11 stycznia 2013

Rozdział 15

Siedziałam z Amy na plaży delektując się cudownym słońcem, który ogrzewał nasze ciała w strojach kąpielowych. Wracając do wczorajszego wieczoru, kiedy Zayn odprowadził mnie pod dom, tata już na nas wyczekiwał. Nie pozostawił nas samych, więc pożegnałam się z chłopakiem jedynie krótkim ”do jutra” i weszłam do środka, a mężczyzna wciąż siedział na tarasie i czytał czasopismo. Zayn chyba nie bardzo się mu spodobał, w sumie to nikt nigdy temu panu nie odpowiadał poza Lukasem, który był dla niego niczym drugi syn. Pomiędzy Harrym, a Amy nic nie zaszło. Znaczy powiedziała, że stali pod domem, ale przeszkodziła im mama, która zamartwiała się o swoją córkę, bo jak mówiłam oni poszli dłuższą drogą i wrócili przed północą. Mówiła, że było naprawdę miło, romantycznie, chłopak się przed nią otworzył i wspominali te dni, kiedy byli razem. Oświadczył, że brakuje mu tych chwil i właśnie wtedy przeszkodziła im rodzicielka. Naprawdę rodzice potrafią zepsuć wszystko i wparować w nieodpowiednim momencie.
- Tak bardzo chciałam mu powiedzieć, ale tchórzę za każdym razem. Poza tym to raczej chłopak powinien wykonywać kroki, zwłaszcza, że już byliśmy ze sobą.
- Daj spokój, odważ się i powiedź mu prosto z mostu.
- Ta, łatwo ci mówić. Zayn wszystko załatwił za Ciebie.
- Pamiętasz jak było w górach?- Spytałam, a ta kiwnęła głową na znak, że pamięta.- No właśnie, też się bał i w ogóle. Jeszcze miał wtedy problemy z mamą- Zaoponowałam zakładając na oczy okulary przeciwsłoneczne, gdyż słońce coraz mocniej świeciło. Nie miałyśmy dzisiaj w planie spotkać się z chłopakami, gdyż pojechali na spotkanie z fanami, a następnie na wywiad w radiu i potem pewnie byliby zmęczeni.
- Słuchaj, my musimy myśleć co będziemy robić dalej. Skończyłyśmy szkołę, mamy po 18 lat. Nie idziemy na studia, więc po wakacjach trzeba sobie znaleźć pracę- Rzekła Amy przenosząc się do pozycji siedzącej. Dołączyłam do niej.
- Po pierwsze ty jeszcze nie masz- Powiedziałam z uśmiechem. - A po drugie, to mamy czas.
- Właśnie nie. Za parę tygodni koniec wakacji i będzie trzeba na siebie zarobić. Na mieszkanie, bo ja chcę się w końcu wyprowadzić.
- No okay, będziemy o tym myśleć, ale czy musimy akurat w tej chwili?- Spytałam spoglądając na nią.
- Nie, nie musimy.
- Dziękuje- Odpowiedziałam i ponownie położyłam się na ręczniku. Nagle usłyszałam dźwięk telefonu dochodzący z mojej torebki. Na wyświetlaczu pojawił się numer Nialla. Zdziwiona odebrałam.
- Cześć Niall, coś się stało? Myślałam, że macie spotkanie z fanami.
- Właśnie skończyliśmy, teraz jedziemy na wywiad, ale dzwonie z pytaniem czy nie wpadłybyście do nas koło 16:00?
- Do was? Ja nawet nie wiem, gdzie się zatrzymaliście, poza tym nie będziecie zmęczeni ani nic?
- Nie zatrzymaliśmy się w hotelu, manager załatwił nam niewielki domek na Miami Ave 12. Zrobimy sobie taki kumpelski wieczór, aha... dziewczyny Liama i Louisa są u nas od wczoraj, więc je poznacie- Oznajmił, a ja aż się uśmiechnęłam na wieść, że nie mieszkają w hotelu i że mam szansę poznać Danielle i Eleanor. Eleanor również nie jest sławna, z tego co wiem była fanką One Direction przez poznaniem chłopaków. Od niej mogę się dowiedzieć sporo rzeczy na temat związku z gwiazdą.
- Byłoby fajnie, gdybyście zostały na noc. Nie będziecie tłukły się autobusami, a każdy chciałby się napić- Dopowiedział. To zrozumiałe, tylko zastanawiałam się czy rodzice wyrażą zgodę.
- Okay. Będziemy na pewno, czyli o 16?
- Tak, w takim razie do zobaczenia- Zaoponował i się rozłączył.
