Siedziałyśmy
już w samolocie, który za niecałe pięć minut miał startować do naszego
miasta. Szkoda, że już stąd wyjeżdżamy, bo Los Angeles to naprawdę
niesamowite miasto, które zapamiętam na bardzo długo. W końcu to tutaj
spełniły się moje najskrytsze marzenia.
-
O czym wczoraj rozmawiałaś z Harrym? Jeśli można wiedzieć- Zapytałam
drapiąc się w kolano. Zasnęłam, a dzisiaj rano nie zdążyłam się jej o
nic wypytać, gdyż zaspałyśmy i gdyby nie podwózka chłopaka mojej cioci
na pewno byśmy nie zdążyły.
- Pytał się mnie czy lecę z Tobą do Anglii- Odpowiedziała patrząc w moją stronę.
- Iii? Co powiedziałaś?
- Że rodzice nie chcą mnie puścić, a chętnie bym pojechała.
- A on?- Musiałam się sama dopytywać.
-
Że byłoby fajnie, gdybym tam była, bo mielibyśmy więcej czasu dla
siebie. Miałaś rację, jego mama również chce mnie poznać i to aż dziwne,
bo znamy się dosyć krótko, a tu już przedstawianie rodzicom. Jednak
chciałabym tam być i musimy coś wykombinować- Zaoponowała marszcząc przy
tym brwi. Wpadł mi do głowy tylko jeden pomysł, choć wiedziałam, że nie
spodoba się dziewczynie.
- Możemy ich trochę okłamać.
- Nie ma mowy- Zaprzeczyła od razu.
- Tak myślałam. No to nie wiem, co możemy zrobić- Wzruszyłam ramionami. – Zaraz, tylko o tym tam gadaliście i to tak długo?
-
Przeważnie, potem już nie rozmawialiśmy- Uśmiechnęła się, a ja od razu
zrozumiałam o co jej chodziło. Dziewczyna właśnie miała mi coś
powiedzieć, kiedy poczułyśmy jak samolot się poruszył. Nie znoszę
momentu startu, ponieważ trzepie się cały samolot i to jest samo w sobie
przerażające, jednak gdy się już ustatkuje jest okay. Nim
się obejrzałyśmy, już byłyśmy na naszym lotnisku w Miami i
wyciągałyśmy nasze torby z dziwnego jeżdżącego urządzenia, które nie mam
pojęcia jak się nazywa. Starałam się wyszukać w tłumie ludzi moich
rodziców, jednak nie bardzo mi to wychodziło. Zrezygnowane usiadłyśmy na
ławkę, po czym Amy zadzwoniła do swoich rodziców.
-
Powinni być za parę minut. Moi jadą za twoimi. Podobno straszne korki-
Odparła po skończonej rozmowie. Pokiwałam głową na znak, że rozumiem.
Mówiła rację, bo po niecałych pięciu minutach czekania w oddali
dostrzegłam posturalną sylwetkę mojego ojca przepychającego się wraz z
tatą Amy. Od razu zaczęłyśmy iść w ich kierunku.
- Cześć tato. Dzień dobry- Przywitałam się uśmiechem, kiedy brał ode mnie torbę.
- No cześć. I jak minęła podróż?
- Szybko i dobrze- Odpowiedziałam idąc w stronę wyjścia. Pożegnałam się z dziewczyną, po czym wsiadłam do szarego Mercedesa.
- I jak było?- Spytał ciemny blondyn.
-
Świetnie. Poznałam Justina, mam mnóstwo zdjęć i filmików to wam
wszystko pokażę. Naprawdę cieszę się, że mnie puściliście, bo
spełniliście moje marzenia- Odpowiedziałam cała uradowana.
-
No to super. Wszystko nam opowiesz jak będziemy w domu. Aha, mamy dla
Ciebie jeszcze małą niespodziankę i myślę, że się ucieszysz- Zaoponował
skręcając w uliczkę.
- Jaką?
- Jak ci powiem to nie będzie już niespodzianki, prawda?- Spytał retorycznie.
-
No tak- Przyznałam mu rację. Nie wiedziałam o jaką niespodziankę im
może chodzić, a jeszcze jak powiedział, że się z niej ucieszę to tym
bardziej zastanawiałam się co to może być. Napisałam do Amy o tym co
przed chwilą napisałam.
- „ To daj znać jak się dowiesz;)”
-„ Nie ma sprawy. Napiszę potem.”
