18 stycznia 2013

Rozdział 16

Obudziłam się z okropnym bólem głowy i suchością w gardle. Rozejrzałam się po salonie w którym znajdowała się większa liczba osób. Zayn leżał obok mnie w samych spodniach, jego czarną bluzę miałam na sobie ja. Pod nią nie miałam nic prócz stanika, co mnie bardzo zdziwiło, a moje spodnie leżały natomiast na podłodze, razem z koszulkami Nialla i Louisa. Nie miałam bladego pojęcia, co się wczoraj działo. Po rozmowie z Niallem poszliśmy na parkiet, potem wznosiliśmy toast i więcej nie potrafię sobie przypomnieć. Harrego i Amy nie było z nami i obawiałam się, że pod wpływem alkoholu mogliby zrobić coś głupiego lub coś, czego by potem żałowali. Podniosłam się do postawy siedzącej, na podłodze leżało mnóstwo puszek i butelek po wódce oraz piwach, musieliśmy nieźle zabalować sądząc po półnagich ludziach i dużym bałaganie. Wstałam i przeszłam do kuchni, gdzie o dziwo siedziała Amy pijąc herbatę. Podeszłam do blatu, nalałam sobie tego samego i usiadłam obok.
- Która godzina?
- Dochodzi 10:00- Odpowiedziała marnym głosem.
Kiedy wzięłam do ust kromkę suchego chleba, która leżała w koszyku od razu poczułam jak wszystko z dołu powędrowało do góry. W pewnym momencie podbiegłam do umywalki i zaczęłam wymiotować, okropne uczucie. Było mi strasznie niedobrze, a głowa nie przestawała boleć.
- Też wymiotowałam już kilka razy, nie pamiętam w ogóle co się działo- Zaoponowała, kiedy usiadłam przy stole. Położyłam na nim głowę i zamknęłam oczy starając się wszystko sobie uformować. Dziewczyna wstała, podeszła do jakiś półek, a po chwili podała mi tabletkę.
- Dzięki- Odparłam i popiłam ją wodą. - Już nigdy więcej nie pije- Dodałam.
- Ta, jasne- Odparła z uśmiechem. Zawsze tak mówimy po spożyciu dużej ilości alkoholu, jednak nigdy nie miałam tak, bym zapomniała co robiłam. Zawsze były jakieś zaćmy, ale nie całkowity odlot.
- Co myśmy wczoraj robili?
- Nie wiem. Dlaczego jesteś tylko w bluzie i to w dodatku Zayna? Ja obudziłam się w łóżku obok Harrego, nie ogarniam już nic- Rzekła, a ja spojrzałam na nią ze zdziwieniem odnośnie wspólnej nocy w jednym pokoju.
- Przestań, nic się nie działo, byliśmy w ubraniach... Poza tym to nie możliwe- Pokręciła głową.
- Okay, nic się nie działo.
- No na serio.
- Przecież już nic nie mówię. Naprawdę imprezy z nimi wymiatają- Uśmiechnęłam się dodając pozytywne słowa.
- Ta, w ogóle to podoba mi się twój naszyjnik, od Zayna?- Spytała, a ja dotknęłam szyi, na której był on umieszczony.
- Dziękuje, tak od niego.
- Naprawdę śliczny.
- Słuchaj, a propos prezentów, to ja dostałam dwa bilety na koncert Justina- Ponownie obdarzyłam ją uśmiechem.
- I chcesz żebym pojechała tam z tobą, tak?
- Proszę. Zobaczysz jak spełniają się moje marzenia.
- I mam przez dwie godziny słuchać baby, baby, ooo- Zanuciła refren jego starej piosenki.
- Będzie śpiewał piosenki z nowej płyty, głupia- Uderzyłam ją delikatnie w ramię.
- Przecież żartuje. Pewnie, że pojadę, o ile rodzice się zgodzą- Odpowiedziała masując miejsce, w które ją walnęłam. Kiedy było mi już trochę lepiej zabrałam swoje rzeczy i poszłam do łazienki wziąć prysznic.
Orzeźwiająca woda od razu postawiła mnie na nogi, zmyłam z siebie makijaż, uczesałam włosy w bocznego kucyka i ubrałam się we wczorajsze ubrania. Kiedy wróciłam Zayn i Harry już nie spali, reszta jeszcze drzemała. Harry rozmawiał o czymś z Amy, a Zayn wciąż leżał na kanapie mając ręce za głową.
Podeszłam do nich i usiadłam koło mojego chłopaka biorąc mu nogi i zakładając na swoje uda.
- No, przyszła ta, co się prawie do naga rozebrała- Zaoponował Harry z uśmiechem na twarzy. Zdziwiona popatrzyłam na niego z miną ”WTF?”.
- Że co?
- Harry był trzeźwy i wszystko mi opowiedział, wiesz co myśmy robili?- Spytała pytaniem ironicznym uderzając się w czoło. Zayn w tym czasie zmienił pozycję, kładąc mi głowę na nogach.
- Nie za wygodnie ci?- Spojrzałam na niego, a ten uśmiechnął się nie pokazując zębów.
- No właśnie bardzo wygodnie.
- Shanel! Graliśmy w butelkę na rozbieranki. Gdyby nie Zayn to pewnie byś...
- Co bym pewnie zrobiła?
- Chciałaś się rozbierać, nie pozwoliłem na to.
- Ale na to, bym się narąbała już tak?
- Sama piłaś, nie zwróciłem nawet na to zbytniej uwagi, myślałem, że masz mocniejszą głowę- Zaśmiał się, na co ja mu przywaliłam w klatkę piersiową. - Ała, to bolało.
- Miało zaboleć- Powiedziałam wyganiając go z moich nóg. Wstałam i zaczęłam budzić resztę. Nie mogłam uwierzyć, że aż tak zabalowaliśmy, że byłam w stanie rozbierać się do naga, no bez jaj. Pewnie sobie żarty robili, ale ja nic nie pamiętam. Już więcej nie pije takiej ilości alkoholu, to był odruch i nie dało się tego przewidzieć. Koło 12:00 wszyscy już powstawali. Tylko Zayn i Harry dokładnie wiedzieli co się działo i musieliśmy im wierzyć na słowo. Masakra jakaś. Chłopcy ledwo żywi zbierali butelki po wódkach i puszki po piwach. Dzwoniła do mnie mama, więc musiałam się zbierać, Zayn zaproponował podwózkę, zgodziłam się i razem ruszyliśmy do samochodu. Chłopak zaparkował niedaleko mojego domu, gdyż nie mógł podjechać bliżej bo rodzice mogliby zobaczyć jego samochód.
