gdyż oby dwie zaspałyśmy. Zastanawiałam się, czy chłopcy przyszli, wczoraj nie było ich na śniadaniu, tylko od razu na obiedzie.
- Choć, otwierają- Zaoponowała Amy, po czym po otworzeniu drzwi przez kelnerkę weszłyśmy do środka i zajęłyśmy własne miejsca. Zupa tym razem była grzybowa, co mi bardzo odpowiadało, gdyż ją po prostu uwielbiam. Zaczęłyśmy konsumować posiłek, kiedy do stołówki zawitała piątka chłopaków. W dobrych humorach, uśmiechnięci od ucha do ucha dochodzili do swojego stolika.
- Cześć przegrańce- Harry uśmiechnął się przechodząc koło nas. Zayn znowu lekko wykrzywiając usta do uśmiechu przeszył mnie swoimi ciemnymi oczami i usiadł na przeciwko.
- Wcale nie przegrałyśmy, dałyśmy wam fory- Odpowiedziałam.
- Dobra już dobra, nie tłumaczcie się. Zobaczymy następnym razem- Odezwał się Niall robiąc przy tym wielkiego banana na twarzy.
- Zobaczymy- Odpowiedziała mu Amy, po czym nabrała zupy na łyżkę. Spoglądnęłam na stolik tych tlenionych blondynek. Siedziały i również patrzyły na mnie ze złością w oczach. Nie ogarniałam zbytnio o co im może chodzić, przecież nic złego nikomu nie zrobiłyśmy. Zazdrościły nam, że z nimi rozmawiamy? Mierzyły mnie wzrokiem, aż odpuściłam i spuściłam głowę w dół. Ponownie zatopiłam usta w łyżce z zupą. Po zjedzeniu obiadu Amy chciała iść jeszcze do sklepu, jednak mi się nie bardzo chciało.
- Dobra, to coś ci kupić?
- Nie wiem, może jakiegoś batona, albo nie. Loda chce- Uśmiechnęłam się i dałam jej do ręki banknot.
- Dobra, zaraz wracam- Odpowiedziała i wyszła, natomiast ja położyłam się na ławce na tarasie. Pogoda było niesamowita. Słońce mocno prażyło na niebie, a mi mimo tego, że miałam na sobie bluzkę na ramiączkach i krótkie spodenki było strasznie ciepło.
Zamknęłam oczy oddychając świeżym powietrzem, jakiego w Miami nigdy bym nie doznała, jednak ocknął mnie czyjś głos. Od razu poznałam kim jest ta osoba. Wyszłam z domku i po cichu zerknęłam do okna sąsiada, by upewnić się czy to faktycznie on. Nie myliłam się. Na łóżku leżał Zayn z zamkniętymi oczami śpiewając piosenkę, którą śpiewał na castingu do X- Factora „Let me love you”. Zayn miał naprawdę cudowny głos. Taki czysty, powodował, że zapominało się o wszystkich problemach jakie chodziły ci po głowie. Potrafił doskonale wyciągać i to był jego największy atut. Niestety na moje nie szczęście straciłam równowagę i potykając się o ławkę spadłam z tarasu na trawę. Samo upadnięcie mniej bolało od tego jak się huknęłam kolanem przez ławkę. Momentalnie drzwi wejściowe się otworzyły, a w nich stanął brązowooki chłopak.
