1 czerwca 2013

Rozdział 40

Dzisiejszy dzień będzie bardzo ekscytujący. Otóż wszyscy wylatujemy do Nowego Jorku, spędzimy tam co najmniej tydzień, gdyż chłopcy zagrają na Madison Square Garden, a przed tym dają koncert na Mohegan Sun Boulevard w Uncasville. To jakieś dwie godziny drogi od NY, dlatego też wylądujemy tam, gdzie my zameldujemy się w hotelu, a boysband ruszy do drugiego miasta. Wracając do wydarzeń, które odbyły się jakieś dwa tygodnie temu to nic nie uległo zmianie oprócz tego, że Lukas wyjechał. Żadnych listów, telefonów, gróźb. Może to tylko cisza przed burzą, a może odpuścił? Gdyby chciał się odegrać na chłopakach to nie mieszałby w to tylko nas, ale i Danielle oraz Eleanor. A nie zauważyłam żadnych zmian w ich zachowaniu... Chyba, że były dobrymi aktorkami. Perrie jak się okazało ma chore gardło. Jutro będzie mieć operację w celu usunięcia migdałków. Lukas wspierał ją w tym, gdyż była szansa, że dziewczyna może już nie powrócić na scenę. On załatwił jej specjalistę, który ponoć jest najlepszy i sprawi, że wszystko będzie dobrze. Wielka tajemnicza sprawa przerodziła się w coś kompletnie nie wartego zachodu. Co do Lukasa to próbowałyśmy się z nim skontaktować, ale na darmo. Zmienił numer, ojciec opowiedział nam o jego studiach w Kanadzie. Nie wiem dlaczego stał się poszukiwany, co takiego zrobił i dlaczego tak bardzo bał się tego kolesia? Po tych bazgrołach jakie napisał w liście można stwierdzić, że to facet, choć niczego nie jestem pewna... Co do taty, dzwonił niemal codziennie, a ja za każdym razem odrzucałam połączenie. Pisał mi SMS, że muszę się z tym pogodzić, że nie chce przez to tracić ze mną i Joshem kontaktu, bym dała mu szansę wszystko wyjaśnić. Nie mogę na razie z nim rozmawiać, nie jestem jeszcze na to gotowa. Dobrze, że w pracy wzięłyśmy wolne. Zayn też rozmawiał z szefem mimo tego, że mu zabroniłam.

Siedzieliśmy już w samolocie, który za jakieś dziesięć minut wystartuje. Na razie lecieliśmy tylko my. Czyli chłopaki, ich zespół, ochroniarze, ja, Amy, Eleanor i Danielle. Dopiero 3 grudnia dolecą rodziny. Będą nagrywać film, robić różne wywiady z rodzicami One Direction. Mam nadzieję, że nie z nami.
-Czyli kiedy będziemy się widzieć?
- No... za pięć dni dajemy koncert, jutro gramy w Mohegan Sun, a pierwszego grudnia do was dojedziemy- Odpowiedział mi Zayn zerkając przez okno. Czyli jednym słowem mamy wolną rękę przez kilka dni i będziemy z dziewczynami mogły robić to, co chcemy.
- Yhm... A potem co? Wywiady czy wolne?
- Po próbach w Madison mamy wolne. Popołudnie i wieczory mamy wolne, chyba, że wypadnie nam jakaś sesja czy wywiad.
- Wy to macie życie, ciągle w biegu. Ale występ na Madison Square Garden to niesamowity zaszczyt.
- Wiem. Wielka scena, miliony fanów... Ah, nie mogę się doczekać- Powiedział podekscytowany Niall. Cieszyłam się razem z nimi. Nie mogę się wiecznie zadręczać tym, że jakiś nienormalny psycho-koleś uwziął się na nas i chce jakiejś debilnej zemsty na chłopakach. Chyba nie poleci za nami do Nowego Jorku... Wątpię. Pilot oznajmił nam, abyśmy zapięli pasy, bo zaraz wzniesiemy się w chmury, dlatego tak też uczyniliśmy. Była dopiero 6:00 rano, a będziemy lecieć paręnaście godzin, więc doszłam do wniosku, że się trochę zdrzemnę. Poczekałam tylko aż samolot ruszy i się ustabilizuję po czym miałam zamiar oprzeć się o ramię Zayna i zasnąć.

Wszystko działo się bardzo szybko. Lot, który przeminął w mgnieniu oka, gdyż świetnie się bawiliśmy grając w karty czy butelkę jak i spożywając posiłki. Na lotnisku w NY przywitało nas sporo dziewczyn i reporterów robiących zdjęcia. Chłopcy zatrzymali się na kilka autografów, a jeden z ochroniarzy kazał nam iść dalej. Wsiedliśmy do żółtej taksówki, po czym odjechaliśmy.