Opowiedziałam dziewczynie o przybyciu do ich nowego tymczasowego domu, na co się bardzo ucieszyła.
- Trochę dziwnie będzie, ciekawe czy coś im o nas mówili.
- Pewnie tak. Dziewczyny są tu od wczoraj, więc jestem tego pewna.- Rzekłam.
Została jeszcze kwestia rodziców. Zadzwoniłam do mamy z prośbą o nocleg u Amy, a Amy, że u mnie. Obydwie się zgodziły. Dziewczyna nie była do końca przekonana, bała się, że znowu przyłapią nas małym kłamstewku, ale zagwarantowałam jej, że wszystko się uda. Bynajmniej miałam nadzieję.
Dochodziła 15:00, więc postanowiłyśmy się już zbierać, gdyż musiałyśmy poszukać ulokowania chłopaków. Szczerze, to nie miałam zielonego pojęcia jak tam trafić, na szczęście Amy powiedziała, że wie mniej więcej gdzie jest ta ulica, gdyż blisko niej mieszka koleżanka.
- Nie wiem do końca czy to tu. To jest odcięte od jakichkolwiek autostrad, same ubocze. Parę domów i to wszystko- Rzekła, kiedy wchodziłyśmy w Miami Ave.
- To na pewno tutaj, oni chcieli, by było mało gapiów, z dala od ludzi- Rzekłam. Okolica była bardzo przyjemna, wyglądała prawie jak nasza, tyle, że tu było zdecydowanie mniej domów. W końcu doszłyśmy pod dwunastkę. Zatrzymałyśmy się przed białym dwupiętrowym budynkiem z czarnym dachem i balkonem. Na zewnątrz stało kilka leżaków, które służyły do odpoczynku i opalania się w słońcu. Podeszłyśmy do drzwi i w nie zapukałyśmy, a po chwili otwarły nam dwie brunetki. Jedna miała loki i ubrana była w krótką letnią sukienkę w kwiatki, a druga podkręcane końcówki. Na sobie miała jeansowe, krótkie spodenki i zieloną bluzkę na ramiączkach. Była wyższa od poprzedniej.
- Cześć, wy musicie być Amy i Shanel- Powiedziała wyższa dziewczyna.
- Tak, ja jestem Shanel, to jest Amy.
- Jestem Eleanor, a to Danielle. Wejdźcie- Zaoponowała ta w spodenkach. Wpuściły nas do środka i zaprosiły na czerwoną kanapę. Przechodząc zwróciłam uwagę na wystrój domu. Ściany pokryte były białym kolorem, a posadzka natomiast w odcieni jasnej czerwieni idealnie komponowała się z większością rzeczy w salonie. Na przeciwko drzwi wywodziły się kręte schody wiodące ku górze, zapewne do pokoi chłopaków. W salonie, gdzie się właśnie znajdowałyśmy stały dwie kanapy i fotel w nieco ciemniejszym kolorze niż podłoga. Stolik do kawy i telewizor plazmowy z różnymi gadżetami typu DVD czy PlayStation 3. Po drugiej stronie było dwoje białych drzwi, które domyślając się prowadziły do kuchni i łazienki. Obrazy i puchowe dywaniki ocieplały to miejsce, pogłębiając niesamowity wystrój.
- Chłopcy się trochę spóźnią, ale może to i dobrze, bo będziemy mogły sobie spokojnie porozmawiać- Danielle się uśmiechnęła, po czym ruszyła do jednych z drzwi, które jak się okazało prowadziły do kuchni. 
- Chcecie coś do picia? Kawę, herbatę, może coś mocniejszego?- Usłyszałam głos z tamtego pomieszczenia.
- Może być herbata - Dla mnie to samo- Odparłyśmy, a po chwili dziewczyna wróciła z kubkami w ręce zasiadając obok Eleanor.
- Chłopaki dużo nam o was opowiadali, oczywiście same pozytywne rzeczy. Mówili, że nie pamiętali kiedy ostatnim razem czuli się tak normalnie i swobodnie jak wtedy na domkach.- Oświadczyła Eleanor spoglądając na nas.
-  Po wczorajszej rozmowie z Harrym wnioskuje iż dalej nie jesteście razem?- Spytała brunetka w lokach zmieniając temat.
- Emm... No... Tak jakby.
- I tego nie mogę zrozumieć. Byli ze sobą przedtem, od początku się sobie podobali, a teraz nie potrafią nic z tym zrobić- Zaoponowałam dołączając się do rozmowy.
- Biedny Harry, każdemu potrafi pomóc, każdego wyswatać tylko nie umie poradzić sobie ze swoimi uczuciami.