- Nic ci nie jest?- Zapytał z uśmiechem podchodząc bliżej, po czym wyciągnął rękę w geście pomocy. Chwyciłam ją i się podniosłam odpowiadając, że nie.
- Co ci się stało?
- Nic, przewróciłam się. To ja już może pójdę- Zaoponowałam, jednak mnie zatrzymał.
- Czekaj. Co robiłaś pod naszym dokiem? Tak poza tym to mam coś dla Ciebie. Wejdziesz na chwilę?- Spytał otwierając mi drzwi.
- Okay- Odpowiedziałam i weszłam do środka. Ich pokój różnił się od naszego, gdyż był dwu-piętrowy, jednak dół wyglądał identycznie jak nasz. Po pokoju walało się mnóstwo ubrań któregoś z chłopaków.
- Przepraszam cię za bałagan. Ja tu nie śpię, tylko Liam, Niall i Louis. Zaraz uprzątnę trochę.
- Nie szkodzi, nie musisz. Aż tak mi to nie przeszkadza- Odpowiedziałam siadając na jednym z łóżek.
- To powiesz mi co robiłaś pod naszym domkiem?
- Usłyszałam jak śpiewasz… Ładna piosenka. Śpiewałeś ją bodajże na castingu, prawda?
- Tak. Skąd wiesz? Śledzisz przebieg naszej kariery?- Zapytał uśmiechnięty.
- Nie, oglądałam wtedy X- Factora- Również odpowiedziałam mu uśmiechem.- Mówiłeś, że coś dla mnie masz.
- Tak- Zaoponował i z jednej z szuflad wyciągnął jak się okazało moją bluzę. Nawet nie zwróciłam uwagi, że zostawiłam ją wtedy na bilardzie.
- Dziękuje. Zapomniałam, że ją tam zostawiłam- Powiedziawszy to wzięłam od niego materiał.
- Nie ma sprawy. Słuchaj, mam jeszcze jedno pytanie- Powiedział siadając na przeciwko mnie na łóżku. Zachęciłam go gestem ręki, by kontynuował.
- Te dziewczyny w stołówce, co się na Ciebie tak dziwnie patrzyły… Macie z nimi jakoś na pieńku czy coś?- Zapytał, czekając na odpowiedź.
- Nie, znaczy się nie wiem. Już od wczoraj się tak dziwnie na nas patrzą. Nie wiem o co im chodzi, ale jakoś za bardzo się tym nie przejmuje. Na pewno nie zepsują mi wakacji, co to, to nie. Poza tym nic mi nie zrobią, będą się bały połamać paznokcie- Zaśmiałam się mówiąc ostatnie zdanie, a chłopak zawtórował. Siedzieliśmy w ciszy, czułam się nieco niezręcznie, więc krążyłam wzrokiem po pokoju, jednak coś mnie tknęło i spojrzałam na niego, w tym samym czasie on również na mnie popatrzył. Nasze oczy się spotkały i przez parę sekund mieliśmy kontakt wzrokowy, lecz ja go przerwałam wstając i mówiąc, że powinnam już iść.
- Amy zaraz przyjdzie, a poza tym zostawiłam domek otwarty.
- Spoko. To przyjdziecie na mini koncert, a potem ognisko?
- Raczej tak. Do zobaczenia- Pożegnałam się i opuściłam domek. Jednak się co do niego myliłam. Myślałam, że ma coś do mnie, jednak po rozmowie wywnioskowałam co innego. Ucieszyłam się, nie wiem dlaczego, ale miałam bardzo dobry humor i mam nadzieję, że do końca wieczoru nikt mi tego nie zepsuje.

