- Co za niespodzianka- Eleanor od razu
podeszła do kobiet i je wyściskała.
- No tak, miałyśmy przyjechać wcześniej,
ale doszliśmy do wniosku, że Shanel i Amy powinny poznać ludzi, z którymi
spędzą święta- Odpowiedziała Tricia. Hm, w takim razie to musi być jedna z mam
chłopaków, tylko nie byłam pewna która. Obstawiałam blondyna, oczy mieli
podobne.
- Jestem Maura. Mama Nialla- Uśmiechnęła
się podając mi dłoń. Wiedziałam.
- Shanel - Amy- Przedstawiłyśmy się.
- Niall dużo mi o was opowiadał.
- Mam nadzieję, że same dobre rzeczy-
Powiedziała Amy odwzajemniając jej uśmiech. Każdy zszedł na dół do większego
salonu z telewizorem i X-boxem. Poznałam prawie wszystkich członków z rodzin
One Direction. Maura była ciepła i przyjacielska, jej były mąż Bobby- Wysoki
brunet był podobny z charakteru, do Nialla. Przyleciał tu, gdyż dostał
zaproszenie, jest ważny w życiu niebieskookiego, pomimo iż rodzice się
rozwiedli. Poczuciem humoru potrafił rozśmieszyć każdego, jego najstarszy syn
Greg odziedziczył po nim zarówno wygląd jak i zachowanie. Mama Louisa- Jay,
również była brunetką, zdecydowanie najbardziej pozytywna osoba z całego grona.
Z sióstr tylko Lottie przyjechała na koncert swojego brata. Bliźniaczki i Fizzy
zostały w domu z babcią. Rodzina Liama również była bardzo miła. Geoff i Karen
opowiadali nam różne śmieszne historie związane ze swoim synkiem, natomiast
Nicola- siostra broniła swojego brata jak tylko mogła. Mamę Hazzy poznałam już
nieco wcześniej, Gemmy nie miałam okazji również dzisiaj, gdyż nie była w
stanie przyjechać do Nowego Jorku. Mama Zayna kazała nam nic nie mówić
chłopakom, gdyż też chcą im zrobić niespodziankę.
- Może przejdziemy się do wesołego
miasteczka? Co wy na to?- Spytała Jay.
- To świetny pomysł. Dzieciaki się
pobawią, a my sobie porozmawiamy.
- Jestem za- Każda z mam po kolei wyrażała
zgodę. Mi to nawet odpowiadało. W końcu spędzę z tymi osobami święta, więc
chciałabym ich lepiej poznać. Nim dojechaliśmy do parku rozrywki minęła godzina,
gdyż w ostateczności panowie woleli zostać w hotelu i skorzystać z siłowni i o
to między innymi była sprzeczka. W parku rozrywki jak już wiadomo było mnóstwo
karuzel, trampolin, gokartów, domów strachów i czego tylko dusza zapragnie.
Pełno dzieci i młodzieży, które goniły to tu to tam. Kilka restauracji, w
których siedzieli zazwyczaj starsi ludzie i budki, przy których za określoną
sumę można było wygrać jakąś zabawkę. Lottie od razu zaczęła ciągnąć Nicolę na
dużą kolejkę górską.
- Poczekajcie, tylko pójdę wam kupić
bilety- Zaoponowała Karen, po czym ruszyła razem z Jay do budki, gdzie
sprzedawało się bilety na różne kolejki. Kiedy tylko dziewczyny dostały do reki
papierki już ich przy nas nie było. My usiadłyśmy w jakiejś restauracji i każda
z pań zamówiła sobie po kawie lub Pepsi. Zaczęły się pytania typu, co tam u nas
słychać, czy mamy jakieś plany na sylwestra i tym podobne. Te kobiety to
naprawdę niezwykłe osoby. Otworzyły się przed nami, mówiąc jak ciężko było,
kiedy chłopcy opuścili domy oraz opowiadały różne interesujące historię z
dzieciństwa chłopaków.
***
Nastał 1 grudzień. Chłopcy niebawem mają
się zjawić, a właściwie to za niecałe półgodziny.
- Idę do restauracji po coś do jedzenia.
Chcesz coś?- Spytałam przyjaciółki, kiedy siedziałyśmy w pokoju hotelowym. Na
dworze było już ciemno. Dochodziła godzina 21 i nikt nie miał zamiaru nigdzie
wychodzić.
- Nie, dzięki. Chyba zażyje tabletkę i się
trochę zdrzemnę. Głowa mnie zaczyna boleć- Odpowiedziała szukając po szufladach
zapewne lekarstwa.
- Okay, wrócę za chwilę- Uśmiechnęłam się
do niej, po czym opuściłam pomieszczenie i ruszyłam korytarzem na sam początek
tam, gdzie znajdowała się winda. O dziwo stała tam również Danielle.
