8 maja 2013

Rozdział 36

thousand year*- muzyka

Nastał długo oczekiwany dzień prawie przez wszystkim, ale najbardziej chyba przez Doniye i Lance'a, którzy zawierają dzisiaj związek małżeński. Nigdy nie byłam na ślubie, więc nareszcie usłyszę na żywo słowa wypowiadane przy kapłanie... Ubrana już w sukienkę druhny poprawiałyśmy jeszcze pannę młodą w odosobnionym pokoiku w kościele. Dziewczyna była strasznie zdenerwowana.
- Ja tam nie wyjdę.
- Doniya opamiętaj się, przecież go kochasz.
- Kocham, ale się boję.
- Kochanie, każdy się tego boi. To bardzo poważny krok w waszym związku. Spędzisz z tym człowiekiem resztę swojego życia, przy nim będziesz się budzić i będziesz się kłaść spać.- Powiedziała jej rodzicielka głaszcząc brunetkę po głowie. Nie dziwiłam się, że się denerwuje. Tak jak powiedziała pani Malik, spędzi z nim resztę swojego życia- Można uwzględnić rozwód, ale jeżeli się naprawdę kochają, a widać, że tak jest to nie będzie potrzeby. Zastanawiam się czy Zayn byłby tym jedynym dla mnie... Nie wiem czy to za wcześnie o tym rozmyślać. Mam dopiero 18 lat, jednak wiem, że go kocham. Kocham go bardzo mocno i co by się nie stało za nic nie chciałabym z niego zrezygnować. Wiem, że dla chłopaka też nie jestem obojętna, lecz nie mam pewności czy z jego strony to jest miłość.
- Już czas- Rzekł ojciec Doniyi wchodząc do pokoju. Kiedy ją tylko zobaczył od razu buzia mu się  delikatnie otworzyła, jednak szybko ją zamknął i usta wykrzywił do uśmiechu.
- Wyglądasz przepięknie.
- Dziękuje- Dziewczyna chwyciła go pod rękę i ruszyła do wyjścia, zaraz za nią ja i pozostałe druhny wraz z jej mamą. Stojąc pod drzwiami czekaliśmy na sygnał od organisty, który miał zacząć grę na organach, gdy tylko będziemy miały ruszać. Przed panną młodą stała mała dziewczynka w różowej sukieneczce z koszyczkiem w rączkach. Blondyneczka uśmiechała się od ucha do ucha również czekając na sygnał. Tradycyjny ślub zaczyna się od tego, że dziewczynka rzuca płatkami kwiatów na drodze do kościoła, a następnie stąpa po tym panna młoda i jej druhny. Kwitnące ścieżki i symboliczny spacer oznaczały nadzieję dla panny młodej na drogę życia pełną szczęścia i miłości. Miejmy nadzieję, że tak właśnie się stanie. Ojciec Doniyi otworzył drzwi i zaczęli ruszać na przód. Wnętrze było bardzo ładnie udekorowane. W każdej ławce były przyczepione bukieciki z białymi różyczkami i przykryte również białym nakryciem. Idąc spojrzałam na wprost gdzie dostrzegłam już pana młodego i jego świadków. Jakiś niezbyt znany mi mężczyzna oraz Zayn. Wyglądał niesamowicie: W czarnym garniturze oraz czarnym krawacie wyglądał bardzo przystojnie. Jego blond pasemko zostało usunięte na prośbę swojej siostry, ale mnie również on odpowiada bez niego. Szłam patrząc na niego, chłopak uśmiechał się. Nie wiedząc czemu poczułam jakbym to ja była panną młodą, a on moim wybrankiem... Uczucie było nie do opisania, wprost niesamowite. Ojciec ucałował dłoń swojej córki i oddał ją Lance'owi, a ja, Eleanor, Danielle i Amy ustawiłyśmy się po lewej stronie zaraz za dziewczyną. Ceremonia przebiegła bez żadnych problemów, słyszałam wypowiadane słowa "Biorę" oraz przyjmowanie obrączek. Para młoda po pocałunku wybiegła z kościoła i udała się do swojego samochodu, a pozostali do swoich, by ruszyć na przyjęcie. Wesele odbywało się w dużej restauracji "Ritza" w Londynie, gdzie była sala do tańczenia jak i do posiłków. Oddzielały to tylko drzwi łukowe, więc było słychać muzykę tu i tam. Początkowo oczywiście było wypicie toastu, następnie każdy z gości się rozsiadał. Ja miałam miejsce obok stolika młodej pary wraz z całą piątką chłopaków z One Direction i dziewczynami.
- Kiedy będziecie grać?- Spytała Eleanor, kiedy jakaś kelnerka nalewała nam na talerze zupę.
- Po pierwszym tańcu Lance'a i Doniyi. To za jakąś godzinę, gdy wszyscy zjedzą- Odpowiedział Niall momentalnie sięgając po łyżkę.
- A co zaśpiewacie?