Odpisałam
i schowałam telefon do kieszeni. Korki na mieście były faktycznie
ogromne. A to wszystko w samym centrum. Na miejsce dojechaliśmy dopiero
po godzinie czasu. Ponownie zobaczyłam mój brązowy domek ze starymi
oknami, oraz ogródek z nieskoszoną trawą i stojącym przed drzwiami
krasnalem, który miał ustawioną rękę w górę jakby mi dając piątkę. Obydwoje
weszliśmy do domu, a kiedy tylko przekroczyłam próg od razu mnie
zamurowało. Stanęłam jak wryta patrząc na mężczyznę i nie wiedziałam, co
powiedzieć, kiedy ten się do mnie odezwał. Wysoki brunet z niewielkim
zarostem i zielonymi oczami ubrany w niebieski garnitur patrzył na mnie z
uśmiechem na twarzy pytając czy wszystko w porządku.
-
Tak. Ja… Przepraszam.- Odparłam bez zastanowienia. Myśli automatycznie
zaczęły wirować mi po głowie z przeróżnymi pytaniami. Co on tu robi?
Dlaczego niema go tam, gdzie powinien być? Czy przyjechał sam?
-
Rozbierz buty i chodź do nas. Chłopcy zaraz zejdą- Powiedziała mama.
Chłopcy? Czyli jednak nie przyjechał sam. Posłusznie uczyniłam to, co mi
kazano, po czym usiadłam na sofie obok taty. Pan Greyson usiadł s
powrotem na fotel, a moja mama dołączyła do nas na kanapie.
- Jak miło cię znów widzieć Shanel.
-
Pana również- Odpowiedziałam grzecznie uśmiechając się, choć tak
naprawdę zastanawiałam się dlaczego tu przyjechali. Nagle usłyszałam
jakieś śmiechy i stukot z góry, a po chwili zbieganie ze schodów
chłopaków. Josh nie miał na sobie koszulki i chodził w samych Hawajkach,
natomiast Lukas… Miał na sobie oliwkową koszulkę, która
przylegała do jego skóry tak, że mogłam zobaczyć jak bardzo umięśnione
jest jego ciało. Spodnie bezowe idealnie komponowały się z górą. Powiem
szczerze, że wyglądał rewelacyjnie.
- Cześć- Uśmiechnął się radośnie, gdy tylko mnie zauważył.
-
Hej- Odpowiedziałam lekko zszokowana. Nie miałam bladego pojęcia, o co w
tym wszystkich chodzi i miałam nadzieję, że zaraz mi wszystko
wytłumaczą. Josh i Lukas usiedli na drugiej kanapie na przeciwko naszej.
- No, to skoro już wszyscy są to mogę zacząć ci wyjaśniać- Zwrócił się do mnie mój tata.
Założyłam nogę na nogę, a ręce skrzyżowałam na piersiach.
-
Gary przyjechał tu, bo miał niedokończoną nieruchomość w związku z
wynajęciem domu, jednak już się tym zajął. Wpadł do nas z Lukasem i tak
się złożyło, że poruszyliśmy temat waszego wyjazdu do Anglii.
O, to może być ciekawe- Pomyślałam.
-
Tak, powiedziałem im, że nie mają się czego bać. Co prawda moja siostra
wyjeżdża, ale wpadać do was będzie jej sąsiadka i najlepsza
przyjaciółka zarazem, by upewnić się, że nie puścicie chałupy z dymem-
Powiedział pan Greyson bardziej ziomalsko robiąc przy tym zabawną minę.
-
Właśnie, a do tego jeszcze Lukas by z wami mieszkał- Dokończył tato, a
mnie aż wbiło w ziemię i tyle, co udało mi się wydusić, to słowo ”Co?”.
-
Mój syn również będzie trenował. Kiedy tam przyjeżdżaliśmy na wakacje,
co lato grywał u niego w klubie, rozegrał parę meczy. Pokaże Joshowi co i
jak.
- Ale… - Nawet nie miałam się czego uczepić zważając również na to, by nie zrobić nikomu przykrości.
- Takim sposobem jestem skłonny do puszczenia waszej dwójki do listopada- Rzekł tata.
- Czyli z Lukasem możemy jechać, a bez niego nie?- Spytałam od razu.
-
Właśnie tak- Odpowiedział, na co mi mina zbladła. Powiedziałam Zaynowi,
że nie będzie go z nami, a tu się jeszcze okazuje, że będzie on mieszkał pod jednym dachem.
- Coś ci nie odpowiada? Powiedź śmiało- Zaoponował pan Gary.