- Hej, a ty, po co idziesz?
- Jakoś tak zgłodniałam. A ty?
- No też. Pomyślałam, że kupię sobie
szarlotkę w restauracji- Odparła, kiedy winda przyjechała. Obydwie do niej
wsiadłyśmy i zjechałyśmy na parter kierując się w lewo, jednak stanęłam słysząc
krzyk jakiejś dziewczyny przy recepcji. Odwróciłyśmy się równocześnie, a przed
wejściem do hotelu stała masa dziewczyn z paparazzimi. Młoda nastolatka, która
była wewnątrz cieszyła się jak głupia do sera, dlatego zrozumiałam, kto właśnie
przyjechał.
- No popatrz, nasi chłopcy wrócili- Rzekła
z uśmiechem na twarzy. Oparłyśmy się o ścianę wyczekując ich przyjścia. Po
jakiejś minucie do środka weszła piątka chłopaków z ochroną, która starała się
również nie wpuścić fanek zespołu jak i reporterów. Pierwszy zauważył nas
Niall, który pomachał ręką udając jakby był jakimś królem. Blondynka stojąca
przy recepcji spytała o autograf, na co chłopcy się zgodzili i po podpisaniu
jej koszulki zaczęli iść w naszą stronę.
- Witajcie drogie panie- Powiedział Louis
z uśmiechem na twarzy.
- No witajcie, witajcie- Danielle od razu
ucałowała swojego boya, a Zayn stanął bardzo blisko mnie pokazując swoją mimiką
twarzy, że też by chciał.
- Mamy dla was niespodziankę- Odparłam
przekręcając głową, że nic nie dostanie.
- Jaką?
- No zobaczycie jak wejdziecie na górę i
zapukacie do pokoi zaraz obok waszych.
- A wy, jaki macie?
- Ja z Amy 130, El i Dan 131. Wy macie te
od razu na przeciwko.
- No to, na co jeszcze czekamy?- Spytał
Louis, a po chwili już stali w windzie czekając aż się zamknie.
- Amy jest u siebie?
- Tak, tylko jakoś źle się czuje-
Odpowiedziałam Harremu, kiedy drzwi się zamykały.
Zostali tylko Danielle z Liamem, którzy
poszli do restauracji i Zayn, który stał przy mnie.
- Tak długo się nie widzieliśmy, a ty
nawet nie chcesz się przywitać- Powiedział naburmuszony. Widok jego miny, jego
słodkich oczek patrzących tylko na mnie przywołał u mnie w jakimś sensie
dreszcz podniecenia. Zaśmiałam się biorąc go za rękę i pociągnęłam w głąb
hotelu. Tam była toaleta, zaciągnęłam go do damskiej, mimo jego sprzeciwów.
- Wolę jak jesteśmy sami- Rzekłam zawieszając
ręce na jego szyi. Brązowooki wyszczerzył zęby i od razu zatopił swoje usta w
moich. Całował namiętnie, a ja z przyjemnością oddawałam pocałunki. Nie mogłam
się doczekać aż znowu poczuje to gorące uczucie, które we mnie płonęło. Pieścił
moje ciało z pełną delikatnością, oparł mnie o ścianę tak, że nie miałam jak
się ruszyć, gdyż rękami podpierał się również o ścianę. Nie wiem, dlaczego tak
się działo, ale gdy byłam obok niego wywoływał u mnie uczucie, którego nie
potrafię opisać. Pragnęłam być blisko, pragnęłam jego dotyku i pocałunków.
Ciarki przechodziły mi po całym ciele, kiedy tylko sięgał niżej pasa. Jego
wspaniały zapach, który pielęgnował moje nozdrza. Wszystko mi się w nim
podobało, dosłownie wszystko. Wiem, że wrócił do palenia, ale nic z tym nie
zrobię. Nie mogę mu zabronić, poza tym to jego życie i może z nim robić, co
chce.
- Powiesz mi co to za niespodzianka?-
Zapytał odrywając się ode mnie.
- Dowiesz się jak wejdziesz na górę-
Odparłam i w tym samym momencie ktoś usiłował się dostać do toalety. Zaczął
natarczywie ruszać klamką i pukać pytając czy ktoś tam jest. Zaczęliśmy się
śmiać i szybko otwierając drzwi wybiegliśmy z pomieszczenia. Kobieta o długich
blond włosach patrzyła na nas ze zdziwieniem w oczach, ale potrzeba odwiedzenia
toalety była silniejsza, dlatego weszła do środka.
- Widziałeś jej minę?- Uśmiechnęłam się,
kiedy byliśmy nieco dalej w korytarzu.
-Ta, domyślam się o czym ona mogła
pomyśleć- Odwzajemnił uśmiech.
- Okay, w takim razie ja pójdę do
restauracji po jakieś ciasto. Zgłodniałam trochę, a ty idź się rozpakować.