- Dzięki za imprezę i naszyjnik- Podziękowałam spoglądając w jego ciemne oczy.
- Nie ma sprawy, widzimy się dzisiaj?
- Myślę, że tak. Napiszę ci jeszcze- Odpowiedziałam z uśmiechem, a ten kiwając głową zbliżył się czule muskając moje usta. Ponownie przeszły mnie ciarki po całym ciele, oderwawszy się od niego wysiadłam z samochodu i skręciłam w lewo prosto do domu machając mu jeszcze po drodze i kilkakrotnie się odwracając.
- Wróciłam!- Krzyknęłam wchodząc do mieszkania w którym było strasznie cicho. Na kanapie siedziała rodzicielka oglądając telewizje, a konkretniej to „MTV”, na którym leciał teledysk One Direction „One thing”. Stanęłam jak wryta, kiedy blondynka aż zakryła usta dłońmi oglądając z niedowierzaniem filmik. Nie wiedziałam czy mam coś powiedzieć, czy podejść, czy przeprosić i wyjaśnić... Po skończonym teledysku kobieta dalej siedziała. Postanowiłam, że podejdę do niej, po czym tak zrobiłam. Usiadłam na przeciwko na fotelu w kolorze ciemnego brązu. Wzięłam głęboki oddech i chciałam coś powiedzieć, ale mama mi przerwała.
- Dlaczego oni byli w telewizji?- Spytała patrząc na mnie.
- Mamo, ja ci to wyjaśnię...
- Słucham. Dlaczego chłopców, których widziałam u nas w domu byli przed chwilą w jakimś programie i tam śpiewali piosenkę? Dlaczego mnie okłamałaś mówiąc, że poszłaś spać do Amy, skoro to nie była prawda. Shanel, dlaczego ciągle nas okłamujesz? Chcę znać prawdę słyszysz? Już dosyć tego!- Powiedziała donośnie ostatnie słowo prawie krzycząc. Nie dziwiłam się jej, miała prawo poznać wszystkie szczegóły, a ja praktycznie codziennie ją okłamywałam.
- Zayn i Harry są piosenkarzami. Mają  zespół, który nazywa się One Direction. Są sławni już ponad trzy lata, a poznaliśmy się w wakacje. Byli tam, gdzie my bo chcieli odpocząć i się wyluzować. Teraz przyjechali do Miami, bo mają koncerty. Tu i w innych miastach leżących na Florydzie. Wczoraj nie byłam u Amy, tylko właśnie u nich. Urządzili mi imprezę z okazji urodzin, Amy też tam była, bo... Spotyka się z Harrym. Tym w loczkach, a ja... A ja chodzę z Zaynem- Powiedziałam bardzo niepewnie jednym tchem. Wyczekiwałam z niecierpliwością reakcji mamy, która nie pokazywała po sobie żadnej miny. Nie wiedziałam czy za chwilę dostanę szlaban do końca życia, czy też zrozumie moją sytuację.
- Nic nie powiedziałam mamie Amy. Myśli, że u nas spała- Zaczęła. Pokiwałam głową na znak, że rozumiem.- Tylko powiedz mi dlaczego ukrywałaś przed nami prawdę o chłopakach? O tym, że spotykasz się z kimś.
- Widzieliście mnie i Zayna na randce.
- Ale nie wiedziałam, że jest sławny, nie wiedziałam o nim nic.
- Bałam się. Powiedzielibyście, że taki ktoś jak on nie jest dla mnie, że chodzenie z gwiazdkami może się dla mnie źle skończyć, bo to wyjazdy, to fani czy paparazzi... Dlatego nic nie mówiłam- Powiedziałam podkulając nogi. Miałam ochotę się rozpłakać, jednak coś mnie od tego powstrzymywało.
- Shanel... Musisz zacząć być do nas otwarta, bo my chcemy dla Ciebie jak najlepiej. Masz rację, bycie z tym chłopcem to nie jest dobry pomysł. Odległość będzie ciężka i nie wiem czy to przetrwacie, ale jeżeli jesteś pewna swoich decyzji to w porządku. Nie możesz przed nami ukrywać takich rzeczy, muszę wiedzieć z kim się spotykasz.
- Nie mogłam ci powiedzieć o Zaynie, o tym kim jest...
- Już wiem, bałaś się...
- Nie tylko...- Przerwałam jej. Serce biło mi tysiącem uderzeń na minutę, ale muszę powiedzieć jej pewną informację.- Zayn jest z Anglii.
- To wiem...
- Poczekaj- Ponownie wcięłam się jej w słowo. - Jest Brytyjczykiem, ale też w połowie Muzułmaninem... - Zaoponowałam wyrzucając to z siebie. Spojrzałam na blondynkę, która wpatrywała się na mnie jakby zobaczyła ducha. Po moim policzku spłynęła nieprzewidziana łza, którą natychmiast starłam. Podeszła do mnie, kiedy wstałam i mocno mnie przytuliła.
- Dziękuje, że mi o tym powiedziałaś.
- Nie powiesz nic tacie, prawda?- Spytałam.
- Nie- Pokręciła głową. O niczym się nie dowie, ale obiecaj mi jedno. Koniec z tajemnicami- Rzekła. Pokiwałam głową i ponownie się przytuliłyśmy. Brakowało mi takiej rozmowy matki z córką. Żadnych krzyków i wrzasków, które odbywały się praktycznie codziennie. Dostałam SMS-a od chłopaka z treścią o spotkanie o 19:00. Mama odwołała mi karę, więc spokojnie mogłam się udać na plażę. Przez resztę dnia starałam się zachować pozory przed tatą, który wypytywał jak było u Amy i co robiłam przez większość czasu. Josh zmył się od razu po obiedzie, a ja poszłam do pokoju i postanowiłam się zdrzemnąć.