- Czyli?
- Harry zapoznał mnie i Louisa na jednej imprezie. Dzięki niemu teraz jesteśmy ze sobą- Odpowiedziała El uśmiechając się.- Mam nadzieję, że ty przejmiesz inicjatywę, bo z nami to zwlekało.
-Ale ja tak nie umiem....
- Dasz radę, ja miałam to samo z Liamem. Poznaliśmy się na próbach w X faktorze, jak jeszcze nie byli takimi sławami. Powiem wam, że naprawdę wpadł mi w oko. Przystojny, inteligenty i zabawny, jednak młodszy. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę mogła się z nim umówić. Liam parę dni mi się przyglądał, wymienialiśmy uśmiechy, a nawet czasami rozmawialiśmy, ale żaden z nas nie pisnął ani słowa na temat randki. Doszłam do wniosku, że jest za bardzo nieśmiały i sama przejęłam inicjatywę. Zaprosiłam go i jak na tym skończyliśmy? Jesteśmy parą już dosyć długo. Ty musisz dać mu pewność, że ma u Ciebie jeszcze szanse, że niczego nie zmarnował i że dalej ci się podoba- Zaoponowała, po czym upiła łyka herbaty.
- Ja nie potrafię. To nie jest takie łatwe wyznać chłopakowi uczucia. On to powinien zrobić.
- Jeżeli wiesz, że obydwaj się sobie podobacie to jest to proste jak drut. Wyczuj okazję i mu powiedz, a się nie zawiedziesz. Mówię ci, wiem co mówię.- Uśmiechnęła się do mojej przyjaciółki. Byłam zadowolona z tego co powiedziała jej Danielle. Może teraz w końcu Amy załapie o co chodzi... One dalej rozmawiały o Harrym, a ja skupiłam się bardziej na Eleanor zadając jej jedno pytanie.
- Jak ja sobie z tym wszystkim radzę? Hmm... Nie jest tak źle. Na początku było ciężko, oj bardzo ciężko.
- Co się stało, kiedy ludzie dowiedzieli się o waszym związku?
- Nie chce cię straszyć ani nic, ale umawianie się z gwiazdą, która ma mnóstwo fanek na całym świecie to nie lada wyzwanie. Komentarze i opinie w internecie, te dobre oraz złe. Zdjęcia z ukrycia... Jeszcze ta odległość. Powiem ci, że dla paparazzi będziesz sensacją przez jakiś tydzień czasu, potem znajdą sobie nową ofiarę, a tobie dadzą spokój. Z fanami też sobie dasz rade, po prostu musisz umieć nie czytać tego, co o tobie mówią, zwłaszcza fani i anty fani. Najgorsza jest opcja, kiedy nie widzisz chłopaka parę miesięcy. Potem przyjeżdża na kilka dni i znowu wyjeżdża. Czasami zabierał mnie w trasę, ale przecież nie mogłam wszędzie z nim podróżować. Wiedziałam w co się pakuję, on zarabia tym co kocha, ja studiuję i pracuje w sklepie. Jakoś przetrwaliśmy tyle czasu i jest dobrze. Taka rozłąka czasami pogłębia uczucia, jeśli wiesz o czym mówię. Byłam ich fanką, a teraz jestem przyjaciółką oraz dziewczyną Louisa. To naprawdę niewiarygodne. A Zayn? Nie bój się o to, on potrafi cię wesprzeć jak mało kto. Naprawdę mu na tobie zależy, a jeżeli jemu na kimś zależy to nie rezygnuje tak szybko- Zaoponowała kończąc słowami, które chłopak ostatnio mi powiedział. Nie sądziłam, że będzie tak ciężko, wiedziałam o rozstaniu na pewien okres czasu, ale teraz faktycznie to wydaje się być straszne, kiedy wyjeżdża na drugi koniec świata, wraca na parę dni i znowu wyjeżdża. Nie wiem czy sobie z tym wszystkim poradzę, ale chce spróbować. Zayn to najlepsze co mnie w życiu dotychczas spotkało i ja też tak łatwo się nie poddam.
- Dziękuje, za to co powiedziałaś...- Miałam jeszcze coś dopowiedzieć, kiedy do mieszkania wparowała banda chłopaków z boysbandu.
- No nareszcie was widzę!- Krzyknął Niall przytulając się najpierw do mnie, potem do Amy.
Przywitaliśmy się z wszystkimi, po czym usiedliśmy na kanapach, jednak Harry momentalnie wstał przypominając sobie o czymś.
- Przecież my mamy dla Ciebie spóźniony prezent urodzinowy!- Krzyknął.