- A co z chłopakami?
- Oni i tak jadą do Uncasville. Pojedziemy od razu do hotelu- Odpowiedział nam ochroniarz, który miał nas tam odwieźć.
Dochodziła prawie 20, a na dworze już było ciemno. Przejeżdżaliśmy przez różne budowle, głównie to kasyna, które swoimi neonowymi szyldami oświetlały ulice czy też różne kluby oraz sklepy. Z oddali widziałam też statuę wolności. Niesamowity widok. Wszystko było takie wyraziste, nie da się opisać słowami tak, jakby się chciało. Po jakiś piętnastu minutach jazdy zatrzymaliśmy się przed oświetlonym mega wysokim budynkiem w kolorze złota. Wielki szyld z napisem "Trump International Hotel and Tower" prezentował się perfekcyjnie i zapewne było go widać z bardzo daleko. Do hotelu były trzy wejścia oddzielone kolumnami i schodami. Stało tam kilka osób w garniturach z teczkami w ręce i o czymś zawzięcie dyskutowali. Przy drzwiach również stali ochroniarze. Wychodząc z taksówki poczułam przyjemny wiatr, który muskał delikatnie moją twarz. To nie to, co Londyn czy Leeds. Tam można było odczuć te mrozki, tu jeszcze nie i to było najlepsze.
- O matko... My się tu zatrzymamy?- Spytała Amy patrząc na wielką budowlę.
- Tak. Nieźle, co? Musicie się przyzwyczaić do luksusów. W końcu chodzicie z gwiazdami- Uśmiechnęła się Danielle, po czym ruszyła za ochroniarzem, który zmierzał do wejścia wraz z lokajem, który już trzymał nasze walizki. Byłam pod wielkim wrażeniem. Nigdy bym nie przypuszczała, że będę w Nowym Jorku i spędzę czas w pięciogwiazdkowym hotelu. Wygląd wewnętrzny dopiero mnie zaskoczył, kiedy weszliśmy do środka. Jasno-brązowa posadzka idealnie komponowała się z białą ścianą, a złoty żyrandol na środku dodawał blasku całemu pomieszczeniu sprawiając, że naprawdę można było poczuć się jak w jakimś pałacu. Po lewej stronie był kącik poczekalni. Dwa fotele, kanapa i stolik- wszystko w kolorze brązu by pasowało do pomieszczenia. Zaraz obok tego winda przy której stał lokaj ubrany w zielony uniform oraz drzwi służące jako wyjście bądź wejście bardziej aktywne. Po prawej była recepcja za którą stała wysoka brunetka w uniformie ciepło się do wszystkich uśmiechając. Wszyscy podeszliśmy do lady, po czym ochroniarz powiedział o naszej rezerwacji.
- Tak. Mam dać od razu wszystkie klucze?
- Nie, nie. Tylko dla dwóch pokoi.
- W takim razie apartamenty 130 i 131 są do waszej dyspozycji. Zaraz lokaj zaniesie wasze walizki na górę. Proszę czujcie się tu jak u siebie- Powiedziała dziewczyna wreczając nam klucze.
- Dziękujemy- Odpowiedziałam za wszystkie. Ochroniarz się z nami pożegnał mówiąc, że musi wracać do chłopaków, a my razem z mundurowym ruszyliśmy do windy, która wywiozła ns na górne piętro. nasze pokoje mieściły się na końcu jasnego korytarza.
- 130, to tutaj- Oznajmiła Amy spoglądając na brązowe drzwi. Lokaj na nasza prośbę zostawił bagaże pod drzwiami i wrócił windą na dół.
- Dobra, to wchodzimy- Rzekłam przekręcając kluczyk, po czym weszłyśmy razem z Amy do środka, gdyż dziewczyny miały osobny pokój. Pokój Deluxe wyglądał niesamowicie. Pierwsze co rzucało się w oczy to niesamowity widok na Central Park i inne większe budynki.. Okno na pół ściany, które prezentowało niebiańską panoramę. Tylko jedno łóżko, ale za to wielkie i na pewno się razem pomieścimy. Na żółtych ścianach wisiały różne obrazy, a szare meble idealnie komponowały się z podłogą w tym samym kolorze. Łóżko z brązowo-szarą pościelą i poduszkami stało zaraz na przeciwko plazmowego telewizora, który stał na szafce. Zaraz po lewej stronie było kolejne pomieszczenie, które okazało się własną łazienką. Wanna z wbudowanym prysznicem i hydromasażem- O tak! Tego było mi trzeba.
- Nie wierzę, że jesteśmy w pięciogwiazdkowym hotelu! Boże widzisz jaki widok! O jaaj- Zachwycała się dziewczyna zerkając przez okno.
- Niesamowite... To wszystko jest takie nierealne... Takie...
- Wiem co masz na mysli- Uśmiechnęła się siadając koło mnie na łóżku.  
- Może chodźmy do dziewczyn i razem pozwiedzamy hotel- Zaproponowała Amy tym razem wstając.
Zgodziłam się dlatego też rozebrałam kurtkę, rzuciłam na łóżko, po czym opuściłyśmy pokój zamykając go na kluczyk i podeszłyśmy do drzwi obok naszych. Po zapukaniu weszłyśmy do środka, tak jak myślałam dziewczyny miały takie samo ułożenie tylko pościel różniła się kolorem. 
- Byłyście tu kiedyś?
- No coś ty. W życiu nie byłam w Nowym Jorku- Odpowiedziała Eleanor.
- Ja byłam. Tańczyłam tu w jednym programie telewizyjnym, ale zatrzymałam się w zupełnie innym hotelu. Ten jest nieziemski- Dopowiedziała Danielle, kiedy opuszczałyśmy pomieszczenie. Zjechałyśmy windą na sam dół i pokierowałyśmy się holem w prawo dzięki tabliczką, które informowały nas gdzie co jest. Na parterze był ogromny basen połączony z siłownią i sauną oraz restauracja, gdzie można było zjeść ciepły posiłek. Śniadanie, obiad i kolacja była w cenie najmu, także mogłyśmy brać, co tylko chcemy. Trzy stoliki sześcioosobowe zarezerwowane tylko dla nas. Usiadłyśmy przy jednym z nich, a po chwili dołączył do nas kelner.
- Co podać?
- Hmm... Może skuszę się na Kalmara, co wy na to?

