5 czerwca 2013

Rozdział 41

Ku naszemu zdziwieniu na kanapie obok jednych drzwi siedziała mama Zayna z jakąś panią. Krótko ścięta, uśmiechnęła się, gdy tylko nas zobaczyła.
- Co za niespodzianka- Eleanor od razu podeszła do kobiet i je wyściskała.
- No tak, miałyśmy przyjechać wcześniej, ale doszliśmy do wniosku, że Shanel i Amy powinny poznać ludzi, z którymi spędzą święta- Odpowiedziała Tricia. Hm, w takim razie to musi być jedna z mam chłopaków, tylko nie byłam pewna która. Obstawiałam blondyna, oczy mieli podobne.
- Jestem Maura. Mama Nialla- Uśmiechnęła się podając mi dłoń. Wiedziałam.
- Shanel - Amy- Przedstawiłyśmy się.
- Niall dużo mi o was opowiadał.
- Mam nadzieję, że same dobre rzeczy- Powiedziała Amy odwzajemniając jej uśmiech. Każdy zszedł na dół do większego salonu z telewizorem i X-boxem. Poznałam prawie wszystkich członków z rodzin One Direction. Maura była ciepła i przyjacielska, jej były mąż Bobby- Wysoki brunet był podobny z charakteru, do Nialla. Przyleciał tu, gdyż dostał zaproszenie, jest ważny w życiu niebieskookiego, pomimo iż rodzice się rozwiedli. Poczuciem humoru potrafił rozśmieszyć każdego, jego najstarszy syn Greg odziedziczył po nim zarówno wygląd jak i zachowanie. Mama Louisa- Jay, również była brunetką, zdecydowanie najbardziej pozytywna osoba z całego grona. Z sióstr tylko Lottie przyjechała na koncert swojego brata. Bliźniaczki i Fizzy zostały w domu z babcią. Rodzina Liama również była bardzo miła. Geoff i Karen opowiadali nam różne śmieszne historie związane ze swoim synkiem, natomiast Nicola- siostra broniła swojego brata jak tylko mogła. Mamę Hazzy poznałam już nieco wcześniej, Gemmy nie miałam okazji również dzisiaj, gdyż nie była w stanie przyjechać do Nowego Jorku. Mama Zayna kazała nam nic nie mówić chłopakom, gdyż też chcą im zrobić niespodziankę.
- Może przejdziemy się do wesołego miasteczka? Co wy na to?- Spytała Jay.
- To świetny pomysł. Dzieciaki się pobawią, a my sobie porozmawiamy.
- Jestem za- Każda z mam po kolei wyrażała zgodę. Mi to nawet odpowiadało. W końcu spędzę z tymi osobami święta, więc chciałabym ich lepiej poznać. Nim dojechaliśmy do parku rozrywki minęła godzina, gdyż w ostateczności panowie woleli zostać w hotelu i skorzystać z siłowni i o to między innymi była sprzeczka. W parku rozrywki jak już wiadomo było mnóstwo karuzel, trampolin, gokartów, domów strachów i czego tylko dusza zapragnie. Pełno dzieci i młodzieży, które goniły to tu to tam. Kilka restauracji, w których siedzieli zazwyczaj starsi ludzie i budki, przy których za określoną sumę można było wygrać jakąś zabawkę. Lottie od razu zaczęła ciągnąć Nicolę na dużą kolejkę górską.
- Poczekajcie, tylko pójdę wam kupić bilety- Zaoponowała Karen, po czym ruszyła razem z Jay do budki, gdzie sprzedawało się bilety na różne kolejki. Kiedy tylko dziewczyny dostały do reki papierki już ich przy nas nie było. My usiadłyśmy w jakiejś restauracji i każda z pań zamówiła sobie po kawie lub Pepsi. Zaczęły się pytania typu, co tam u nas słychać, czy mamy jakieś plany na sylwestra i tym podobne. Te kobiety to naprawdę niezwykłe osoby. Otworzyły się przed nami, mówiąc jak ciężko było, kiedy chłopcy opuścili domy oraz opowiadały różne interesujące historię z dzieciństwa chłopaków.
***
Nastał 1 grudzień. Chłopcy niebawem mają się zjawić, a właściwie to za niecałe półgodziny.
- Idę do restauracji po coś do jedzenia. Chcesz coś?- Spytałam przyjaciółki, kiedy siedziałyśmy w pokoju hotelowym. Na dworze było już ciemno. Dochodziła godzina 21 i nikt nie miał zamiaru nigdzie wychodzić.
- Nie, dzięki. Chyba zażyje tabletkę i się trochę zdrzemnę. Głowa mnie zaczyna boleć- Odpowiedziała szukając po szufladach zapewne lekarstwa.
- Okay, wrócę za chwilę- Uśmiechnęłam się do niej, po czym opuściłam pomieszczenie i ruszyłam korytarzem na sam początek tam, gdzie znajdowała się winda. O dziwo stała tam również Danielle.
- Hej, a ty, po co idziesz?
- Jakoś tak zgłodniałam. A ty?
- No też. Pomyślałam, że kupię sobie szarlotkę w restauracji- Odparła, kiedy winda przyjechała. Obydwie do niej wsiadłyśmy i zjechałyśmy na parter kierując się w lewo, jednak stanęłam słysząc krzyk jakiejś dziewczyny przy recepcji. Odwróciłyśmy się równocześnie, a przed wejściem do hotelu stała masa dziewczyn z paparazzimi. Młoda nastolatka, która była wewnątrz cieszyła się jak głupia do sera, dlatego zrozumiałam, kto właśnie przyjechał.