- No tak, nie ruszaj się, zaraz wrócimy- Powiedział Liam i cała piątka pobiegła na górę. Po paru minutach usłyszałam brzęk gitary, a po chwili gęsiego zaczęli schodzić ze schodów i śpiewać mi urodzinową piosenkę, a Niall im przygrywał. Amy z dziewczynami również się dołączyły. Kiedy zakończyli, zaczęli klaskać.
- Jej, dziękuje bardzo. Jesteście kochani- Uśmiechnęłam się przytulając każdego z nich, ale kiedy miałam przejść do Zayna, ten się odsunął mówiąc, że to nie wszystko. Wręczył mi czerwoną kopertę z napisem „Wszystkiego najlepszego”.
- Nie musieliście, naprawdę.
- Lepiej otwórz- Pośpieszył mnie Louis, kiedy każdy wyczekiwał mojej reakcji. Nie miałam pojęcia co to może być, więc szybko otworzyłam papier, a kiedy ujrzałam zawartość aż łzy poleciały mi ze szczęścia. Wewnątrz znajdowały się dwa bilety vipowskie na koncert Justina Biebera, który miał się odbyć 13 września w Los Angeles.
- Jezu nie wierzę! Jak? Skąd? Boże kocham was normalnie- Rzuciłam się na Zayna mocno go ściskając i dziękując za cudowny prezent, następnie przeszłam do chłopaków.
- Naprawdę postradaliście zmysły, to jest tak daleko...
- Dlatego są też bilety lotnicze plus oficjalne spotkanie z twoim idolem- Uśmiechnął się Harry, a ja aż zapiszczałam z wrażenia. Moim marzeniem było go spotkać, podziękować mu za to wszystko co zrobił, że dzięki niemu koiłam ból w swoim sercu. Dzięki niemu zaczęłam wierzyć, że wszystko jest możliwe, jeśli się tylko chcę i pragnie tego za wszelką cenę.
- Nawet nie wiecie jak długo czekałam na takie bilety. Spełniliście moje marzenie.
- To trzeba to oblać, jeszcze najlepsze jest to, że my w tym samym czasie będziemy w Los Angeles, więc jestem pewien, że spotkamy się na koncercie. Są jeszcze moje 19 urodziny, więc wiecie. Impreza się szykuje- Niall uśmiechnął się promiennie. Wiedziałam, że on też go lubi, przyznał się do tego w programie trzy lata temu i nawet nie chce tego ukrywać. Jest sobą i za to go cenię.
-No to pijemy!- Krzyknął Lou wyciągając z barku każdemu po piwie.
- Wypijmy za marzenia!- Oświadczyła Danielle, po czym wszyscy przybiliśmy sobie puszkami. 29 sierpnia urodziny miał Liam, więc szykowały się dwie imprezy, na które już zostałyśmy zaproszone. Ucieszyłam się i mam nadzieję, że rodzice zgodzą się na wyjazd do Los Angeles i na urodziny chłopaka Danielle. Włączyliśmy muzykę na fula, po czym Louis, Liam i Niall od razu wskoczyli na pakiet pokazując nam swoje dziwaczne i śmieszne kroki. Niepostrzeżenie Zayn chwycił mnie za rękę i wciągnął do góry po schodach, a następnie do jakiegoś pokoju. W środku były trzy łóżka, biurko i kanapa. Ściany koloru ciemnego brązu ozdabiały obrazy różnych malarzy, a posadzka mieniła się bielą. Na podłodze porozrzucane były ubrania gwiazd.
- Z kim masz pokój?
- Z Niallem i Harrym, przepraszam za ten syf.- Zaoponował zbierając wszystko na kupę.
- Nie szkodzi, gdybyś teraz wszedł do mojego pokoju, byłoby podobnie. Po, co tu przyszliśmy?- Spytałam siadając na łóżku z niebieską pościelą. Brunet podszedł do jednej z szafki, a z niej wziął coś do ręki i podszedł do mnie siadając za mną. Ogarnął moje włosy na prawe ramię i poczułam jak zakłada mi jakiś naszyjnik.
- Jak byłem mały, mama dała mi ten naszyjnik, by mógł mnie chronić przed złem i zwiększać poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Nazywa się ”Opiekuńcze skrzydła”. Mówiła, abym miał go przy sobie lub dał osobie, która kiedyś będzie dla mnie bardzo ważna. Ty jesteś dla mnie ważna i chce, byś go nosiła.- Rzekł zapinając mi go. Spojrzałam do lustra spoglądając na cudowny wisiorek. Był srebrny, a wyglądem przypominał jakiegoś ptaka ze skrzydłami unoszącymi się ku górze.