- Nigdy nie jadłam. - Ja też nie- Odpowiedziałyśmy razem z Amy.
- Trzeba chociaż raz spróbować- Rzekła Danielle mówiąc chłopakowi co chcemy.
Po zjedzonym posiłku, który przyznam szczerze był pyszny ruszyłyśmy do SPA. To było dopiero coś. Masaż i kąpiel w błocie najbardziej przypadła mi do gustu. Do pokoi wróciłyśmy dopiero koło 23, wypoczęte i zrelaksowane jak nigdy przedtem. Eleanor zapowiedziała wieczór filmowy, każda z nas się zgodziła, dlatego też zadzwoniłyśmy do recepcji czy można wypożyczyć jakieś filmy. Wzięłyśmy "Pamiętnik", kilka sensacyjnych i ze dwie komedie. Zamówiłyśmy również jedzenie i picie, by mieć co przegryzać podczas seansu. Świetnie się bawiłam i dogadywałam z dziewczynami. Są do nas podobne, mimonieco starsze. Zastanawiałam się również czy może powiedzieć im o naszym prześladowcy... Brunetki też pytały czy coś się stało, jednak my zaprzeczałyśmy i to był chyba błąd. Napisałam Amy SMS, że chyba powinnyśmy powiedzieć im prawdę. Jeśli one też dostają takie listy? 
- Słuchajcie, bo jest jednak coś o czym musicie wiedzieć- Zaczęła nie pewnie Amy. 
- Ale musicie obiecać, że za żadne skarby nie powiecie o niczym chłopakom. 
- Eee...
- Obiecajcie- Dopowiedziałam. Te pokiwały głową na znak, że się zgadzają. Nie wiedziałam jak mam im to wszystko powiedzieć, dlatego też Amy przejęła kontrolę i opowiedziała im naszą historię.    
- Nie możliwe... Chcecie powiedzieć, że Perrie nie zdradziła Zayna, ktoś ją zmusił by Zayn cierpiał?- Spytała Danielle spoglądając na nas cała zszokowana.
- Przecież musimy to zgłosić na policję, tu chodzi o wasze bezpieczeństwo.
- To nic nie da. Myślisz, że dlaczego Lukas wyjechał do Kanady?
- Ale to Lukas mu w tym wszystkim pomagał? W tym napadzie na Ciebie też?
- Nie wiem czy w tym też, ale chyba raczej tak. 
- Boże, to jest chore. Dlaczego nie powiecie tego chłopakom? Oni by wam załatwili jakąś ochronę- Pytały dziewczyny. Wiedziałam, że z nimi nie będzie tak łatwo, mimo to zaryzykowałam.
- Nie chce ich martwić. Teraz mają występ na Madison, potem są święta. 
- Albo wy im powiecie albo ja to zrobię- Powiedziała stanowczo Dan. - Nie możecie ryzykować własnym życiem, by go odnaleźć. Jeżeli jest tak jak mówicie, to ten człowiek nie odpuści tak łatwo.
- Ale Danielle...
- Nie ma ale!
- Shan, one mają racje.- Poparła je Amy. Westchnęłam wstając z łóżka. Nie chciałam im tego mówić, zwłaszcza Zaynowi.
- Niech wam będzie, ale dopiero po koncercie- Odpowiedziałam krzyżując ręce.
- Okay.
- Czemu wcześniej nam tego nie powiedziałyście?- Spytała Eleanor, a my tylko wzruszyłyśmy ramionami. Rozmawiałyśmy jeszcze długo i nawet nie wiem kiedy zasnęłyśmy na łóżku dziewczyn.