-
Ależ skąd, cieszę się, że mogę jechać- Odparłam. Z jednej strony się
cieszyłam, ale w życiu nie pomyślałabym, że Lukas będzie tam z nami. Jak
on to zrobił?
-
No dobrze, ja pójdę jeszcze pozałatwiać kilka spraw.- Zaoponował wysoki mężczyzna wstając z fotela. Lukas uczynił to samo
ciągle na mnie patrząc, jednak ja unikałam kontaktu wzrokowego.
- Na pewno nie będzie problemu, jeśli zostanie tu na parę dni?- Spytał jeszcze przed wyjściem. Zostaniem? Jakim zostaniem?
- Nie ma problemu.
- To świetnie. Wrócę po rzeczy za parę godzin- Uśmiechnął się, po czym opuścił dom.
- Możecie mi wytłumaczyć dlaczego chcecie mnie puścić do Anglii z Lukasem, a samej nie?- Spytałam, kiedy drzwi się zatrzasnęły, a chłopaki ponownie powędrowali na górę.
- Lukas jest bardziej odpowiedzialny niż wy troje razem wzięci. Chcesz jechać, to tylko z nim- Odparł mój tata.
- A czemu ma tu zostać?
- Wylatujecie 25 września, więc nie ma sensu, by wracał s powrotem do Kanady. Nie cieszysz się, że się zgodziliśmy?
- Cieszę, ale…
-
Lepiej opowiadaj jak było na koncercie. Masz zdjęcia?- Przerwała mi
mama wtrącając się do konwersacji z tatą. Musiałam zakończyć ten temat,
bo naprawdę zależało mi na tym wyjeździe. Wyciągnęłam z torby aparat i
podłączyłam kablem do DVD, by było lepiej widać.
Pokazywałam
im wszystkie zdjęcia od Los Angeles po koncert Justina. Na fotografiach
byli też chłopcy, więc od razu zaczęli wypytywać dlaczego tam byli, jak
się bawiliśmy i tak dalej. Pokazałam też filmiki z koncertów i zaczęłam
opowiadać jak się z nim spotkałam, jednak cały czas myślałam o Lukasie i
jaką minę zrobi Amy, kiedy jej o wszystkim powiem. Po jakiejś godzinie
wywiadu wróciłam do siebie do pokoju i od razu zadzwoniłam do
przyjaciółki.
- Nie uwierzysz co to była za niespodzianka.
- Ty też w coś nie uwierzysz- Zaoponowała.
- To spotkajmy się u mnie.
-
Nie ma sprawy, będę za dziesięć minut- Odparła, po czym usłyszałam
sygnały zakończające rozmowę. Zaczęłam rozpakowywać swoje ubrania z
torby i po kolei każdy ciuch wkładałam do pralki. Akurat, kiedy
wkładałam ostatnią rzecz usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę!- Krzyknęłam i czym prędzej ruszyłam w stronę wyjścia.
Szybko zapędziłam ją do pokoju i zamknęłam drzwi.
- Dobra, mów co to za niespodzianka, bo też ci coś muszę powiedzieć. Zdębiejesz normalnie- Uśmiechnęła się.
- To ty mów pierwsza- Ustąpiłam jej.
-No
to tak. Wracamy z tatą do domu i wszyscy mnie tam witają, pytając jak
było i tak dalej. Jak im opowiedziałam o wszystkim, no może pominęłam
imprezę u Nialla. Znaczy powiedziałam, że miał urodziny i urządził
przyjęcie, ale nie mówiłam o striptizerce.
- No... Do rzeczy.
-
I oni nagle mi przerwali mówiąc, że nie mogą już wytrzymać i muszą mi o
tym powiedzieć. Ja taka zdziwiona pytam się o co chodzi. I uwaga
gotowa…- Wstrzymała oddech robiąc scenę jak z filmu.
- No wal.
-
Mogę jechać do Anglii!- Zaoponowała głośno unosząc ręce do góry.-
Zgodzili się, choć do końca nie wiem czemu. Powiedzieli, że dużo
myśleli, rozmawiali i doszli do wniosku, że jeżeli znajdę tam pracę i
będę dzwonić to mogę jechać. Nawet dadzą mi pieniądze, bo dziadek się o
tym dowiedział i postanowił mnie trochę sfinansować- Wycedziła z
uśmiechem na twarzy.
- Ja chyba wiem czemu się zgodzili- Powiedziałam.