- To ja pójdę z tobą.
- Nie trzeba. Idź zobaczyć niespodziankę,
spotkamy się za chwilę- Musnęłam ustami jego policzek. Chłopak zgodził się, po
czym ruszył prosto, a ja wróciłam holem tam, gdzie była łazienka, gdyż nieco
dalej znajdowała się kawiarenka. Zaraz przy ladzie siedziała Danielle z Liamem,
którzy delektowali się bodajże karpatką.
Przysiadłam się do nich.
- A wy co, nie idziecie na górę?
- No, na górze siedzi moja mama, która
będzie chciała zrobić ze mną wywiad, więc wolę tu trochę posiedzieć-
Odpowiedział biorąc do ust łyżeczkę z kawałkiem ciasta. Popatrzyłam na Danielle
pytająco.
- Powiedziałam mu, bardzo ładnie prosił-
Uśmiechnęła się. Pokręciłam głową z myślą, że tak łatwo odpuściła i zamówiłam
sobie oraz Amy ciasto z galaretką.
- Idziecie?
- Nie, na chwilę jeszcze zostaniemy-
Odpowiedział Liam. Kiwnęłam głową, po czym dałam barmanowi kilka banknotów i
poszłam korytarzem kierując się w stronę windy. Kiedy wyjechałam na górę nasze
piętro roiło się od facetów. Niall rozmawiał o czymś zawzięcie ze swoim bratem
oraz Louisem. Ojcowie blondyna i Liama dyskutowali na temat obrazu
przedstawiającego konie w galopie. No tak, to piętro było tylko do naszej
dyspozycji, dlatego sobie tak wychodzili i zachowywali się dosyć głośno.
- Masakra- Powiedziałam do siebie i
ruszyłam do swojego pokoju. Nie pukając weszłam do środka, gdzie zastałam
Harrego i Amy całujących się na łóżku. Nawet nie zauważyli mojego przyjścia.
- Ekhm, Ekhm- Odchrząknęłam kładąc
talerzyk z ciastem na stolik. Ci oderwali się od siebie z uśmiechami na twarzy.
- Już cię głowa nie boli?- Spytałam
kręcąc głową.
- Emm... - Nie zdążyła odpowiedzieć, gdyż
do pokoju wszedł Mulat i gdy tylko zobaczył pozycję pary i moją od razu
domyślił się, że im w czymś przeszkodziłam.
- Może się gdzieś przejdziemy, co? Nie
będziemy im przeszkadzać- Zaoponował Zayn chwytając mnie w pasie.
- Chciałam zjeść ciasto.
- To zjemy na mieście- Pociągnął mnie za
rękę, kiedy im krzyknęłam, że tam wrócę. Spytałam się chłopaka gdzie idziemy,
ale ten odpowiedział, że niespodzianka i nie może mi powiedzieć. Niestety
musiał iść z nami ochroniarz dla bezpieczeństwa Zayna. Kiedy wyszliśmy na
zewnątrz przywitał mnie niewielki wiatr, który orzeźwiał moją skórę i
przyprawiał o lekkie dreszcze. Stało tam również kilka dziewczyn, które spytały
o autograf. Brunet zgodził się i podpisał kilka kartek i płyt. Zaproponowałam,
że zrobię zdjęcie, a dziewczyny z radością się zgodziły.
- Okay, musimy już iść- Powiedział Zayn po
dziesięciu minutach.
- Powodzenia na Madison Squre Garden- Rzekła
blondynka.
- Dzięki. Hej, macie bilety na to Show?
- Ja mam - Ja też- Odpowiadały. Tylko
jedna dziewczyna o długich, kręconych kasztanowych włosach jakby posmutniała.
- A ty masz?- Zapytał Zayn zapewne widząc
jej minę.
- Niestety nie, ale będę trzymać kciuki.
Na pewno świetnie sobie poradzicie. Macie to we krwi- Rzekła ze sztucznym
uśmiechem. Było mi jej tak bardzo szkoda. Pamiętam, jak kiedyś Justin był w
Miami, a ja nie mogłam iść na jego koncert, dlatego iż nie miałam pieniędzy.
Nawet stojąc przed jego hotelem nie udało mi się go zobaczyć. Wiem, co czuła i
co gorsze nie umiałam jej pomóc, bo wszystkie bilety zostały już wyprzedane.
Brunet zaczął przeszukiwać kieszenie swojej skórzanej kurtki, aż w końcu
wyciągnął dwa bilety. Bilety na koncert. Na twarzy niebieskookiej dostrzegłam
szeroki uśmiech, jakby właśnie spełniło się jej największe marzenie.