- Shanel! Wstawaj! Idziemy na miasto!- Krzyczała mi do Amy, jednak ja nie miałam zamiaru się nigdzie ruszać. Poszłyśmy spać chyba koło 3, a one mi każą wstawać o nie wiadomo której porze, ale zapewne wczesnej. Mówiąc, żeby dała mi spokój przykryłam się kołdrą aż po samą głowę, by słońce, które wlatywało przez okno mi nie świeciło
.
- No weź! Na polu jest ładna pogoda, musimy to wykorzystać. Poza tym musimy zrobić małe zakupy skoro jesteśmy w Nowym Jorku.- Ponownie usłyszałam głos przyjaciółki i poczułam jak zabiera mi materiał. Trzymałam to mocno i chyba podziałało, bo nagle odpuściła.
- Zostaw ją, będzie nas potem szukać- Usłyszałam Danielle, a następnie trzask drzwi. Nie bardzo się tym przejęłam, nie mogły mnie tak po prostu zostawić dlatego uznałam, że poszły na dół. Uśmiechnęłam się myśląc o zwycięstwie i znowu zanurzyłam się w słodkich objęciach Morfeusza. 
Kiedy ponownie się obudziłam wciąż nikogo nie było w pokoju. Telefon wyświetlał godzinę 11, dziewczyn wciąż nie było. Chyba naprawdę poszły beze mnie. Na stoliku leżały klucze od naszego pokoju, dlatego też je wzięłam, zamknęłam pokój Danielle i Eleanor, po czym ruszyłam do naszego.
  Po wykonaniu porannych czynności miałam zamiar zadzwonić do Amy, ale w tym samym czasie wyświetlił się numer Zayna. Z uśmiechem odebrałam przykładając telefon do ucha.
- Cześć kochanie- Przywitał się mój chłopak radosnym głosem.
- Hej.
- Wyspałaś się?
- Wyspać się wyspałam, ale dziewczyny zostawiły mnie samą i muszę do nich dzwonić, by dowiedzieć się gdzie są.
- Chłopaki też raz zrobili mi to samo. Jeszcze rozładował mi się telefon i szukałem ich chyba z godzinę jak nie więcej- Zaśmiał się.
- Heh, no całe szczęście, że mam pełną baterię. Gotowy na dzisiejszy koncert?
- No pewnie, jestem pełen energii. Zaraz mamy jeszcze wywiad i spotkanie z fanami. A wy co macie w planach?
- Miałyśmy iść na małe zakupy, poszaleć trochę po Nowym Jorku. Hotel jest niesamowity, basen, jacuzzi i SPA, rozumiesz?- Spytałam, a ten się zaśmiał.
- Sprawdzę jak tam przyjadę. Wypróbujesz ze mną jacuzzi, mam nadzieję- Czułam, że zrobił zadziorny uśmieszek.
- Ej, poświntuszycie sobie później, musimy jechać!- usłyszałam głos Louisa.
- Muszę kończyć.
- Słyszę. Udanego koncertu.
- Dzięki, udanych zakupów- Odpowiedział, po czym nacisnęłam przycisk kończący rozmowę. Po tym telefonie zadzwoniłam do Amy z pytaniem, gdzie są. Nie musiałam ich szukać, ponieważ stały przed hotelem. Kiedy zjechałam na parter od razu przywitałam się z recepcjonistką i starszym mężczyzną z brodą, który otwierał ludziom drzwi. Klucze zaniosłam kobiecie za lada, po czym opuściłam hotel. Poczułam od razu przyjemny wiatr muskający moją nagą szyję, gdyż zapomniałam zabrać szalika jak i ciepłe promienie słoneczne, co prawda niewielkie, ale dało się odkryć nieco wyższą temperaturę. Na schodkach stały trzy brunetki, które machając wołały mnie do siebie.
- Nie mogłyście na mnie zaczekać?
- Ta i czekać tyle godzin? Spokojnie nic jeszcze nie kupiłyśmy. Porozglądałyśmy się tylko- Odpowiedziała Eleanor.
- Dobra,. To, co? Gdzie najpierw? Za dużo kasy to ja nie mam, ale starczy na kilka rzeczy.
- Spokojnie kochana. Najpierw Century 21, a potem Juicy Cuture Fifth Ave. Pasuje?
- Nie wiem co to za sklepy, ale ruszajmy- Zaoponowałam, po czym ruszyłyśmy w drogę skręcając w lewo.
jak się okazało pierwszy sklep z ubraniami był zaraz obok co mnie bardzo ucieszyło. Na mieście jak i w sklepie duży tłum, ale to nam nie przeszkadzało w dobrej zabawie. Przymierzałyśmy ciuchy, a nawet kupiłam sobie kilka sweterków w kolorach bieli i błękitu. Skakałyśmy po sklepach jak pszczoła z kwiatka na kwiatek, Danielle miała już kilka toreb w ręku, ale chciała jeszcze więcej. Buty, sukienki- Dosłownie wszystko musiała mieć. Po paru godzinach odniosłyśmy torby z zakupami do hotelu, zjadłyśmy obiad, po czym ponownie poszłyśmy tym razem na zwiady. Byłyśmy na Manhattanie, Brooklynie, patrzyłyśmy nawet na Time Square, gdzie widniały już obrazy z zapowiedzią koncertu One Direction 3 grudnia. Do Statuy Wolności dojechałyśmy metrem i porobiłyśmy różnorodne zdjęcia, śmieszne jak i poważne. Wspaniale się bawiłyśmy, spotkałyśmy nawet kilka fanek, które pytały czy mogą zrobić sobie z nami zdjęcie. Były miłe i życzyły mi szczęścia z Zaynem, co mnie bardzo ucieszyło. Zmęczone, ale i zadowolone wróciłyśmy do hotelu, jednak gdy tylko wjechałyśmy windą na górne piętro, ujrzałyśmy kilka osób automatycznie się zatrzymując.
***
No... Powiem wam, że zostały 4 rozdziały do końca. Wiem, że dawno nie dawałam rozdziału, ale jakoś tak się opuściłam i zapominałam za każdym razem. Dziękuje wam, tym trzem, może czterem osobom, które to doceniają!:** Naprawdę;** 
Ps. Jak myślicie, kogo dziewczyny zobaczyły?
  