* * *

Dochodziła 18: 00, więc razem z Amy zaczęłyśmy się zbierać. Na dworze było bardzo ciepło, więc postanowiłam, że nie zabiorę bluzy. W Sali dyskotekowej było już sporo osób, ale udało nam się wcisnąć na sam początek. O 18:10 Chłopcy zawitali w drzwiach, a ludzie powitali ich ogromnymi brawami. Na scenie zawitała również kierowniczka obozu.
- Cieszę się, że przyszło tak dużo osób. Mam nadzieję, że spodobają wam się piosenki. Zapraszam potem na ognisko, pieczenie kiełbasek i śpiewanie przeróżnych piosenek. A teraz może oddam głos chłopakom.- Kobieta z uśmiechem przekazała mikrofon Liamowi, a ten przemówił.
- Dziękuje, że przyszliście. Chcielibyśmy wam podziękować za to, że traktujecie nas jak normalnych nastolatków, a nie jakieś gwiazdki. Przyjechaliśmy tu, by trochę odpocząć od fotoreporterów i jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Zagramy dla was kilka akustycznych piosenek, grać również będzie Niall, także brawa dla niego- Uśmiechnął się, po czym znowu usłyszałam oklaski. Zayn uśmiechnął się w moją stronę. Nie wiedziałam co zrobić, jednak również odpowiedziałam tym samym. Niall bardzo dobrze sobie radził z grą na gitarze, a jednocześnie śpiewaniem. Grali: „More than this, One Thing, What makes you beautiful, I wish” I kilka coverów. Świetnie się bawiłyśmy, znałam praktycznie wszystkie piosenki, dlatego śpiewałam razem z nimi. Po 19:30 zakończyli show, po czym wszyscy udali się na ognisko, gdzie kiedy tam dotarliśmy dwóch panów rozpalało już ogień. Każdy miał przygotowany kij, kiełbasy, pianki, jabłka i chleb były na stoliku. Wokół ognia były poustawiane ławki oraz kory od drzew. Ludzi było sporo, ponad trzydzieści nie wliczając dzieci, jednak miejsca na ognisko również było dużo. Siedziałam obok Amy i jakiejś kobiety z dzieckiem. Harry jak zauważyłam usiadł obok przyjaciółki, natomiast reszta nieco dalej. I ona mi śmie twierdzić, że mu się nie podoba? No na pewno. Bawiliśmy się niesamowicie, Niall ponownie zaczął grać na gitarze i wszyscy śpiewaliśmy obozyjne piosenki, stare covery różnych wykonawców, które każdy znał sprzed lat.
- Zjedzże chociaż głupią piankę- Nalegałam przyjaciółkę, gdyż ta nic nie chciała jeść. Z resztą jak zawsze.
- Nie jestem głodna, naprawdę. Zjem potem.
- Jak chcesz- Odparłam i poszłam do stolika nabić sobie pianki. Chciałam spróbować, gdyż nigdy pieczonej  nie jadłam. Chciałam wziąć ten patyk, na który się nabija, jednak chwyciłam go z kimś.
- Przepraszam, proszę…- Dopiero, gdy podniosłam głowę zorientowałam się, że to jedna z tych blond włosach dziewczyn.
- No ja myślę, że mi to dasz.
- Wiesz, jakoś przeszła mi ochota- Wyrwałam jej to z rąk.
- Słuchaj gówniaro. Ty i twoja kumpela lepiej trzymajcie się z dala od tych chłopaków.
- Bo, co?
- Bo gówno. Daje wam na razie ostrzeżenie.
- Taa, na pewno się Ciebie przestraszę.-No i niestety musiała mi zepsuć humor.
-  Ostrzegam, nie zadzieraj z nami- Syknęła i opuściła miejsce ogniska. Na moje nieszczęście całe zdarzenie obserwował Zayn, który podszedł wypytać, o co dokładnie poszło.
- O nic, dziewczynie się w głowie poprzewracało i tyle. Nie ważne.
- Na pewno?- Spytał troskliwie.
- Tak, wszystko okay. - Zaoponowałam i ruszyłam z powrotem do przyjaciółki. Chciałam jej opowiedzieć co zaszło między mną, a psychopatką, jednak gdy zobaczyłam ją uśmiechniętą i rozmawiającą z Harrym postanowiłam, że nie będę jej tego psuć. Doszłam też do wniosku , że sobie nie będę psuć dnia z powodu jakiejś szurniętej laski. O nie, nie pozwolę na to. Natychmiast włączyłam się w śpiewanie piosenek o ognisku bujając się przy tym na boki.