* * *

O 18.40 wyszłam z domu zmierzając w stronę South Beach. Pogoda dopisywała, przyjemne powietrze muskało mnie po szyi, słońce już zachodziło, więc nie świeciło mi prosto w twarz. Przed wejściem w oddali zobaczyłam chłopaka w czarnej bluzie z kapturem i okularami na nosie, od razu poznałam kim jest zamaskowana osoba, więc do niej ruszyłam. Na swojej drodze jednak napotkałam starszego mężczyznę, który na pewno nie był trzeźwy. Wyglądał jak typowy menel, który trzymał w ręku puszkę z piwem.
- Hej malutka, dokąd ci tak śpieszno?- Spytał, jednak go wyminęłam. Byłam niecałe sto metrów od Zayna, więc przyśpieszyłam kroku, lecz on podążył za mną.
- No nie uciekaj mi jak do Ciebie mówię- Zaoponował chwytając moją rękę. Odwróciłam się i kazałam mu ją puścić jednocześnie się wyrywając. Po chwili obok mnie znalazł się Zayn, który krzyknął, by się odczepił, w tym samym momencie popychając mężczyznę.
- Rycerz na białym koniu?- Zaśmiał się, kiedy wtuliłam się w bruneta wystraszona sytuacją.
- Weź ją sobie, takie chuchra pewnie są lepsze, co?- Uśmiechnął się wrednie, czego Zayn już mu nie darował. Puścił mnie, a sam do niego podszedł i z pięści uderzył pijaka w twarz.
- Nie! Zayn, zostaw!- Krzyknęłam nerwowo odciągając go, jednak gościa to zabolało i postanowił mu oddać. Zaczęli się okładać pięściami, a ja nie wiedząc co robić postanowiłam krzyczeć, odciągać chłopaka i wołać o pomoc kogokolwiek. Nagle zauważyłam grupkę jakiś osób, którzy do mnie biegli.
- Spokój!- Krzyknął jakiś facet, który chwycił Zayna tak, by się mu nie wyrwał, a inny chwycił tamtego starszego.
- Bo wezwiemy policję!
- Nie trzeba, naprawdę. To on zaczął- Zaoponowałam podchodząc do bruneta. Miał całą zakrwawioną twarz i ręce. Staruch coś tam powiedział i mimo proponowanej pomocy odszedł gdzieś w dal.
- Musisz iść do ratownika. Tam mają apteczki i bandaże.
- Nie, dzięki. Wolałbym nie. Wrócę do domu i będzie dobrze.
- Nie Zayn, on ma rację, nie możesz tak wrócić- Rzekłam stanowczo chwytając go za rękę. Nie wiedziałam, że on tak zareaguje, cała się jeszcze trzęsłam, ale najważniejsze było teraz jego zdrowie.
- Przecież to jest Zayn z One Direction!- Krzyknęła jakaś blondynka podbiegając do nas.
Dwaj bruneci pomagali nam z taranowaniem przejścia, gdyż grupa dziewczyn się nas uczepiła z pytaniami co się stało, kim jestem ja i czy może podpisać kilka autografów. No naprawdę z tym ostatnim mogłyby sobie darować. Kiedy doszliśmy do ratowników mężczyźni nas zostawili, a my weszliśmy po schodkach na górę. W środku siedział młody blondyn obserwując przez lornetkę pół plaży.
- Co się stało?- Spytał odrywając się i spoglądając na Zayna.
- Mógłby nam pan pomóc?
- Pewnie, siadaj- Odparł i posadził chłopaka na krześle. Odkażając rany pytał co mu się stało i przypomniał sobie kim jest Zayn, gdyż jego córeczka go uwielbia. Oczywiście po naklejeniu plastra na skroń poprosił o autograf, a ten z chęcią mu go wręczył. Zastanawiałam się, gdzie mają ochroniarzy, ale szybko ktoś inny zawrócił mi w głowie.
- Zejdę do nich, dam autografy i do Ciebie wrócę- Zaoponował, kiedy staliśmy już przed budką.
- Jak chcesz, będę czekać przy molo- Odparłam. Zeszliśmy razem na dół, jednak ja skręciłam, a ten ruszył do fanek, które w mgnieniu oka się na niego rzuciły. Czekałam ponad dwadzieścia minut, ale w końcu się zjawił.
- Przepraszam.
- Nie szkodzi, wiem, że to fanki i są ważne.
- Ale ty jesteś ważniejsza- Powiedział muskając mój policzek, chwycił mnie za rękę i zaprowadził do łódki, którą wynajął na parę godzin. I jak ja mam się na niego długo gniewać? Potrafi zauroczyć dziewczynę.