- Jest naprawdę piękny, ale nie wiem czy mogę go przyjąć. Mama wręczyła go tobie, poza tym tamten prezent, by mi wystarczył.
- Chciałem dać coś od siebie, bilety wymyślił Niall, nie ja. Shanel. Naprawdę chcę, żeby on leżał na twojej szyi i żeby cię chronił pod moją nieobecność.- Rzekł kładąc mi dłonie na ramieniu.
- Dziękuje, jesteś naprawdę kochany. Obiecuję, że będę go nosić zawsze przy sobie- Uśmiechnęłam się odwracając się do chłopaka, który patrzył na mnie takim czułym spojrzeniem, że w tym momencie nie potrafiłam zapanować nad swoimi emocjami i sama go pocałowałam, gdzie w następstwie Zayn go odwzajemnił. Zawiesiłam ręce wokół jego szyi i dałam się ponieść chwili, która była niezwykła. Kiedyś pragnęłam poczuć się kochana i doceniona przez chłopaka. Teraz odczuwam wszystkie uczucia jeszcze mocniej, myśli krążą tylko o nim, gdy go widzę na mojej twarzy automatycznie pojawia się uśmiech, a serce bije coraz szybciej. Wiem, że niektórzy myślą, że głupotą jest zakochać się po paru tygodniach znajomości, to wręcz absurd, jednak ja czuje do niego coś mocniejszego niż zauroczenie i to uczucie z każdym dniem rośnie i nie daje o sobie zapomnieć.
- Naprawdę ci dziękuję. To najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam- Odparłam po pocałunku.
- Nie ma sprawy- Odwzajemnił go. - Dołączmy do reszty- Zayn chwycił mnie za rękę i razem opuściliśmy pomieszczenie. Na dole wszyscy świetnie się bawili, a nawet nieco przeholowali z piciem. Liam i Louis razem z ich dziewczynami wywijali na parkiecie do piosenki „One night in Ibiza”, Amy z Harrym siedzieli na kanapach i z czegoś się śmiali, jedynie Niall siedział obok z przybitą miną i sam popijał o dziwo otworzoną wódkę. Zayn poszedł do toalety, a ja korzystając z okazji dosiadłam się do blondyna pytając co się stało.
- Jestem jakiś taki beznadziejny, wiesz...- Zaoponował wypijając kolejny kieliszek. Zabrałam mu go, by więcej już nie pił, gdyż naprawdę nie wyglądał dobrze.
- Wcale nie, dlaczego tak mówisz?
- Wszyscy tu kogoś mają, a ja zostałem sam jak palec. Parę miesięcy temu zerwała ze mną Holly. Kochałem ją, a ona mnie rzuciła. Nie zniosła już dalej tego, że wyjeżdżam na długi czas i wracam po nie wiadomo ilu. Nie udźwignęła ciężaru związanego z prasą i innymi sprawami. Dlaczego tak łatwo jej odpuściłem? Nie rozumiem siebie, przecież ją kochałem...- Mówił donośnie, choć muzyka i tak większość przekrzykiwała. Nie wiedziałam co mam mu poradzić, co powiedzieć. Chłopak siedział nie mając ochoty nawet żyć.
- Niall, to nie była twoja wina... Nie mamy na to wpływu, czasem ktoś odchodzi myśląc, że tak będzie lepiej dla obojga. Kto wie, może się jeszcze spotkacie. Jesteś naprawdę niesamowitym chłopakiem i zasługujesz na dziewczynę, która będzie akceptowała to kim jesteś i co robisz. Która będzie wiedziała, że kochasz muzykę, by potrafiła przetrzymać większość tych wszystkich złych rzeczy, które mogą się pojawić na waszej drodze i jestem pewna, że któregoś dnia taką znajdziesz, tylko musisz trochę poczekać.- Doradziłam mu jak tylko mogłam. Nawet nie zauważyłam, kiedy Zayn dosiadł się do nas i podsłuchiwał o czym rozmawiamy.
Przysunął się bliżej i chwycił mnie za rękę.
- Dzięki Shan, jesteś naprawdę zajebistą dziewczyną. Zayn, trzymaj się jej, bo nigdzie takiej jak ona nie znajdziesz...- Poklepał bruneta po ramieniu i wstał ledwo co idąc do łazienki. Podkuliłam nogi i oparłam się o pierś chłopaka.
- A ty wytrzymasz to wszystko?- Spytał szepcząc mi do ucha.