Dochodziła 22, połowy osób już nie było. Mimo małej ilości ludzi, dalej świetnie się dogadywaliśmy. Poznałam mnóstwo osób o wiele starszych od siebie. Wszyscy opowiadali różne dziwne historie czy kawały.
Ja siedziałam z kubkiem gorącej herbaty, którą przyniósł mi Harry.
- Dziękuje- Odpowiedziałam pocierając rękami o kubek. Było już nieco chłodno, a ja nie miałam bluzy, jednak nie chciało mi się iść do domu.
- Nie ma sprawy.- Odpowiedział. Musiałam wykorzystać okazję, dopóki Amy poszła po kiełbasę.
- Mogę mieć do Ciebie pytanie?
- Pewnie- Odpowiedział pewnie.
- Podoba ci się Amy?- Chłopak popatrzył na mnie, następnie na dziewczynę ładującą kiełbasę na kijek.
-Skąd ci to przyszło do głowy?- Trochę się speszył i zestresował.
- Po prostu jestem dobrym obserwatorem... Więc jak?
- Emm... Nie wiem, może...
- Czyli tak?- Niestety nie usłyszałam odpowiedzi, gdyż brunetka przyszła.
- O czym gadacie?
- O niczym- Odpowiedzieliśmy równo, po czym się uśmiechnęliśmy. Wiedziałam, że mu się podoba i bardzo się z tego powodu cieszyłam. Wygram zakład.
Harry zaprosił Amy na spacer, na początku nie chciała zostawiać mnie samej, jednak ja ją popchnęłam, by nie zmarnowała takiej okazji. Jednak miałam rację, wpadła mu w oko. Herbatę już wypiłam, jednak ona wcale mnie nie rozgrzała. Spojrzałam na miejsce, w którym siedział Zayn, lecz nie zauważyłam go. Po chwili siedział tuż obok.
- Cześć- Powiedział.
- No hej- Odpowiedziałam z uśmiechem.- Słuchaj, przepraszam cię za tamto, byłam zdenerwowana.
- Okay, rozumiem. Jak będziesz chciała to powiesz.- Odpowiedział. Doceniam to, że nie naciskał, nie chciałam sobie znowu psuć humoru. Zayn zauważył, że ponownie pocierałam rękami o ramiona, dlatego ściągnął swoją bluzę i dał mi ją.
- Nie trzeba, tobie też będzie zimno.
- Daj spokój i zakładaj.- Powiedział pomagając mi ją ubrać. Była w kolorze niebieskim i białym. Pachniała tak samo jak jego właściciel. Czułam się jak w jakimś amerykańskim filmie, gdzie zawsze takie akcje się zdarzają.
Zaczęliśmy rozmawiać o różnych rzeczach. Najpierw poruszyliśmy temat Harrego i Amy, potem mojego życia i jego. Mówił o tym, że ludzie niekiedy nie dawali mu spokoju przez to, że jest muzułmaninem, jednak on nauczył się nie zwracać na to uwagi. O papierosach też wspomniał. Teraz już nie pali, rzucił je dzięki fanom, jednak czasami ma ochotę po prostu zapalić choćby jednego. Ma silną wolę i to jedna z jego zalet. Świetnie mi się z nim rozmawiało, opowiadaliśmy sobie szczerze na pytania, które zadawaliśmy, bynajmniej ja, lecz myślę, że Zayn też. Było już grubo po 23, a ja byłam strasznie zmęczona. Impreza już się skończyła, a my sami siedzieliśmy po ciemku przy zgaszonym ognisku. Reszta bandu również udała się już do domku, więc postanowiłam, że także to zrobię.
- Trzeba się zbierać.- Oznajmiłam.
- Masz rację. Późno się zrobiło- Poparł mnie wstając i pomagając mi w tym samym. Odprowadził mnie pod sam domek.
- Nie musiałeś mnie odprowadzać.
- Ale chciałem- Uśmiechnął się. Popatrzył się na mnie, a konkretniej na to, co mam na sobie. Znowu zapomniałam o bluzie.
- Przepraszam, zapomniałam- Zaoponowałam oddając mu ją.
- Nie ma sprawy, całkiem ci w niej do twarzy.
- Tak, ale była za duża.
- Oj tam- Zaśmiał się, a ja zawtórowałam.- Amy jeszcze nie ma?
- Nie, Harrego pewnie też nie.