- Proszę. Weź dwa i daj komuś. Niech się
nie zmarnuje- Uśmiechnął się wręczając jej papierki. Ta ze szczęścia rzuciła mu
się na szyję dziękując kilkukrotnie. Mimo, że ochroniarz chciał ją odciągnąć
Zayn pozwolił na uścisk. Wiedział, że to dla niej ważne.
- Pójdę razem z siostrą. Bardzo ci dziękuje.
To było moje marzenie.
- Jesteś taki kochany- Mówiły inne
dziewczyny ciesząc się.
- Cieszę się, że pomogłem ci je spełnić.
Teraz wybaczcie, ale musimy już iść. Nie stójcie tu tak, bo zamarzniecie.-
Zaoponował, po czym pożegnaliśmy się z Directionerkami i wsiedliśmy do czarnego
Vana. Przeminęliśmy rondo i jechaliśmy cały czas ulicą Broadway mijając rożne
restauracje, kawiarenki, sklepy czy bazary, a po niecałych dziesięciu minutach
zatrzymaliśmy się przed wielkim budynkiem "Rockefeller Plaza". Przy
nim stały choinki ubrane już w dekoracje świąteczne.
- Po, co tu przyjechaliśmy?- Spytałam
wychodząc z samochodu.
- Chce ci coś pokazać- Odpowiedział
chwytając mnie za rękę. Po zapłaceniu jakiejś kobiecie kilku banknotów
blondynka wywiozła nas windą na górę. Nie miałam pojęcia co się dzieje. Co chce
mi pokazać.
- To tutaj.- Uśmiechnęła się, kiedy drzwi
się otworzyły.
- Dzięki- Odparł Mulat, po czym
wysiedliśmy udając się do jakiegoś pomieszczenia, w których znajdowały się
tylko drzwi. Otworzywszy je poczułam już chłodny wiatr i usłyszałam muzykę
świąteczną w malutkich głośnikach umieszczonych po bokach ściany.
Weszliśmy na taras i od razu przeszliśmy do barierek delektując się widokiem.
- Wow. Ale piękny widok- Wydusiłam
spoglądając na cudownie rozgwieżdżone niebo i miliony budynków oświetlonych
światłami. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to wysoki budynek, na górze był
oświetlony tak jakby neonem, szpic był biały. W oddali mogłam zauważyć port z
wodą i most Brookliński, który również był podświetlany.
- Wiedziałem, że ci się spodoba.
- Byłeś tu już?
- Nie, ale widziałem w internecie. Jednak
realia są o wiele lepsze, zwłaszcza, że jestem tu z Tobą- Powiedział
przytulając mnie od tyłu. Odwróciłam głowę i musnęłam chłopaka ustami dziękując
mu za to, że mnie tu przyprowadził.
- Dobrze zrobiłeś dając tej dziewczynie
wejściówki.
- Też tak myślę. Każdy z nas dostał po dwa
bilety, by rozdać jakiejś fance przed koncertem. Widziałem jej minę. Musiałem
to zrobić.
- To dobrze o tobie świadczy. Cieszę się,
że tu jestem. Że będę częścią tego ważnego wydarzenia.- Oświadczyłam. Chłopak
po chwili odwrócił mnie do siebie, tak, że mogłam spojrzeć w jego piękne
brązowe oczy, w których mogłabym utonąć. Nie, już tonęłam. Patrzyłam na nie
delikatnie wykrzywiając kąciki ust do uśmiechu. Do mimowolnego uśmiechu, który
się wkradał na moją bladą twarz. Serce biło jak oszalałe tysiącem uderzeń na
minutę, a dłonie zaczynały delikatnie drzeć, kiedy ich dotknął.
- Jesteś częścią czegoś ważniejszego niż
to wydarzenie. Jesteś częścią mnie... Mojego życia- Mruknął przysuwając się do
mnie tak, że zaledwie dzieliło nas kilka centymetrów. Te słowa przebiły mnie od
środka, sprawiły, że emocje wzięły górę, a łza spłynęła po policzku. Łzy
szczęścia to dobre łzy, dlatego nie ocierając ich powiedziałam słowo, które już
raz wymówiłam. Wiem, co do niego czuję, jestem tego pewna i nie pozwolę, by
ktokolwiek mi go odebrał...
Ale niespodzianka :D
OdpowiedzUsuńLiam z tym wywiadem mnie rozbroił haha :D
Zayn jaki słodki i uroczy aawww :*
Czekam na następny z niecierpliwością, pozdrawiam Asiek :*
Na początku chcę Cię baardzo przeprosić, że nie komentowałam poprzednich rozdziałów. Przepraszam! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już niedługo koniec, ale wszystko dobre się kiedyś kończy :)
Ale Zayn jest romantyczny no i tak cudownie się zachował,że dał tej dziewczynie bilety:) Jak ja bym tak chciała :))
Rozdział świetny!! nie mogę się doczekać następnego :)
Czekam i pozdrawiam :)
♥♥♥