Nie odpowiedziałam mu, bo sama nie byłam do końca pewna. To wszystko dopiero przed nami i bardzo się tego bałam, jednak mimo wszystko chcę zaryzykować. Spojrzałam na niego i delikatnie musnęłam jego usta. Chłopak zrozumiawszy odpowiedź uśmiechnął się promiennie i już nic więcej nie mówił. Z radością patrzyliśmy na naszych znajomych, którzy bawią się do upadłego, a my zwyczajnie siedzieliśmy na kanapie przytuleni nie przejmujący się na razie żadnymi przeszkodami... Tylko pytaniem, które powinnam zadać jest... na jak długo?
***
Cześć kochani. Miałam rozdział dodać później, ale tak jakoś nudzi mi się w domu i postanowiłam dodać już teraz. Mam nadzieję, że rozdział się wam podobał. Trochę słodki, ale trudno;). Ten tydzień był przerąbany tak swoją drogą, ale wszystko pozaliczałam i jestem czysta :) Tak czy siak tydzień był do dupy... 
Ale co tu o mnie gadać. Ważniejszy jest Zayn i jego urodziny! Już jutro będzie miał 20 lat! Ehh.. Masakra, już nie naście, a dwadzieścia. Sama nie mogę sobie wyobrazić tego, że ja w sierpniu będę mieć 19. Szybko ten czas leci. Mam nadzieję, że dobrze się będzie bawił w swoje urodziny;) Ja będę z przyjaciółmi i po-świętujemy xd. Teraz zmieniając temat, to ja nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Viper napisała mi taaaki długaśny komentarz, cały czas miałam zaciesz na ryju jak to czytałam :D. Kochana dziękuje ci za taką cudowną opinię! Wyraziłaś tu wszystko co chciałam usłyszeć od czytelników. Nie było to dla mnie katorgą,  broń Boże. Uwielbiam cię;* To ja cię nie dam nikomu:) Co do imion, to dowiesz się w następnym rozdziałach:). Dziękuje w ogóle wszystkim czytelnikom. SkyShy, Katy Belieber, Olix, Viv, Stories, Ani i wielu innym:). Nawet nie wiecie jaki uśmiech wywołujecie na mojej twarzy, nawet teraz kiedy to pisze:) Eh, dobra kończę bo to będzie zaraz dłuższe niż rozdział. Pozdrawiam was gorąco i życzę miłego weekendu!:) I nie opijcie się zbytnio świętując urodzinki Zayna;**

13 komentarzy:

  1. Sulper, mega, ZAJEBISTY rozdział!!!!!
    Czekam na następny! *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. A twój rozdział jak zwykle cudowny <3 już nie mogę się doczekać następnego... ^^ chociaż chyba piszę ci to pod każdym rozdziałem xD

    OdpowiedzUsuń
  3. cóż mam ci powiedziec, nie chcę znów przynudzac, że rozdział jest świetny, ale taki własnie jest i powinnas byc z niego dumna. Zayn jest taki słodki, ten naszyjnik awwww awwww awwww so sweet, ja też tak chcę... A Niall, szkoda mi go, też czasami mam takie poczucie, że jestem sama i wokół siebie widzę tylko szczęśliwe pary i w ogóle, to takie smutne gdy czujesz się jak ofiara losu... ale nieważne, ogólnie to to jest chyba mój ulubiony rozdział, taki awwww awwwww... no to by chyba było na tyle z mojej strony... dziękuję ci za wyróżnienie, że tak pozwolę sobie to w ten sposób określic, ale uwierz mi twoje opowiadanie jest naprawdę świetne i będę twoją wierną czytelniczką, zawsze... + zapraszam do siebie na drugi rozdział na escape-from-love.blogspot.com nie wiem, czy czytasz, ale informuję...;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Siedzę i nie potrafię powiedzieć nic. Mam w głowie całkowitą pustkę! To Twoja wina! Grrr... Nie lubię tego, kiedy chcę napisać jakąś oryginalną, ciekawą i oddającą wszystkie uczucia opinię, a ktoś dodaje taki zajebisty rozdział, że nie mogę tego zrobić! =.