- Dwie nowe piosenki z tej płyty, którą nagraliśmy. Musimy oznajmić premierę- Uśmiechnął się Liam. No tak, nikt jeszcze nie wie o tym, że chłopaki nagrywali jakąkolwiek płytę. To aż dziwne, że przez tyle czasu udało im się to utrzymać w tajemnicy. Po zjedzonym pysznym daniu był czas właśnie na pierwszy taniec. Mama Doniyi zaprosiła parę na środek, a wszyscy mieli stać wokół nich. Zespół, który im akompaniował zaczął grać typowego walca Wiedeńskiego, a po chwili już go tańczyli.
Cudownie było na nich patrzeć, widząc jak się przytulają czy całują trzymałam dłonie mojego chłopaka, który obejmował mnie od tyłu w pasie. Utwór zakończył się ich czułym oraz romantycznym pocałunkiem i wszyscy zaczęli bić brawa.
- Teraz nasza kolej- Szepnął mi Zayn, po czym już go za mną nie było. Piątka chłopaków weszła na scenę, po czym każdy dostał mikrofon.
- Pięknie zatańczyli! Jeszcze raz brawa dla Lance'a i Doniyi!- Krzyknął Louis i jak powiedział tak też większość go posłuchała.
- Tak, mam nadzieję, że dobrze zaopiekujesz się moją siostrą, inaczej będziesz miał do czynienia z nami- Zażartował Zayn, na co powstał śmiech na sali.
- Poproszono nas, abyśmy zaśpiewali na weselu, także dotrzymujemy obietnicy. Będą to dwie piosenki, które usłyszycie po raz pierwszy. Wszystko z nowej płyty "Take me home", którą mamy zamiar pokazać światu dopiero 13 listopada.- Dopowiedział Harry.
- Pierwszy utwór trochę wolniejszy. Nosi tytuł "Last first kiss". Liam, Louis i Zayn ją napisali z pomocą naszego drogiego przyjaciela Eda Sherana- Oznajmił Niall, po czym usłyszałam pierwsze dźwięki gitary. W piosence śpiewali głównie o miłości, chłopak chciałby wiedzieć, co myśli o nim dziewczyna. Chciałby być tym jednym jedynym, jednak boi się, że gdy powie jej o tym ona się przestraszy. Nie wiedziałam, że Zayn miał również wkład w tą piosenkę... Teraz to nic już nie mogło mnie zdziwić po tym, jak usłyszałam inne przez niego napisane. Ludzie z uśmiechami na twarzach wsłuchiwali się w melodię, niektórzy nawet tańczyli.
- Dzięki wielkie, mamy nadzieję, że piosenka się podobała. - Niallowi odpowiedziały oklaski i krzyki.
- Teraz coś szybszego, "Kiss you" moi drodzy!- Krzykną Louis i tym razem faktycznie było przyśpieszone tempo. Mieli naprawdę dobre brzmienie, a ich głosy idealnie do tego pasowały.
***
Dochodziła już 4 nad ranem. Czas minął niebłagalnie szybko, było już karmienie tortem, przeróżne zabawy, a o północy panna młoda rzucała bukiet, który złapała Amy. Byłam na parkiecie prawie cały czas i to jest najdziwniejsze- Ja i tańczyć? To jest szok, ale żeby tyle czasu to zawał na miejscu. Impreza jeszcze trwała, panna młoda ze swoim mężem siedzieli przy stoliku wraz ze swoimi rodzicami, a ja odczuwałam już powoli zmęczenie. Spytałam się Zayna czy jest gdzieś jakieś zaciszne miejsce bym mogła się zdrzemnąć.
- Tak, na górze mamy wynajęte kilka pokoi.
- Zaprowadzisz mnie?- Spytałam, a ten kiwnął głową po czym chwycił mnie za rękę i poszliśmy do góry. Przechodząc obok jednych drzwi za nimi usłyszałam śmiech Amy. Chciałam się zatrzymać i sprawdzić, jednak Zayn powiedział, że mam im nie przeszkadzać. Zrozumiałam, co się tam może teraz dziać dlatego odpuściłam. Weszliśmy do trzecich drzwi od schodów. Wnętrze pokoju było niesamowite. Ściany koloru żółtego idealnie komponowały się z beżowym dywanem, który służył za podłogę. Wyjątkowe łoże zdobione było baldachimem z ręcznie malowanym żaglowcem. Na przeciwko łóżka była szafka, a na niej stał wazon z czerwonymi różami.
- Jej, tu jest przepięknie. Skąd oni w ogóle mają takie pokoje?
- Prowadzą tu też niewielki hotel- Odpowiedział mi Zayn. Nastała chwila ciszy, chłopak siedział na łóżku, a ja stałam pod ścianą rozglądając się jeszcze. Przez myśl przeszła mi jedna rzecz, momentalnie popatrzyłam na bruneta, który również wzrok miał skierowany na mnie. Uśmiechnęłam się wiedząc czego tak naprawdę chciałam, a raczej pragnęłam. Tylko z nim chciałabym to zrobić i jestem na to przygotowana.