 

4 komentarze:

  1. Rozdział jest boski nieziemski niesamowity genialny świetny... :P mam nadzieje że to będzie szczęśliwe zakończenie:P Szkoda że tylko jeszcze 4 rozdziały i koniec ale mam nadzieję że będziesz jeszcze pisać jakieś opowiadanie o one direction :DD jestem strasznie ciekawa kogo zobaczyły dziewczyny :P co do długości jest znakomita :)) nie mogę się doczekać następnego rozdziału ale chcę żeby był on późno bo nie będę mogła się rozstać z tym blogiem :PP no po prostu KOCHAM TEN BLOG I CIEBIE ZA TO JAK GO CUDOWNIE PISZESZ ♥ Pozdrawiam i życzę dużo weny :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, że tak mówisz! To naprawdę miłe!:** No niestety tylko 4 rozdziały zostały i jak na razie nie planuje niczego pisać. Znaczy się pisze, ale nie wstawiam bo nwm czy skończe;)
      Naprawdę dziękuje za słowa otuchy z racji tego, że mało osób komentuje;**

      Usuń
  2. *u* Super xD Nie mogę się doczekać kolejnego. Trochę szkoda, że kończy się niedługo, ale chyba będziesz pisała jakieś nowe, nie.? Mam nadzieję, że tak, bo nie możesz zmarnować takiego talentu :) Boski rozdział i ogólnie blog :* Ja myślę, że zobaczyły albo chłopaków, albo rodziców Shanel i Amy ;) Weeenyyy <3 xD :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział, tak mi szkoda że już kończysz niedługo. Naprawdę wciągnął mnie ten blog i zawsze z niecierpliwością czekam na następny rozdział. A Ty masz naprawdę talent.

    OdpowiedzUsuń