= No me gusta. Ech, cóż poradzić? Taki już mój los - zawszę będę tak miała, a w szczególności u Ciebie. Dobra, czuję się jak ofiara losu użalająca się nad swoim powalonym żywotem, a przecież wcale tak nie jest. I tak, ten komentarz jak na razie nie ma sensu, ale za chwilę go nabierze, obiecuję. ;3 Początek rozdziału niby nic nie daje, jednak pokazuje, że Amy dalej coś czuje do Harry'ego, czyli tak, jak przewidziałam! Będę się tym teraz podniecać. *-* Szkoda tylko, że między nimi do niczego nie doszło poprzedniego dnia. Dobrze, że mają szansę to zmienić. Ale czy coś z tego wyjdzie? *myśli* Głupie pytanie, na pewno coś będzie, ale tego dowiemy się w swoim czasie. Taka tajemnica, wszystko nią owiane. Ach! Kocham takie klimaty! :D Oddaliłam się nieco od tego, co miałam napisać... -.-' Damn it, no nie dogadasz się ze mną, nie ma szans xd. I jeszcze gadam sama do siebie, pięknie. Do czego to doszło?! Dobra, mniejsza z tym, bo w końcu nie napiszę tego komentarza, a Ty mnie znienawidzisz. Wracam. Zaproszenie do domu - zawsze spoko. Podoba mi się ten pomysł, przynajmniej dziewczyny będą wiedziały, gdzie mieszkają nasze skarby podczas pobytu w ich mieście. *.* Awww... Dan i Els chcą je poznać, so sweet. ♥___♥ Damn it, ile Harry i Zayn musieli o nich gadać dobrego, żeby tak po prostu tego chciały. Zresztą i bez tego pewnie chciałyby to zrobić, ale Zarry je na to mniej więcej przygotował. ;3 Shanel i Amy poszły do ich domu, a tam suprajs (kocham spolszczać angielskie wyrazy >.<) - 1D nie ma w domu. o.o W ich sytuacji nie wiem, co bym zrobiła. To w sumie zależy wszystko od tego, czy byłabym sama, czy z kimś. Jeśli sama, to wolę nie mówić (osobiście nie przepadam za Eleanor, jednak szanuję ją - tak jestem shipperką Larry'ego, uprzedzając pytanie ^.^), a jak z kimś to byłyby niezłe jaja. :D Ale, jak się okazało, dziewczyny postanowiły wejść. Słodko, że Dan i El nawiązały z nimi konwersacje i pomogły im w pewnym stopniu. To naprawdę cudowne z ich strony. :') Później, oczywiście, musiało wbić stado małp, czyli tzw. One Direction. Oni są naprawdę genialni; alkohol, prezenty. Cud, miód i maliny. Uwielbiam, kiedy ktoś ich opisuje jako wariatów, ale też zajebistych przyjaciół. Miło i przyjemnie czyta się coś takiego. :D DAMN IT, JAKI ZAYN JEST ROMANTYCZNY!! JARAM SIĘ JAK LONDYN W 1666!! Już myślałam, że od poprzedniego rozdziału nie może być lepszy, a tu takie zdziwienie. *___________* OMFG, on jest taki kochany, zajebisty, boski, genialny, fenomenalny, genialny, słodki, uroczy, milusi, etc. IDEAŁ! ♥.♥ Zabierzcie moje zwłoki, bo chyba umarłam. Laska, skąd Ty bierzesz takie pomysły?! Ten wisiorek, to wszystko! Ugh... No bosko! *-* Zazdroszczę Ci tak niesamowitego talentu do opisywania wszystkiego. A scenka z Horankiem i późniejsze przytulanie się moich zakochańców jeszcze bardziej mnie rozwaliło. Stwierdzam zgon, bo blog TheNikiJB. *.* Skarbek, mam nadzieję, że nie nasłodziłam Ci za bardzo, a nawet jeśli tak, to trudno. ;3 Lubię to robić. ;* Czekam na kolejny. <33 Luv Ya. xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, Viper ja cię kocham normalnie!!:) Nasłodziłaś mi, ale ja to uwielbiam! Uwielbiam jak słodzisz mój rozdział i uwielbiam Ciebie:D. Po prostu kocham i tyle!:!)