-
Czemu?- Spytała, ale nie dane mi było dokończyć, bo ktoś zapukał do
drzwi. Odpowiedziałam „Proszę”, a do środka weszła moja niespodzianka z
Joshem. Amy popatrzyła to na mnie, to na niego i nie mogła uwierzyć, że
on tu jest.
- No właśnie temu- Odpowiedziałam jej szeptem.
- Możemy?
- Tak. Musimy pogadać- Rzekłam, kiedy zamknęli drzwi. Usiedli na dwóch fotelach, które miałam w pokoju obok stolika.
- Co ty tu w ogóle robisz?- Zapytałam od razu.
- Dzwonił do mnie Josh i powiedział, że wasi rodzice nie chcą was puścić.
- Tak, ale nie musiałeś od razu przyjeżdżać.
-
Pomogłem wam. Gdyby nie ja, to pewnie byście tu zostali, a ty nie
odwiedziłabyś swojego chłopaka, czyż nie?- Spytał z ironicznym uśmiechem
podpierając się łokciem o blat stolika.
Spojrzałam na Josha ze wzrokiem mordercy, a następnie na blondyna.
- Masz rację- Odpowiedziałam spokojnie.
- Czekajcie, bo jak na razie to nic nie rozumiem- Wtrąciła się Amy. – Jedziesz z nami?
Pokiwał głową.
- I to ty przekonałeś do tego moich rodziców?
- Nie ja, a mój tata. Rozmawiali wszyscy o tym wczoraj i jakoś udało się zawrzeć porozumienie- Uśmiechnął się wstając z miejsca.
-
Mi to odpowiada- Odpowiedziała również się uśmiechając. Spojrzałam to
na nią to na Lukasa i myślałam, że padnę. Prawda, Lukas był moim
przyjacielem, bynajmniej tak mi się zdawało.
Wiem tyle, że Zayn jest dla mnie najważniejszy i nie pozwolę, by on
cokolwiek zmienił.
- To my już będziemy lecieć, a wy tu sobie pogadajcie.- Odparł blondyn i razem z Joshem opuścili mój pokój.
- Pasuje ci to? Będziemy z nimi pod jednym dachem przez co najmniej półtora miesiąca.
-
To, co? Przecież jesteście tylko przyjaciółmi. Obiecał, że już nie
będzie niczego próbował, poza tym wiedział, że jedziesz głównie do
Zayna.
- No tak, ale to będzie dziwne.
- Może trochę, ale pomyśl, że nasi rodzice się zgodzili! Jedziemy do Europy- Odpowiedziała padając na łóżko.
- Tak, ale ja powiedziałam Zaynowi, że Lukasa tam nie będzie. Zagwarantowałam mu to.
-
Daj spokój, popatrz na to pozytywnie. Jedziesz do niego i każdą wolną
chwilę będziesz spędzać tylko z nim. Oni i tak codziennie mają treningi,
więc pewnie nie będziecie się widywać. Poza tym to twój Przy-ja-ciel!-
Zaakcentowała ostanie słowo.- Proszę cię odpuść już, muszę napisać do
Harrego- Odparła ucieszona i wyciągnęła z kieszeni spodenek telefon. W
sumie miała rację, poza tym widziałam jej minę, jak się rozpromieniła i
jaka jest szczęśliwa, że jedzie tam, że spędzi te dni z Harrym. Lukas
jest tylko przyjacielem i nikim więcej. Również wyciągnęłam komórkę i wpisałam numer chłopaka. Odebrał po jednym sygnale.
-
Cześć, cieszę się, że dzwonisz. Stęskniłem się już- Usłyszałam anielski
głos pielęgnujący moje uszy. Od razu cieplej mi się zrobiło gdy to
powiedział.
- Już?
- Yhm…
- A nie przeszkadzam? Co robisz?- Pytałam legając na łóżku. Słyszałam tam jakieś krzyki i głośne rozmowy.
- Ty mi nigdy nie przeszkadzasz, jedziemy właśnie na koncert i chłopcy się trochę wydzierają. Masz pozdrowienia od nich- Zaoponował.
- No właśnie słyszę, że trochę głośno. Dzwonię, żeby ci powiedzieć…
- No nie- Przerwał mi. – Przepraszam, ale właśnie Harry mi powiedział, że Amy może jechać, ty też?- Spytał.
- Właśnie to zamierzałam ci powiedzieć.
-
To wspaniale, możesz przekazać Amy, że Harry podskakuje na siedzeniach w
samochodzie- Odpowiedział, a w tle usłyszałam jego krzyki ”Nie prawda”.