- Słuchaj, może dałabyś mi numer i napisałabyś czy bezpiecznie dotarła do domku? Dam ci swój- Zaoponował. Zgodziłam się, choć to była beznadziejna wymówka na wzięcie ode mnie numeru, jednak nic nie powiedziałam, a wręcz byłam mega szczęśliwa, że pan przystojniak chce mój telefon.
- Napiszę.
- To będę czekać… Aż Harry przyjdzie i też ci napisze.
- Okay. Wypytaj tam go o Amy.
- Nie ma sprawy. Dobranoc- Pożegnał się i zniknął w ciemności, a ja weszłam do domku. Przebrana do pidżamy weszłam pod kołdrę i czekając na Amy pisałam również z Zaynem. Sam napisał. W końcu po dwudziestu minutach zawitała.
- No nareszcie! Opowiadaj jak było- Zarzuciłam od razu, gdy tylko stanęła w progu pokoju.
Ta się uśmiechnęła i siadła na łóżku.
- Fajnie.
- Fajnie? I to tyle? Ja tu się spodziewałam jakiejś romantycznej historii, spacer przy świetle księżyca i te sprawy.
- Ha ha, nie przesadzaj. Księżyca nie było- Uśmiechnęła się. - Ale mogłabym z nim chodzić jeszcze bardzo długo, a powiem ci, że daleko zaszliśmy- Powiedziała.
- No, ale o czym gadaliście?
- O wszystkim. Pochodziliśmy po mieście, wiesz jak było pięknie w ogóle. Potem usiedliśmy na ławce i rozmawialiśmy. O mnie, nim. Tobie i Zaynie też była wzmianka.
- Czemu?
- Tak jakoś- Ponownie wyszczerzyła kły ściągając bluzę.
- To nie bluza Harrego?
Spoglądnęła na mnie, potem na nią i walnęła się ręką w głowę.
- Zapomniałam.
- Oddasz jutro- Powiedziałam z uśmiechem. – O, muszę napisać Zaynowi, że dotarłaś cała i zdrowa- Wykwestionowałamzaczęłam stukać na klawiaturze.
- Oo., to mnie coś ominęło? Masz jego numer?
- No… Tak- Uśmiechnęłam się wysyłając SMS-a.
Przegadałyśmy ponad piętnaście minut. Harry dał jej buziaka w policzek na pożegnanie i zerwał kwiatka, gdy przechodzili koło jakiegoś domu, gdzie rosły kwiaty. Jaki on jest słodki.
 Leżałyśmy już w łóżku, ja prawie zasypiałam, gdy dostałam SMS-a.
- „ Chłopcy się pytają, czy nie przepłynęłybyście się z nami statkiem?. Jak śpisz to przepraszam. Daj znać jutro;*.”- Przeczytałam w myślach. Buziaki na końcu, zrobiło mi się cieplej na sercu, postanowiłam, że odpisze.
- „ Raczej nie mamy żadnych planów, więc czemu nie, jednak masz rację. Prawię spałam, więc teraz już się położę. Dobranoc i dziękuje za miły wieczór dzisiaj;*”.
- "To spotkamy się przy jeziorze w samo południe obok budki z Fast- foodami. Niema sprawy. Ja też spędziłem ten wieczór w miłym towarzystwie. Dobranoc;**”.
Uśmiechnęłam się i wsadziłam telefon pod poduszkę. O tak, zdecydowanie udał się ten dzień, pomimo jednej sprzeczki z blondi. Gdyby mi ktoś powiedział tydzień temu, że spotkam tych chłopaków, a Amy wpadnie w oko jednemu z nich chyba bym nie uwierzyła. Tak właściwie to jest zbyt piękne, by było prawdziwe. Zayn od czasu, kiedy widziałam go w telewizji mi się podobał, ale teraz naprawdę poczułam to oczarowanie jego osobą.
***
Cześć wszystkim:) Jak wam się podoba rozdział? W sumie taki trochę krótkawy, nie sądzicie? Co tam słychać? U mnie całkiem dobrze, no z wyjątkiem szkoły. Byłam na maratonie Zmierzchu i muszę przyznać, że naprawdę ostatnia część rewelacyjna. ta walka i wszystko... Ach:) No, ale nie ważne. Chciałabym wam bardzo podziękować za wyświetlenia:). Prawie 700 przy czterech rozdziałach, no teraz już pięciu. Dziękuje:). Kolejny rozdział przewiduje tak na środę- czwartek. Jeszcze do końca nie wiem. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną tak długo jak to możliwe:). Czekam na wasze newsy i gorąco pozdrawiam:)