Wypłynęliśmy z dala od brzegu, by nikt nam więcej nie przeszkadzał. Zayn w środku już miał koszyk z jedzeniem i piciem. Ucieszyłam się, ponieważ nieco zgłodniałam i z ochotą zabrałam się za kanapki z szynką i ogórkiem. Jedząc rozmawialiśmy o różnych rzeczach, o tym co się wydarzyło dzisiaj. Powiedziałam, że ma następnym razem odpuścić, gdyby zobaczył to jakiś reporter zniszczyłby mu reputację, a do tego dopuścić nie chcemy. Położyliśmy się na deskach, ja oparłam głowę o jego ramię, a ten przytulił mnie do siebie oddając mi całe swoje ciepło. Opowiedziałam mu o dzisiejszej rozmowie z mamą. Ucieszył się, że nie musi już niczego ukrywać.
- Tata o niczym nie wie i nie może się dowiedzieć...
- Przecież mnie zna, widział.
- To nie o to chodzi... On...- Nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć, by nie poczuł się urażony.
- On, co?
Wróciłam do pozycji siedzącej i spojrzałam w dół, by nie móc na niego spoglądać, bo wiem, że tak bym stchórzyła.
- On nienawidzi muzułmanów, wyznawców Islamu...- Zaoponowałam. Chłopak spuścił głowę w dół posmutniejąc momentalnie.
- Zayn, bo chodzi o to... Pamiętasz atak z września 2001 roku terrorystów na Word Trade Center w Nowym Yorku? Tego dnia mój wujek, brat taty był w pracy... W tym budynku. Zginął niestety na miejscu i od tej pory mój tata nie znosi Muzułmanów i wszystkich innych wyznawców Islamu. Uważa, że każdy jest taki sam i nie ma wyjątków. Gdyby dowiedział się jaką masz religię, emocje wzięłyby górę, na pewno nie mogłabym się już dłużej z tobą spotykać, nie wiadomo jak ojciec mógłby na to wszystko zareagować. Mama nie popiera jego racji, ale też milczy, gdy w wiadomościach o nich mówią, a tata od razu zaczyna na nich najeżdżać.- Powiedziałam. - Nie chcę cię stracić- Dodałam po chwili. Brunet na mnie spojrzał, a po chwili mocno do siebie przytulił.
- Nie stracisz, nie wiem dlaczego twój ojciec uważa, że wszyscy są tacy jak oni. Każdy jest inny i trzeba mu to uświadomić.
- Zayn, to nic nie da. On ich wini za śmierć brata...
- Wiem- Przerwał mi.- Ale ja nie jestem taki jak oni! Połowa muzułmanów też nie, więc nie pozwolę, by tak o nas sądził. Nie chce żeby twój ojciec widział we mnie zabójcę twojego wuja.
- Ale to nie twoja wina, on po prostu...
- Nie tłumacz go. Rozumiem, ale nie chce, by tak było.- Powiedział. - To, że jestem w połowie Muzułmaninem i wyznaję Islam nie czyni mnie terrorystą!.
***
Cześć wszystkim:). Nowy rozdział + nowy szablon. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Podziękowania należą się mojej siostrze: Mii. Jest świetną szabloniarką i jeżeli wam się również podobają to zapraszam do niej: Land of grafic Gwarantuje, że nie pożałujecie:) Wiem, że większości z was pojawia się blog w połowie i musicie pomniejszać, by przeczytać. U mnie też tak jest. Po prostu ona zrobiła to w swojej rozdzielczości, ale już jej powiedziałam i za jakiś czas to ulegnie zmianie;). Coś mi się wydaje, że ten rozdział mi nie wyszedł zbyt dobrze. Nie wiem sama, jakoś tak mam odczucia. Co wy o tym myślicie? Tylko szczerze proszę.
Nareszcie weekend, więc ja kończę. Jeszcze nwm co będę robić, oglądnę sobie pamiętniki wampirów:) Nowy odcinek, także żegnam:)
Aha. Widziałam na innych blogach, że tak robili, większość się sprawdzało;) Więc raz postanowiłam zrobić to samo. M.in. 15 komentarzy= Nowy rozdział. Co wy na to? 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Pozdrawiam serdecznie i udanego weekendu:)