-
Powiem- Odparłam z uśmiechem na ustach. – Musimy jeszcze trochę
dorobić na lot i będzie good.- Dodałam. Nagle chłopak zamilkł.
- Zayn, jesteś tam?
- Mam pomysł.
- Jaki?
- Nie musicie lecieć samolotem pasażerskim. My mamy własny.
- Zwariowałeś.
- Nie, nawet nasz manager się zgadza, bo właśnie siedzi obok.
- Jesteś nienormalny.
- Wcale nie. Wszystko ci napisze w SMS-ie, bo teraz muszę kończyć. Pa- Rzekł i się rozłączył.
- Wiesz, co on chce zrobić?- Spytałam Amy przenosząc się do pozycji siedzącej. Pokręciła głową.
- Chce nam pożyczyć- Mówiąc to zrobiłam cudzysłów z pacy.- Swój samolot. Podobno mają jakiś prywatny czy coś.
- No coś ty, zajebiście!
- Ale…
- Cicho! To jest dobre, nie będziemy musiały płacić za lot, a oni również nie zapłacą.
-
No ale…- Chciałam już coś powiedzieć, ale dziewczyna popatrzyła na mnie
wzrokiem, który automatycznie mnie uciszył. Zastanawiałam się jak to
wszystko będzie wyglądać. Mieszkanie z Lukasem i Joshem pod jednym
dachem i to w dodatku sami- Szaleńcze wyzwanie, jednak dla Zayna jestem w
stanie się tego podjąć. Będę musiała nauczyć się Londyńskich zwyczajów-
Pomyślałam z uśmiechem na twarzy.
***
***
Cześć kochani! Jak tam wasze samopoczucie? Ja niestety jestem chora, cały tydzień w domu przesiedziałam, ale na szczęście już dochodzę do siebie;) Wiem, że ostatnio zaniedbałam bloga, was.... Nie czytałam opowiadań... To z racji tego, że jakoś mnie nie ciągnęło, by sprawdzać to wszystko. Naprawdę, przepraszam was! Wybaczycie mi? Mam nadzieję, że tak. Postaram się wszystko nadrobić.
Widziałam, że doszły nowe czytelniczki. Magda. Zuzia, Prinn... Jeszcze ktoś był, ale nie pamiętam. Przepraszam, że nie wymieniłam :** Cieszę się i mam nadzieję, że również staniecie się stałymi czytelnikami;)
Tydzień temu miałam 12 tyś. wyświetleń. Teraz już 13 tyś! Dziękuje again i będę wam dziękować do końca tego bloga!:** Coraz więcej z was wyraża swoje opinie na temat rozdziałów i za to jestem również wdzięczna:) Ten rozdział był też no... Nie wiem czy udany, ale na pewno było niewielkie zaskoczenie Lukasem, co nie? Chłopak wyjechał, a tu nagle bum;) Przychodzi. Jak myślicie, co się wydarzy w Londynie?
Okay, kończę. Pa kochani! Dziękuje za wsparcie!:**
No ja jestem zaskoczona tym że Lukas wrócił :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak zareaguje na to Zayn. Powrotu do zdrowia życzę i czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*
Zapewne w Londynie Lukas będzie wtykał się między Shanel a Zayn'a. Rozdział mi się bardzo podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny <3
Rozdział jak zwykle super!!<33333
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Lukas nie rozdzieli Shanel i Zayn'a :)
Życzę powrotu do zdrowia i duużo weny :D
Mam nadzieję że rozdział pojawi się szybciutko :)<33
Pozdrawiam <3333
Rozdział jak zwykle czadowy ! ;** Myślę, że w Londynie Lukas znowu będzie (tak jak to Amy powiedziała) "próbował" się ... dobierać do Shanel XD Bo on nie rozumie, że Nel naprawdę kocha Zayn'a. Życzę powrotu do zdrowia i dużo weny. =P Też jestem chora. Ale to tak na marginesie. Ja też myślę, że szybko napiszesz nowy rozdział. Nie mogę się doczekać. Czekam i pozdrawiam xoxo ;** < 3 ♥
OdpowiedzUsuńmega opowiadanie! Przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem pod wrażeniem. Zdecydowanie masz ogromny talent do pisania :-)) jeśli byłaby taka możliwość prosiłabym o informowanie mnie o kolejnych rozdziałach na gg (23857540) <3
OdpowiedzUsuńOczywiście, że cię będę informować:)
Usuń