7 komentarzy:

  1. Podoba mi się ten rozdział, naprawdę jest ciekawy. Pomysł z ogniskiem i akustycznym koncertem - cudo! *-* Zakochałam się w Twoim stylu pisania. Oh god, naprawdę jesteś niesamowita. Już w poprzednim rozdziale wiedziała, że będzie coś pomiędzy Amy a Hazzą. No przecież oni są tacy słodcy, że aż mogę powiedzieć: Rzygam Tęczą! ^.^ Dziewczyno, skąd Ty bierzesz tak wspaniałe pomysły? Naprawdę, zazdroszczę Ci tego. Za każdym razem żałuję, że rozdziały się tak szybko kończą, bo, naprawdę, czyta się je lekko i swobodnie, nie trzeba się przy tym nadmiernie wysilać. Akcja z tą tlenioną blondynką... Grrr... Nie lubię takich lasek, zawsze są sztuczne, plastikowe i powalone. Naprawdę, nienawidzę. -.- Równie dobrze mogłabym gadać z psem zamiast z nimi, poważnie. ^.^ Z psem się przynajmniej dogadam xd. Awww... Zayn jest taki niepozornie kochany i słodki. Wziął od Shanel numer pod tak błahym i banalnym pretekstem. So sweet. *.* Przynajmniej się na to odważył, co mu się chwali. ;3 Gratuluję Ci tylu wyświetleń, naprawdę. ^.^ Z pewnością będzie ich jeszcze więcej, a ja na pewno zostanę z Tobą do samego końca, gdyż uzależniłam się od tej historii. ;* Weny. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, nie zabijesz mnie, jeśli napiszę tutaj jedną rzecz? Mam taką nadzieję. :) A mianowicie chodziło mi o to, że zostałaś nominowana do Libster Award na jednym z moich blogów. Wejdź i dowiedz się więcej: http://ifyoutoldmetojump.blogspot.com/2012/11/libster-award.html
      Z góry przepraszam za ten spam. ;< LOVE YA! xxx

      Usuń
  2. Świetny rozdział! Pisz dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwwww... Jakie to fajne, Ona z Zaynem, Amy z Harrym... Romans wisi w powietrzu. Powiem ci dziewczyno, że uwielbiam twój styl pisania, bo naprawdę tak lekko się to czyta, że masakra. Zajebiste i innym słowem nie potrafię tego wyrazić. Muszę dać linka przyjaciółce. Ona jest ich fanką to na pewno będzie to czytać. Pozdrawiam i życzę weny.

    [whisper-of-secret]

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle świetny. ;)) Masz talent dziewczyno i nie zmarnuj go! ;* Akcja się fajnie rozwija, więc na pewno będzie super aż do końca. :> Fajnie, że rozdział nie jest krótki, bo o duży plus. No i uwielbiam Twój styl pisania. ;* Czekam na następny rozdział z ogromnym podekscytowaniem, bo nie wiem czy jeszcze wymyślisz, ale wiem, że będzie to coś zajebistego! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam każdą małą istotkę na prolog mojego nowego opowiadania, które jest dla mnie niezmiernie ważne. Byłoby mi miło gdybyś zdecydowała się wejść i wyrazić swoją szczerą opinię. Przepraszam za spam, jeśli on Ci nie odpowiada, proszę usuń go, jednak musisz wiedzieć, że dzięki Tobie może pojawić się uśmiech na mej twarzy :)

    H xxx

    http://smak-francuskiej-milosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Amber Malik ^^17 lutego 2013 13:23

    Fantastyczne ! Dzisiaj dopiero znalazłam tego bloga i muszę ci powiedzieć, że ty masz talent, dziewczyno !

    OdpowiedzUsuń