22 komentarze:

  1. Superaśne, jak zawsze :) Z niecierpliwością czekam na nexta <33


    http://po-obu-stronach-lustra-1d.blogspot.com/
    http://pain-and-love-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww, no po prostu niesamowite! ♥
    Masz tak ogromny talent, że przy Tobie czuję się nikim... :(
    Dziękuję Ci, kochana, za to właśnie opowiadanie!
    Jest przepiękne! ♥
    Pozdrawiam ciepłooo! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje kochana za te miłe słowa!:) Aż mi się głupio zrobiło:) Przestan, każdy jest wyjątkowy na swój sposób i nikt przy nikim nie jest nikim:D Hah, jakie sformułowanie:D.

      Usuń
  3. Rozdział jest po prostu Super, Ekstra, Bombowy, Niesamowity, Nieziemski, Fenomenalny, Fantastyczny i Zajebisty!!!!!
    Czekam na następny rozdział i życzę Ci weny.! *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Geniaaalny :) Hahaha dobrze, że Zayn nie pozwolił jej się rozebrać;p ale by była heca :D Pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wpadłam na tego bloga już jakiś czas temu i w końcu się za niego zabrałam. Nie jestem fanką one direction, więc miałam pewne wątpliwości co do tego, czy uda mi się "wczuć" w główną bohaterkę, która, jak się domyśliłam na samym początku, zapewne zwiąże się z jednym z nich. Ale szczerze przyznam, że Zayn jest niczego sobie i chyba nawet go lubię, więc zaryzykowałam. Chociaż niektóre wątki jak na przykład powrót przyjaciela Shanel lub wymykanie się przed rodzicami, którzy po wszystkim po prostu dają szlaban a po trzech dniach odpuszczają mogą wydawać się dosyć oklepane, to w najmniejszym stopniu mi nie przeszkadzały. Prostota fabuły, co nie jest określeniem negatywnym (przynajmniej w tym przypadku), sprawiła, że czyta się tego bloga bardzo lekko i szybko. Pierwsze 10 rozdziałów "przeczytałam" ze strzeszczenia, więc może mnie coś ciekawego ominęło, chociażby ich pierwsze spotkanie, dlatego jeśli tylko mi się uda postaram się nadrobić zaległości. Do tego muszę przyznać, że bardzo fajnie piszesz, czasami zdarza się, że zaczynam czytać jakiegoś bloga i po pierwszych kilku zdaniach nie jestem w stanie ścierpieć literówek i sformułowań jakby pisanych przez ośmiolatkę. Cieszy mnie, że w tym przypadku tak nie było.
    Przy okazji zapraszam do siebie na all-too-well.blogspot.com oraz no-signature.blogspot.com, oba opowiadania z uwzględnieniem Justina.
    Do napisania!