- No popatrz, nasi chłopcy wrócili- Rzekła z uśmiechem na twarzy. Oparłyśmy się o ścianę wyczekując ich przyjścia. Po jakiejś minucie do środka weszła piątka chłopaków z ochroną, która starała się również nie wpuścić fanek zespołu jak i reporterów. Pierwszy zauważył nas Niall, który pomachał ręką udając jakby był jakimś królem. Blondynka stojąca przy recepcji spytała o autograf, na co chłopcy się zgodzili i po podpisaniu jej koszulki zaczęli iść w naszą stronę.
- Witajcie drogie panie- Powiedział Louis z uśmiechem na twarzy.
- No witajcie, witajcie- Danielle od razu ucałowała swojego boya, a Zayn stanął bardzo blisko mnie pokazując swoją mimiką twarzy, że też by chciał.
- Mamy dla was niespodziankę- Odparłam przekręcając głową, że nic nie dostanie.
- Jaką?
- No zobaczycie jak wejdziecie na górę i zapukacie do pokoi zaraz obok waszych.
- A wy, jaki macie?
- Ja z Amy 130, El i Dan 131. Wy macie te od razu na przeciwko.
- No to, na co jeszcze czekamy?- Spytał Louis, a po chwili już stali w windzie czekając aż się zamknie.
- Amy jest u siebie?
- Tak, tylko jakoś źle się czuje- Odpowiedziałam Harremu, kiedy drzwi się zamykały.
Zostali tylko Danielle z Liamem, którzy poszli do restauracji i Zayn, który stał przy mnie.
- Tak długo się nie widzieliśmy, a ty nawet nie chcesz się przywitać- Powiedział naburmuszony. Widok jego miny, jego słodkich oczek patrzących tylko na mnie przywołał u mnie w jakimś sensie dreszcz podniecenia. Zaśmiałam się biorąc go za rękę i pociągnęłam w głąb hotelu. Tam była toaleta, zaciągnęłam go do damskiej, mimo jego sprzeciwów.
- Wolę jak jesteśmy sami- Rzekłam zawieszając ręce na jego szyi. Brązowooki wyszczerzył zęby i od razu zatopił swoje usta w moich. Całował namiętnie, a ja z przyjemnością oddawałam pocałunki. Nie mogłam się doczekać aż znowu poczuje to gorące uczucie, które we mnie płonęło. Pieścił moje ciało z pełną delikatnością, oparł mnie o ścianę tak, że nie miałam jak się ruszyć, gdyż rękami podpierał się również o ścianę. Nie wiem, dlaczego tak się działo, ale gdy byłam obok niego wywoływał u mnie uczucie, którego nie potrafię opisać. Pragnęłam być blisko, pragnęłam jego dotyku i pocałunków. Ciarki przechodziły mi po całym ciele, kiedy tylko sięgał niżej pasa. Jego wspaniały zapach, który pielęgnował moje nozdrza. Wszystko mi się w nim podobało, dosłownie wszystko. Wiem, że wrócił do palenia, ale nic z tym nie zrobię. Nie mogę mu zabronić, poza tym to jego życie i może z nim robić, co chce.
- Powiesz mi co to za niespodzianka?- Zapytał odrywając się ode mnie.
- Dowiesz się jak wejdziesz na górę- Odparłam i w tym samym momencie ktoś usiłował się dostać do toalety. Zaczął natarczywie ruszać klamką i pukać pytając czy ktoś tam jest. Zaczęliśmy się śmiać i szybko otwierając drzwi wybiegliśmy z pomieszczenia. Kobieta o długich blond włosach patrzyła na nas ze zdziwieniem w oczach, ale potrzeba odwiedzenia toalety była silniejsza, dlatego weszła do środka.
- Widziałeś jej minę?- Uśmiechnęłam się, kiedy byliśmy nieco dalej w korytarzu.
-Ta, domyślam się o czym ona mogła pomyśleć- Odwzajemnił uśmiech.
- Okay, w takim razie ja pójdę do restauracji po jakieś ciasto. Zgłodniałam trochę, a ty idź się rozpakować.
- To ja pójdę z tobą.
- Nie trzeba. Idź zobaczyć niespodziankę, spotkamy się za chwilę- Musnęłam ustami jego policzek. Chłopak zgodził się, po czym ruszył prosto, a ja wróciłam holem tam, gdzie była łazienka, gdyż nieco dalej znajdowała się kawiarenka. Zaraz przy ladzie siedziała Danielle z Liamem, którzy delektowali się bodajże karpatką.
Przysiadłam się do nich.
- A wy co, nie idziecie na górę?
- No, na górze siedzi moja mama, która będzie chciała zrobić ze mną wywiad, więc wolę tu trochę posiedzieć- Odpowiedział biorąc do ust łyżeczkę z kawałkiem ciasta. Popatrzyłam na Danielle pytająco.
- Powiedziałam mu, bardzo ładnie prosił- Uśmiechnęła się. Pokręciłam głową z myślą, że tak łatwo odpuściła i zamówiłam sobie oraz Amy ciasto z galaretką.
- Idziecie?
- Nie, na chwilę jeszcze zostaniemy- Odpowiedział Liam. Kiwnęłam głową, po czym dałam barmanowi kilka banknotów i poszłam korytarzem kierując się w stronę windy. Kiedy wyjechałam na górę nasze piętro roiło się od facetów. Niall rozmawiał o czymś zawzięcie ze swoim bratem oraz Louisem. Ojcowie blondyna i Liama dyskutowali na temat obrazu przedstawiającego konie w galopie. No tak, to piętro było tylko do naszej dyspozycji, dlatego sobie tak wychodzili i zachowywali się dosyć głośno.
- Masakra- Powiedziałam do siebie i ruszyłam do swojego pokoju. Nie pukając weszłam do środka, gdzie zastałam Harrego i Amy całujących się na łóżku. