14 maja 2013

Rozdział 38

- Kogo?- Spytałam. Miałam dziwne odczucia, co do jej wypowiedzi. Jakaś cząstka mnie czuła, że mnie nie okłamuje.
- Nie wiem kim jest ten człowiek, ale wierz mi, że to nie ja.
- Nic już nie rozumiem. Dlaczego miałabym ci wierzyć? Wszystko się układa w jednoznaczną całość- Odparłam, natomiast blondynka wstała z miejsca, pobiegła szybko na górę mówiąc, bym poczekała, po czym wróciła z jakimiś dwoma listami.
- Co to jest?
- Ja też dostawałam takie listy. Na początku to olałam, jednak po tym zrozumiałam, że koleś mówi serio. Groził mojej rodzinie, robił im zdjęcia, ja też zostałam pobita Shanel. Musiałam zerwać z Zaynem, nie zostawił mi wyboru.
- Zaraz, chcesz mi powiedzieć, że wkręciłaś wszystkich w tą zdradę?
- Tak, nigdy go nie zdradziłam, ale nie mogłam mu też powiedzieć prawdy, zabronił mi. On chce, by Zayn cierpiał. A przecież najlepiej go zrani, ranią jego bliskich...
Dokładnie przyjrzałam się tym listom. Treść była identyczna jak u mnie, charakter pisma również się zgadzał. Był też list, który dotyczył gróźb oraz tego, że jeżeli komukolwiek piśnie słowo to zagwarantuje niemiłą niespodziankę. Naprawdę nie miałam pojęcia o co w tym wszystkim chodziło. Przez ten cały czas byłam pewna, że za tym wszystkim stoi Perrie. Teraz mam dowody, że to nie prawda.
- Dlaczego byłaś dla mnie taka ostra? Dlaczego codziennie widujesz się z Lukasem? W jakiej sprawie ci pomaga?- Zadawałam pytania, chciałam dowiedzieć się jak najwięcej.
- Ogólnie to za Tobą nie przepadam, a widok swojego byłego z jakąś inną laską boli. Ja wciąż go kocham...
- Ale...
- Wiem, że Zayn jest twój- Przerwała mi. - Wiem, że cię kocha, ale nie potrafię od tak odpuścić. To silniejsze niż myślisz.
- Wiem jakie to uczucie.
- Nie zabiorę ci go, Zayn jest i będzie twój. Z czasem przestanie boleć- Zaoponowała spuszczając wzrok w dół. Nie wiem czemu, ale trochę zasmuciło mnie to, co powiedziała. W końcu gdybym teraz ja miała zerwać z Zaynem, po tym wszystkim... Nie wiem czy bym się pozbierała. Jest dla mnie wszystkim.
- Co z Lukasem?
- To dobry kumpel, pomaga mi w czymś, ale to już nie twoja sprawa.
- A ten SMS? Pisał do Ciebie, że nie chce by mi się stała krzywda. Wytłumaczysz mi to?
- Co? Jaki SMS?- Tym razem to ona była w szoku.
- To nie było do Ciebie?
Pokręciła głową z zaprzeczeniem. Teraz to się wystraszyłam. O co chodziło Lukasowi? Z kim pisał o takich rzeczach? Nie do końca ufałam dziewczynie, ale wszystko wskazywało na to, że to prawda.
- Muszę już iść- Wstałam z kanapy i poszłam do wyjścia.
- Shanel uważaj. To poważna sprawa...- Powiedziała, kiedy otworzyłam drzwi wyjściowe.
Pokiwałam głową i szybkim krokiem opuściłam jej dom, po czym ruszyłam w stronę samochodu.
- Już? Myślałem, że dłużej to potrwa.
- Jedźmy- Odparłam szybko zapinając pasy. Kiwnął głową, a następnie zapalił silnik. Przez jakieś pół godziny jechaliśmy w ciszy, jednak wiedziałam, że męczy go pytanie w jakim konkretnym celu u niej byłam.
- Dowiedziałaś się czegoś?- Zapytał.
- Trochę.- Odpowiedziałam tajemniczo powracając do rozmyśleń. Chcąc czy nie chcąc musiałam się nad tym poważnie zastanowić, ponieważ to, co usłyszałam było dla mnie bardzo szokujące. Nie wiem czy Perrie kłamała, wydaje mi się, że nie. Kto w takich sprawach potrafi oszukiwać? Powiedziała też że kocha Zayna, ale wie, że on nie będzie jej. No i Lukas? Z kim on pisał, jeżeli nie z blondynką? Dlaczego on jest w to zamieszany? Jeszcze słowa "On chce, by Zayn cierpiał". Dlaczego? Tyle pytań miałam w głowie i zero odpowiedzi.
- Shanel, wiesz, że mnie możesz powiedzieć, jeśli coś nie gra.
- Wiem, ale... Wszystko jest okay- Odpowiedziałam wahając się. Nie mogłam mu tego wyjawić, on w gruncie rzeczy powiedziałby Zaynowi, nawet gdyby obiecał, że tego nie zrobi. W końcu tu chodzi o nasze bezpieczeństwo. Muszę dowiedzieć się wszystkiego.
- Dzięki- Powiedziałam wysiadając z samochodu, jednak Harry chwycił mnie za rękę, kiedy miałam odchodzić.
- Shanel ja widzę, że coś jest nie tak- Odparł wpatrując się we mnie swoimi zielonymi niczym u kota oczyma. Westchnąwszy pokręciłam głową.
- Wydaje ci się, naprawdę jestem wdzięczna za podwiezienie. Jedź już, bo późno jest. Dobranoc- Rzekłam.Wiedziałam, że byłam za mało przekonująca, nie uwierzył mi, lecz wypuścił rękę.
- Dobranoc- Odpowiedział, po czym ruszył, a za chwilę już go nie widziałam. Od razu przy wejściu przywitała mnie suczka machając radośnie ogonem. Pogłaskałam ją i ruszyłam do kuchni by zjeść coś ciepłego, gdyż temperatura na dworze była dość chłodna i zdążyłam zmarznąć. Zrobiłam sobie gorącej herbaty i czekałam aż  zupka chińska będzie dobra do jedzenia. Z góry usłyszałam tupot stóp, a po chwili Amy była już przy mnie pytając gdzie byłam i dlaczego tak długo. Nie mogłam tego dłużej przed nią ukrywać... Doszłam do wniosku, że ona musi o tym wiedzieć, w końcu jej to również dotyczy.
-Że co?- Nie dowierzała. - Jak to Perrie też? A co, jeśli ona kłamie? Co jeśli manipuluje nami i sama zmyśliła tą historię.
- Nie wiem, ale widziałam w jej oczach tak jakby strach. To było naprawdę dziwne.
- Może jest dobrą aktorką. Pokaż mi te listy. - Powiedziała, więc wyciągnęłam z torebki ową rzecz i wręczyłam dziewczynie. Oglądnęła je uważnie i przeczytała napis na odwrocie.
- I co zrobimy?- Spytała. Wzruszyłam ramionami. Naprawdę nie miałam pojęcia jak to wszystko ze sobą połączyć w całość. Kto tak bardzo chciał zemsty na chłopakach i dlaczego akurat na nas się uwziął?
***
13 listopad. Kolejny dzień pracy mamy już za sobą i teraz razem z Amy czekamy na chłopaków, którzy obiecali zabrać nas do studia. Piosenki z nowej płyty już słyszałam, naprawdę są niesamowite i wypełnione uczuciem. Razem z przyjaciółką uzgodniłyśmy, że nic nie powiemy chłopakom i że będziemy baczniej przyglądać się Lukasowi. W końcu on jest naszym głównym podejrzanym. Nie wiem dlaczego to robił. Jeżeli w ogóle współpracował z tym kimś, to co z tego miał? Musimy się wszystkiego dowiedzieć. Trudno będzie mi ukrywać prawdę i to jeszcze taką przed Zaynem, ale jak na razie daję radę. Oni nic a nic nie podejrzewają. Tylko Harry, najwyraźniej nic nie powiedział chłopakom, jestem pewna, że Zayn od razu zapytałby czy coś się stało. Dzisiaj mają premierę nowej płyty, będą udzielać kilku wywiadów i na pewno byłoby widać przed kamerami, że czymś się martwi. No właśnie, nie dawno oznajmił mi, że będą jeździć co jakieś dwa dni na wywiady i sesje, a przed samym koncertem w Madison Square Garden występują jeszcze na jakiejś arenie. Do Nowego Yorki lecimy dopiero 29 listopada, więc jest jeszcze trochę czasu. W grudniu po MSG również występują na różnych scenach i udzielają wywiadów, także z wolnego praktycznie nici. Dopiero przed świętami mają dwutygodniową przerwę. Co do gróźb nic się nie pojawiło. Żadnych oznak... Bałam się, że to może być cisza przed burzą.

Pod restaurację przyjechał czarny bus i kiedy drzwi się otworzyły wyłoniła się uśmiechnięta twarz Nialla, który machał ręką byśmy wsiadły do środka. Wewnątrz była również  Eleanor i Danielle, które przywitały się z nami muśnięciem policzka.
- No, a ja?
- I ja?- Zapytał Harry powtarzając słowa po Zaynie.
- To może jeszcze ja - To ja też chce- Chłopaki zaczęli się wygłupiać i każdy każdego przekrzykiwał, gdzie w efekcie tego żaden nic nie dostał. Jechaliśmy aż do Londynu i zatrzymaliśmy się przed białym budynkiem z kilkoma większymi oknami oraz schodami prowadzącymi prosto do drzwi wejściowych. Na szyldzie widniał napis "Abbey Road Studios". Po wyjściu z samochodu ruszyliśmy do środka, gdzie przywitaliśmy się z jakąś wysoką, starszą blondynką, po czym poszliśmy w głąb białego korytarza. Na ścianach widniały zdjęcia M.in. Kayne'a Westa, U2, Green Day, Beatlesów czy Spice Girls. Tylu wykonawców znałam, a było ich tam jeszcze więcej. Weszliśmy do pomieszczenia, które dzieliło się na dwa pokoje. Ten pierwszy był nieco mniejszy. Brązowa ściana idealnie komponowała się z beżową posadzką. Kanapy w rogach i stolik, a przy samej szybie, która oddzielała wnętrza była maszyna, która że tak powiem tworzyła muzykę. Nie do końca znałam nazwę tego urządzenia. Po drugiej stronie były przeróżne instrumenty takie jak np. gitara czy perkusja oraz pięć mikrofonów stojących.
- Wow, więc tak to wygląda.
- Zawsze chciałam zobaczyć prawdziwe studio nagraniowe.- Powiedziałam, kiedy zaburczało mi w brzuchu.
- Głodne? Zaraz zamówimy pizze.
- Wam tu wolno tak przychodzić i wszystko?
- Zamówiliśmy to studio. Możemy robić, co tylko chcemy- Uśmiechnął się Louis klikając na telefonie. Po niecałej pół godzinie czasu chłopak od pizzy przyniósł nam posiłek. Pochłonęłam aż dwa kawałki, gdyż była to moja ulubiona. Ser, szynka, pieczarki, salami i jajko. Po prostu delicious. Dobrze spędziłam ten czas, słuchaliśmy ich nowej płyty jak i same śpiewałyśmy, by zobaczyć jak to jest śpiewać w takim profesjonalnym studiu. Mnóstwo śmiechu i zabawy pozwoliło mi na chwilę zmyć myśli, które poniekąd przenikały przez mój mózg. Dochodziła 21 i wszyscy chcieli się już zbierać, jednak ja miałam ochotę jeszcze przesłuchać jednej z ich piosenek. Po prostu się w niej zakochałam. "Little things" to jedna z moich ulubionych.
- To my zostaniemy.
- A możemy?- Spytałam ucieszona.
- Pewnie- Uśmiechnął się Zayn siadając obok mnie na sofie.
- No okay, tylko nie wróć późno. Pamiętaj, że jutro idziemy do pracy.
- Tak, nie róbcie niczego nieprzyzwoitego dzieciaki- Zaśmiał się Louis na co oberwał od Zayna w brzuch.
- Na razie- Przyjaciele żegnali się z nami, a ja ponownie stanęłam przed urządzeniem, które potrafi zrobić z twoim głosem wszystko. Bawiąc się tym zrobiłam z niego wokal niczym u profesjonalnej piosenkarki.
- Hah, słyszysz. Potrafię śpiewać- Zaoponowałam, kiedy drzwi się zamknęły.
- Ja zawsze wiedziałem, że masz talent- Doszedł do mnie od tyłu i położył głowę na ramię.
- Mogę jeszcze raz posłuchać Little things?
- Znowu?
- Proszę. Jest taka... No nie wiem. Zakochałam się w tej piosence- Odparłam. Ten pokręcił głową z dezaprobatą i coś zaczął włączać, a po chwili z głośników usłyszałam ową melodię.
Położyłam się na kanapie wciąż wsłuchując się w dźwięk gitary. Mulat ujrzawszy moją pozycję podszedł bliżej i moje nogi położył na swoich udach siadając obok.
- Nie przeszkadza ci czasem mój wzrost?- Spytałam dość dziwnym pytaniem. Byłam od niego o głowę niższa.
- Co to za pytanie?- Zaśmiał się.
- Takie jakieś.
- Wiesz, jak to mówią małe jest piękne. A ty mi się podobasz z każdej strony- Zaoponował, a ludzie w mojej głowie zrobili coś typu "Aww".
- Kochany jesteś.
- Wiem- Wyszczerzył kły kładąc dłonie na moich nogach, by móc się oprzeć.
- Zayn, mam do Ciebie prośbę.
- Mów, zrobię wszystko.
- Mógłbyś porozmawiać z mamą? Chcę się dowiedzieć o czym wtedy rozmawiała z moją. Ja wiem, że ona ma kłopoty, po prostu to czuję.
- Jeżeli to cię nieco uspokoi to spróbuje, ale wątpię by mi coś konkretnego powiedziała. Nie martw się tak- Powiedział, a mówiąc ostatnie słowo uśmiechnął się najpiękniej jak tylko mógł. Jeżeli nie chciałam skupiać się przy Zaynie odnośnie Perrie i tego kogoś, to mogłam chociaż pogadać z nim o mamie. Naprawdę niepokoi mnie jej zachowanie.
- A może ja zadzwonię do Josha? On w końcu jest już w domu to powinien wiedzieć, co się tam dzieje- Wpadłam na pomysł i już go chciałam zrealizować, jednak chłopak mi w tym przeszkodził.
- Shanel. U niego jest pewnie wczesny poranek. Zadzwonisz jutro na przykład przed pracą.
Westchnęłam chowając telefon do kieszeni.
- Jesteś za bardzo spięta tym wszystkim. Może masaż?- Poruszył śmiesznie brwiami. Zaśmiałam się, ale i zgodziłam. Taki masaż od Zayna Malika to trafienie w setno. Po kiwnięciu głową mulat przybliżył się, a ja odwróciłam się do niego plecami. Po chwili już poczułam jego ciepłe dłonie pod bluzką. Miał do tego wprawę, zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w kolejny utwór chłopaków "Last first kiss". Po pewnym czasie jego usta zaczęły muskać okolice mojego obojczyka, następnie przeszły do szyi, a kiedy odwróciłam się ku niemu skupiły się tylko na ustach. Całował mnie z taką delikatnością i oddaniem, że zapomniałam o całym Bożym świecie. Po moim ciele przeszło tysiące mrówek, a oddech stał się nierówny. Narastała mnie chęć zrobienia czegoś więcej. To było dziwne uczucie, ale nie ustępowało dlatego sama przejmując inicjatywę zaczęłam odpinać jego bluzę. Nasze pocałunki przerodziły się w bardziej zachłanne i namiętne. Chłopak położył się na mnie, kiedy moja bluzka również została ściągnięta. Podczas takich napięć nie da się myśleć o niczym innym jak o tym, co się dzieje pomiędzy waszą dwójką. Mimo, że jesteś bardzo blisko, to nie jest to dostateczna odległość i chcesz być jeszcze bliżej... Dreszcze podniecenia i rozkoszy przechodziły po mnie za każdym razem, gdy mnie dotykał i czule całował. Kiedy Zayn zaczął odpinać mi guzik od jeansów ktoś zapukał nam od drzwi. Momentalnie odepchnęłam chłopaka bezwarunkowo się poprawiając i układając do pozycji siedzącej. Szybkim ruchem założyliśmy na siebie koszulki, a brunet krzyknął "Proszę".
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale zamykamy. Musicie opuścić już studio- Zaoponowała kobieta, którą widziałam za ladą.
- Aha, no dobrze. Zaraz przyjdziemy- Odparł, a blondynka opuściła pomieszczenie.
- No tak. Chyba dziki seks w studiu nagraniowym to był zły pomysł- Zaśmiał się, na co ja odpowiedziałam mu tym samym.
- Dobra, chodźmy już.- Rzekłam wstając z kanapy. Ten uczynił podobnie i chwytając moją dłoń i zaplatając ją w swoją wyszliśmy z pokoju, a następnie całego studia.
- Chyba, że pojedziemy do mnie?- Zaproponował, kiedy byliśmy już w taksówce wiozącej nas do domu.
- A twoja mama?
- Niema nikogo w domu do jutra- Odparł. Zgodziłam się, więc brunet podał swój adres. Wysiadając z taksówki widziałam flesze w krzakach i od razu domyśliłam się, że paparazzi jechali za nami cały czas. Już widzę te nagłówki "Para uprawiała seks w domu Zayna Malika". Pamiętam jak kiedyś Stars.com dało podobny nagłówek o Justinie i Selenie. Masakra. W środku zastałam Patricię i Waliyę, a mała Safaa oglądała telewizję w salonie, ojciec chłopaka wyjechał na jakąś delegację. Zdziwiłam się, gdyż nikogo miło nie być.
- Przecież mieliście jechać do cioci.
- No tak, ale się rozchorowała, nie chce nikogo zarazić, więc zostaliśmy- Uśmiechnęła się zerkając na naszą dwójkę.
- Może Shanel zostać na noc?
- Oczywiście, że tak. Hmm, tylko gdzie by tu cię umieścić?
- Mamo, ona może spać u mnie, jesteśmy dorośli- Zaoponował Zayn, na co mama skarciła go wzrokiem.
- Jesteś jeszcze pod moim dachem, a tu są małe dzieci.
- Nie ma sprawy.- Powiedziałam szybko, by się już nie kłócili. Widząc minę Zayna myślałam, że zaraz wybuchnę śmiechem, jednak starałam się zachować powagę. Wyglądał jak naburmuszony dzieciak, który nie dostał swojej wymarzonej zabawki.
- Może spać u nas. Ja będę spała z Safą, a ona w moim łóżku.
- I mamy rozwiązanie- Uśmiechnęła się brunetka pytając czy chciałabym się czegoś napić. Pokiwałam głową udałam się za nią do kuchni, natomiast Zayna zawołała najmłodsza brunetka, więc do niej poszedł.
- Ja rozumiem, że jesteście dorośli, ale mamy w tym domu pewne zasady, Zayn najwyraźniej o nich zapomniał.
- Ale ja rozumiem, naprawdę- Uśmiechnęłam się, kiedy kobieta nalewała mi ciepłej herbaty. Kiedy Zayn do mnie dołączył jego mama opuściła kuchnię zostawiając nas samych.
- Przepraszam, że tak wyszło. Naprawdę myślałem, że będziemy sami.
- Przecież nic się nie stało. Twoje siostry mnie do siebie przyjęły, więc nie jest tak źle- Uśmiechnęłam się, ale ten minę miał przybitą.
- Zayn, bo zaraz zacznę się śmiać. Nie bądź taki naburmuszony- Z ledwością powstrzymywałam się od śmiechu, a ten jeszcze bardziej zrobił przybitą minę. Obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem, aż młodsze siostry przybiegły pytając czy coś się stało. Poszłam razem z dziewczynkami do pokoju koło godziny 23. Zayn również udał się do siebie co chwilę wypisując mi SMS, żebym do niego przyszła bo boi się spać sam. Pisałam z nim, napisałam również do Amy, żeby się nie martwiła i że spotkamy się w pracy oraz rozmawiałam z Waliyą, gdyż mała Safaa już zasnęła. Dziewczyna otworzyła się przede mną, udzielałam jej rad na temat chłopaków. Powiedziała mi, żebym nie zrywała z Zaynem. Że jestem jak do tej pory najfajniejszą dziewczyną jaką miał. Uszczęśliwił mnie ten fakt i podziękowałam małej. Dochodziła północ. W pokoju już wszyscy spali, natomiast mi się zachciało do łazienki, dlatego opuściłam pomieszczenie i po cichu zamierzałam zejść na dół. Schodząc usłyszałam czyjąś rozmowę. To był Zayn i jego mama. Zayn wypowiedział moje imię dlatego zatrzymałam się, usiadłam na jednym schodku i zaczęłam się przysłuchiwać konwersacji...

2 komentarze:

  1. Kurde felek no :D Dlaczego przerywasz w takim momencie? Teraz będę się zastanawiać o czym dokładnie rozmawiał Zayn a mamą. Rozdział świetny, ciekawe czy Perrie to wymyśliła czy mówiła prawdę. Hmm? Czekam na następny z niecierpliwością, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  2. i znowu przerwałaś w takim momencie :) Ciekawe o czym rozmawiał Zayn z mamą i czy Perrie kłamała czy mówiła prawdę :D Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następny

    OdpowiedzUsuń