    OdpowiedzUsuń
  6. cześć :) na blogu http://hope-love-truth.blogspot.com pojawił się 1 rozdział, zachęcam do przeczytania.
    przepraszam za spam
    xx, - Jullie ♥

    gdy znajdę wolną chwilę, zacznę czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uaaa ale była imprezka. Żeby tak od razu się rozbierac, słyszałam, że po alkoholu robi się różne dziwne rzeczy, sama na szczęście czegoś takiego nie doświadczyłam. Świetnie to opisałaś i w ogóle. A tak poza tym to matka Shanel jest spoko, równa babka, taka wyrozumiała, no ale cóż miała zrobic, przecież miłośc nie wybiera. Za to ojciec... Ugh, pewnie przez niego będą kłopoty w ich związku, zresztą nie wiem, wolałabym nie. Jak można byc takim rasistą, przecież to, że Zayn jest muzułmaninem, to nie znaczy, że on wymyślił ten atak terrorystyczny i brał w nim udział. hello, ale on zacofany... Ogólnie to to opowiadanie podoba mi się coraz bardziej. Masz fajny styl pisania, taki bez przesady poprawny, taki luźny, ale też konkretny, zrozumiały i przejrzysty. A szablon, jak weszłam dzisiaj na twojego bloga to od razu się zakochałam. Zayn - taki przystojniak! Lubię to! Czekam na NN niecierpliwie, pozdrawiam, życzę weny. + zapraszam do siebie wrong-feeling.blogspot.com / escape-from-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam! ;* Od razu się przyznaję, że rozdziałów nie przeczytałam całych (trochę tego - trochę tego - przepraszam za to), ale streszczenia przeczytałam i wiem o co chodzi. Z tego co przeczytałam to i tak mi się bardzo podoba, a najbardziej ta końcówka, gdzie oni rozmawiają o tym zamachu, Muzułmanach i zdaniu ojca Shanel. Mmmm ... Uwielbiam to opowiadanie - z każdym rozdziałem wkręca coraz bardziej. :D A no i życzę weny kochana!! ;)) Obiecuję, że następne rozdziały będę czytać w całości, ale jestem troszku chora i mam takiego lenia, że aż szkoda gadać.. Czekam na następnego. <3 Świetne . ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie dałam te streszczenia:) Cieszę się, że ktoś z nich korzysta, bo po to one właśnie są:) Rozumiem cię co do choroby, ja przeżywałam to samo tydzień temu, więc wiem co to znaczy mieć lenia na całego. Jestem leniwa z natury, ale jak jestem chora to nic mi się totalnie nie chce. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia;**