      Usuń
  5. No ja nie wiem co ci mam napisać kochana. Genialnie? Fenomenalnie? Niesamowicie? Cudownie, boskie? Ehh.. To za małe określenia na temat tego rozdziału! Po prostu je kocham! Kocham wszystko po kolei!;) Uwielbiam Harrego i Amy, za ich tą bezradność. Nie wiedzą jak do siebie zagadać, jeśli chodzi o ich uczucia wobec siebie i to sprawia, że są w pewnym sensie słodcy:) Eleanor i Danielle, które dały im rady jak to jest chodzić z gwiazdą itp. Nialla, który wpadł na pomysł z biletami! On też jest fanem Justina to wiedział co dać Belieberce:)Potem ta jego słodkość, kiedy się upił wódką, był taki biedny. Ja z chęcią bym się im zajęła:)
    Lou i Liam- ci to oczywiście szajbusy od razu na parkiet z dziewczynami i dancing:D No i przecież Zayn. Mrr... Ciacho jak nic, a do tego uroczy, słodki, kochany, boski, romantyczny... Jak to Viper wypisywała jego cechy:D. Uwielbiam. Ten wisiorek to musiał bć dla niego naprawdę ważny:). A on dał go jej. SłooodkO:) To ostatnie zdanie mnie zaciekawiło: "Tylko pytaniem, które powinnam zadać jest... na jak długo?"Hmm... Czyli to jest zapowiedź czegoś żłego? Ja to tak odebrałam. W sumie zawsze najpierw jest super, a potem zaczynają się schody. Mam nadzieję, że wytrzymają to wszystko:) Okay kończe, bo już późno:). Czekam na następny;**
    Pozdrawiam:

    OdpowiedzUsuń
  6. podoba mi się wygląd bloga, jak tylko znajdę wolną chwilę to zabiorę się za czytanie ;) dam znać co i jak... ^^ Teraz chciałabym zaprosić cię do mnie ;) http://hope-love-truth.blogspot.com/ pojawił się prolog, może cię zainteresuje. xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki za zaproszenie :) Przeczytałam cały, od samego początku :) bardzo mi się podoba, oczywiście dodaję do obserwujących i ulubionych :) Pozdrawiam Asiek!

    OdpowiedzUsuń
  8. dzisiaj przeczytalam calego bloga, i chce wiecej, uwielbiam to jak piszesz. zapraszam tez do mnie http://1directiondreaming.blogspot.no/ licze na poinie i z gory dziekuje <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej!
    U mnie na blogu, prosiłaś żebym wpadła i wyraziła swoje zdanie... no i jestem ;)
    Piszesz ogólnie dobrze, widać, że lubisz to robić i to jest najważniejsze ;)
    Historia, którą wymyśliłaś także wydaje się ciekawa i zajmująca, choć osobiście nie jestem fanką takich typowych "love-stories"... mam nadzieję, że mnie rozumiesz ;)
    Czasami wkradnie się jakiś błąd, ale komu się nie wkrada? :D
    Jedyne na co mogłabyś zwrócić większą uwagę, to powtarzanie się wyrazów :)
    Nie wiem czy zdarzyło Ci się to tylko w tym rozdziale, czy w innych także, ponieważ przeczytałam tylko ten i bardzo często używasz słowa "zaoponował/ała" co czasem potrafi "razić" czytelnika :))
    Masz fajny styl pisania- lekki, dzięki temu historia nie jest męcząca i przyjemnie się czyta.
    Najbardziej w tym rozdziale podobały mi się chyba przemyślenia Shanel, co do związku z Zaynem :)
    Bardzo ładnie to opisałaś i cieszy mnie, że nie "skróciłaś" tego, lub nie odłożyłaś na boczny tor, jak niektóre autorki :))
    To by było chyba na tyle ;)
    Pozdrawiam, ściskam i całuję!
    I zapraszam tym razem do mnie ;)
    Dodałam akurat nowy rozdział, więc może przeczytałabyś i tym razem Ty wyraziła swoją opinię? :>
    Byłoby mi na prawdę bardzo miło <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny rozdział *.* piszesz po prostu cudownie, noo!! ;o Jesteś niesamowita :) uwielbiam ten szablon, ale troche wcina tekst i musze zmieniac wymiary strony, ale w kazdym badz razie jakos udalo mi sie przeczytac (: piekne opowiadanie, cudoooooowne :) czekam na nastepny i zapraszam http://ifindyourlips.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Amber Malik ^^17 lutego 2013 15:28

    Kochana, powaliłaś mnie tym rozdziałem ! O bosh, jacy oni są słodcy ! Uwielbiam ich coraz bardziej, jak ciebie. Twój rozdział - zajebisty, chłopaki za ten prezent - zajebiści, Zayn za wisiorek - zajebisty, Dan i El za rady - zajebiste . ;D Wszyscy w tym opowiadaniu są zajebiści. No może tylko rodzice niezbyt, przeszkadzają prawie we wszystkim. Ale i tak ich kochamy c: < 3 Na początku rozdziału widać, że Amy coś czuje do Harry'ego, a on to odwzajemnia. ♥♥ Aww... Słoodkie . ;3 Zaproszenie na noc do ich domu. Urocze, naprawdę. Następnie zdołowany Niall, któremu przybywa na pomoc nasza ukochana, zajebista Shanel . :) A później nasza para zakochanych siedzi na kanapie i się przytula, podczas gdy pozostali szaleją na parkiecie w cieemną nooc.... ;D Czekam na NN. ;)

    OdpowiedzUsuń