- No, to... Chcesz się zdrzemnąć to może...
- Zostań tu ze mną- Przerwałam mu podchodząc bliżej.
- Mówiłaś, że jesteś zmęczona.
- Wiem, ale chcę byś tę noc spędził ze mną... -Powiedziałam niepewnie siadając obok niego. Mulat przymrużył oczy i dopiero po chwili zorientował się o co tak naprawdę go poprosiłam.
Nie musiałam długo czekać, po paru sekundach zaczęliśmy się całować, najpierw powoli i romantycznie. Chłopak dłonią jeździł po moim nagim udzie, a ja ręce opatuliłam wokół jego szyi. Coraz bardziej zaczynało się robić między nami gorąco, pocałunki przerodziły się w bardziej namiętne, kiedy Zayn delikatnie położył mnie na łóżku, a sam był nieco wyżej podpierając się ręką, aby mnie nie zgnieść. Pieścił moją szyję, a ja się temu poddawałam. Czułam jak wszystko we mnie płonie, czułam ekscytację i pełną rozkosz, kiedy mnie dotykał i wsuwał swoją rękę pod sukienkę dotykając mojego brzucha. Trochę mnie to łaskotało, dlatego niestety przerwałam nasza namiętność.
- Przepraszam, ja po prostu... To łaskocze- Uśmiechnęłam się.
- To może będę cię tam całować to nie będzie łaskotać- Odpowiedział z czarującym uśmiechem i całą głowę wsadził mi pod materiał, po czym poczułam jego miękkie usta na ciele. Zaczęłam krzyczeć, by tego nie robił bo to również gilgocze.
- Jesteś niemożliwa- Odparł przechodząc do postawy siedzącej.
- Wiem- Wyciągnęłam ręce do góry, by przyciągnąć go do siebie i ponownie zatopić się w jego ustach. Nie wiem co mną kierowało, ale chciałam być jak najbliżej niego. Nie sądziłam, że kiedyś tak bardzo mogę kogoś pokochać, jednak tak było. Z każdym dniem moje uczucia rosły, a teraz już mam pewność, że to właśnie miłość. Jesteś dosłownie obok niego, ale to jeszcze za daleko...
Pozbywając się ubrań zostaliśmy tylko w samej bieliźnie i leżeliśmy pod kołdrą. Zayn pytał się czy na pewno tego chce. Byłam pewna w stu procentach, ponieważ go kochałam. Kochałam i będę kochać bardzo długo... O zabezpieczenie nie musiałam się martwić, ten o wszystko zadbał, jednak przed stosunkiem chciałam by wiedział o moim uczuciu, nie mogłam już wytrzymać...
- Zayn, poczekaj- Lekko go odepchnęłam.
- Co się stało?
- Musze ci coś powiedzieć- Zaczęłam. Nigdy czegoś takiego nie mówiłam, bałam się, że może on nie odwzajemnia tych uczuć...
- Mogę ci przerwać?- Spytał, po czym ciągnął dalej. - Nigdy w życiu nie spotkałem kogoś takiego jak ty.
- Dziwnego?
- Niezwykłego- Uśmiechnął się. - Jesteś jedyna w swoim rodzaju i szaleję za tobą. Kocham cię Shanel- Wypowiedział słowa na które tak długo czekałam. Patrzył w moje oczy, a serce momentalnie zaczęło bić szybciej, oddech stał się nierówny. Pocałowałam chłopaka przyciągając go do siebie.
- Ja też cię kocham- Odpowiedziałam po pocałunku.
Teraz już wszystko może się wydarzyć. Oddam mu całą swoją miłość, zrobię dla niego wszystko byle by tylko go nie stracić... Żadna Perrie mi go nie odbierze- nie poddam się bez walki.
 ***
Koniec! Spodziewaliście się scen intymnych w tym rozdziale? Mam nadzieję, że nie i was zaskoczyłam:)


3 komentarze:

  1. Świetnie, romantycznie :) "tych" scen się nie spodziewałam, na prawdę udało Ci się mnie zaskoczyć :) ♥♥♥ Rozdział świetny, trochę krótki:( , ale treść świetna :)
    Sobie tak sprawdzam blogi i myślę, że na pewno nie dodałaś tak szybko następnego rozdziału. Ale sprawdziłam. No i dobrze... ♥♥♥
    Na pewno będę tutaj do końca. Może nie komentuje zawsze, ale zawsze czytam! :)
    Pozdrawiam ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest boski :) i jak romantycznie awww ♥♥♥ Treść jest świetna tylko trochę krótka ale to nic takiego :) Sprawdzałam blogi i jeszcze nie było tutaj nowego rozdziału ale po 20 minutach moja siostra powiedział że dodałaś nowy rozdział :P Kocham twojego bloga i będę tu do samego końca :) Pozdrawiam i czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Romantico! Boski rozdział:*

    OdpowiedzUsuń