      Usuń
  9. super rozdział na serio :) najlepszy jak dotąd :* normalnie zaprosiłabym cię do siebie ale ostatnio coś się dzieje i nie mogę dodać żadnego posta na bloga :( wkurza mnie to ... dodałam rozdział ale po kilku minutach zniknął .. kurcze. no nic czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  10. swietny <3 jak zwykle :D , zapraszam do mnie na nowy rozdzial
    http://1directiondreaming.blogspot.no/
    sorki za spam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Brawo Viper, komentujesz jako jedna z ostatnich! Zadowolona jesteś z siebie?! No przecież, że tak. Nie mogłaś tego zrobić wcześniej, bo po co? Przecież musiałaś najpierw zrobić milion pięćset innych rzeczy, żeby wziąć się za komentowanie! Nie błyszczysz ostatnio inteligencją, skarbie, oj nie. -.-' Tak, wiem, gadam do siebie. To ostatnie było do mojej osoby, broń Boże (odezwała się ateistka) do Ciebie! Jeśli tak pomyślałaś, to chyba się pochlastam! Nie możesz tak myśleć, w ogóle nie powinnaś tego czytać, ale ja mam lenia w dupie i nie chce mi się tego kasować. Wiem, że wystarczy przycisnąć backspace, ale mi się nie chce. Idioctwo, prawda? A tak poza tym, to bardzo dziękuję Ci za komentarz na jednym z moich blogów. *-* Nawet nie wiesz, jak cieplutko mi się zrobiło na sercu. I to nie są aż takie długie komentarze, bo, gdybym się postarała, wyszłyby dłuższe, ale nie wiem, czy chciałabyś to czytać. Można kiedyś spróbować. ;3 Dobra, koniec z takimi rzeczami, pora przejść do rozdziału. Jak zawsze jest genialny. No po prostu się w nim zakochałam. *-* Początek, jak to początek, nie wzbudził we mnie jakichś wielkich emocji, ale to, co było później już tak. *__________* No po prostu, padłam i nie wstaję. Wybacz, idę się zakopać, bo mam zgon. Tak, mam firmę pogrzebową z Tiną (http://www.blogger.com/profile/05028909382836009416), która nosi nazwę "Zakop się sam", toteż usługi są takie, jak w tytule. Przychodzisz i musisz się sam zakopać. ;) Wiem, że Cię to nie obchodzi, lecz musiałam Ci powiedzieć. ^.^ Widzisz, jak ja Cię uwielbiam? *.* Wracając. To, że matka Shanel się dowiedziała, wzbudziło we mnie dziwne odczucia. Masakra. Zastanawiałam się, co się stanie. o.o Bałam się, że może zabroni się Goters spotykać z Malikiem i będziemy mieli problem. ;< Ojoj, tego bym nie chciała nigdy doznać! To by było straszne! Ale też ekscytujące. Na przykład jakby się spotykali w ukryciu. Jej, jak Romeo i Julia! Zakochani nie mogący być razem! Gosh, rozmarzyłam się. Mówię Ci, to byłoby naprawdę genialne. Jednakowoż podoba mi się to, co jest teraz. Oryginalność, naprawdę. Pominę dużą część, przechodząc do ostatniej sceny. Na początku zdziwiło mnie nieco to, że tata Shanel tak reaguje na Muzułmanów, lecz, gdy wszystko się wyjaśniło, zrozumiałam natychmiast. Rozumiem, że stracił ważną dla siebie osobę, lecz nienawiść do każdego wyznawcy tej religii jest, jak dla mnie, dyskryminacją. Przecież nie wszyscy są tacy sami, istnieje dobro i zło w każdym wyznaniu. Każdy potrafi je rozróżnić i nie musi kierować się przyjętymi przez niektórych normami. A stereotypy, które wyznaje pan Goters, są chyba najgorszym, co może być. ;c Kurcze, chce mi się płakać. :'( Dlaczego musi się tak dziać? Ech, Viper, ogar! Nie zachowuj się jak typowa baba! Nie rycz, idiotko! Dobra, już się ogarnęłam. Ale to nie zmienia faktu, że nie pochwalam postępowania ojca Shanel. ;/ Słucham sobie właśnie Honor - Ostatni Drakkar i myślę nad tym wszystkim. Przecież to nielogiczne. Nie można tak postępować. Jasne, rana w sercu zostaje, a blizny nigdy się nie zagoją, lecz dyskryminacja i odrzucenie też boli. Och satan, mózg mi się przeciąża. Za dużo nad tym myślałam. Poważnie, szmat czasu spędziłam nad główkowaniem i rozkminianiem tego rozdziału. Spokojnie, już jest dobrze. Skarbie, jaram się nowym wyglądem bloga. *-* Twoja siostra jest geniuszem! *.* Pogratuluj jej talentu. ;3 Poważnie, jest idealny. Idealnie wpasował się w całą historię. Jestem pod wrażeniem. Sweetie, czekam na rozdział kolejny i mam nadzieję, że pojawi się on szybko, a ja się do tego przyczynię. <33 Pozdrawiam. ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. VIPER! Kochanie, Ty gadasz o naszym zakładzie pogrzebowym? O mnie? Na innych blogach? WOW! ♥ Haha, miło.
      I droga autorko bloga (wybacz, nie znam imienia) przepraszam za zaśmiecanie bloga, ale obiecuję, że w najbliższym czasie nadrobię rozdziały na tym blogu i dam Ci zajebiście długi komentarz, co Ty na to? ;*

      Usuń
    2. Hahah:) Byłoby mi bardzo miło! Jak widzisz, uwielbiam czytać zajebiście długie komentarze:D

      Usuń
  12. Hej nowy wpis, zapraszam http://yoursmmille.blogspot.com/ (ja rowniez bede czesciej zagladac, zostaw po sobie komentarz)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wyszedł wyszedł ^^ jak zawsze zresztą :3 szczerze to oczy mnie trochę bolą bo za ciemno na tym blogu no ale cóż.. czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj. Piszę z ocenialni http://critical-assessment.blogspot.com . Napisałaś, że zgłosiłaś się do oceniających, niestety, nie dostałam od Ciebie żadnej wiadomości, napisz jeszcze raz. Pozdrawiam, Ce x

    OdpowiedzUsuń
  15. Cześć. Jestem z http://critical-word.blogspot.com/ . Ze względu na problemy techniczne prosiłabym cię o ponowne wysłanie zgłoszenia, tym razem przez GG - 46012419.
    Poza tym ogarnęłam notkę i muszę przyznać, że jest fantastyczna ;) Tylko ten szablon trochę ciemny. Taka mała rada. Szantaże zniechęcają część czytelników. ;]

    OdpowiedzUsuń
  16. UWAGA, UWAGA, DOBRA TINA SKOŃCZYŁA SIĘ, ZANIM NAPRAWDĘ SIĘ ZACZĘŁA!
    A wiesz co to znaczy? To znaczy, że zacznę grozić Ci śmiercią brutalną zanim zdążysz dobrze poznać moją zrytą banię, ale cóż - to tylko Twoja wina, przykro mi. Niech wszyscy wbiją sobie wreszcie do głowy, że ja wierzę w siebie, ale to nie oznacza, że mam talent. Skarbie, nie uważasz, że to byłoby nieco dziwne, gdybym nie wierzyła w siebie, a miałabym motto "never give up"? Bo właśnie takie mam. I wierzę w siebie. Ale to nie oznacza, że mam talent! Jasne?
    A później jeszcze powiedziałaś, że "udusić to za mało". Na jasne, że za mało! Mnie to najlepiej poćwiartować, posiekać, spalić i wykonać 4626493572484 strasznych rzeczy, a wszystko w ramach zakładu "Zakop się sam" of course! Wiesz, jako współwłaściwielka muszę czasem korzystać, bo nasz zakład nie ogrniacza się tylko do zakopywania, bo nie przynosiłby zysków! Mamy narawdę wiele opcji tortur. Ale wątpię, żebym z nich kiedyś skorzystała, wiesz? Bo jednak jestem założycielką i wypadałoby, żebym jeszcze trochę pożyła :D
    Okey, jedziemy dalej.
    Zacytuję Cię: "Na początku myślałam, że może ona jest jakąś morderczynią. Haha, taa. Mam pomysły durne, nie ma co." - właśnie przyznałaś, że to ja mam durne pomysły, bo ona JEST morderczynią. Seryjną, dodajmy. Tu masz cytat to potwierdzający: "Nie zasługuję na nikogo, chociaż ciężko jest tak odchodzić. Ale kto żałowałby seryjnej morderczyni?" - SERYJNEJ MORDERCZYNI! Myślę, że wszystko jasne :)
    Odpowiadając na Twoje pytanie: NIE, NIE I JESZCZE RAZ NIE! Gwiazdy, jakie gwiazdy? Żaden mój blog nie jest o nich. No dobra, mam takiego jednego, ale pisałam go w maju ubiegłego roku i był o 1D, ale jego "żywot" nie potrwał długo, bo Lea go zabiła. Nie, żartuję. Zakończyłam go po prostu. Nie potrafię pisać o gwiazdach, a wiesz dlaczego? Ponieważ mam narzucony wygląd i część charakteru, a ja tego nienawidzę! Wolę sama kreować postacie. TYLKO sama :)
    Nie wiem, czy to było pytanie retoryczne czy nie, ale napisałaś "tylko dlaczego kara śmierci, cholera?!" - na to pytanie nie mogę odpowiedzieć, ale wszystko się wyjaśni w swoim czasie :)
    I z wielką przyjemnością będę Cię informować, tylko wolałabym nie robić tego przez bloga. Jakbyś mogła podać jakiś kontakt do siebie, to byłabym wdzięczna. Bo musisz wiedzieć, że nienawidzę spamu i nie spamuję innym. No chyba, że odpowiadam na komentarze, ale i tak nie robię tego zbyt często, bo raczej wszystko umieszczam pod rozdziałami. Dzisiaj wyjątkowo odpowiedziałam Ci na blogu, bo nie mam pojęcia kiedy dodam nowy rozdział, a nie chcę Twoich pytań pozostawić bez echa :) Mam nadzieję, ze nie będziesz miała mi tego za złe.
    Och, no i jeśli chcesz, to oczywiście możesz skontaktować się ze mną:
    GG: 42918617
    Email: martynatsutsu.ch@gmail.com
    Twitter: @tinoletta
    Tak więc proszę o podanie jakiegokolwiek kontaktu do siebie, albo po prostu napisz mi na GG czy email, że chcesz być informowana i że Ty to Ty :) Z góry dziękuję, przepraszam za zaśmiecanie bloga i jak mówiłam - zaczynam nadrabiać rozdziały :)
    Pozdrawiam!
    Tina ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Amber Malik ^^17 lutego 2013 15:47

    Jak zwykle cudoowny rozdział ! < 3 Ponownie powaliłaś mnie na kolana początkiem, i chyba za każdym razem tak będzie. Gdy jej mama zarzuciła jej te wszystkie kłamstwa, poczułam się dziwnie. Owszem, Shanel mogła jej od razu wszystko powiedzieć, ale też w sumie ją rozumiem. Każdy chyba by się bał, bo jeśli kochasz osobę sławną, to ten związek będzie bardzo ciężki, nieważne jak mocno te dwie osoby się kochają. Ja na miejscu Goters też bym nie powiedziała mamie, bo by się zaczęło : "On jest sławny, ten związek nie ma szans". Po tej bójce z tym menelem (nie chcę urazić bezdomnych ludzi, na serio) domyślałam się, że coś się wydarzy. To wyznanie Goters, i reakcja Malika.. W sumie trochę rozumiem ojca Shanel, stracił bliską osobę. Ale przecież nie wszyscy wyznawcy Islamu tacy są tak jak powiedział Zayn. Przecież to nie jego wina, że go zabili. Czekam na NN. ;) ♥

    OdpowiedzUsuń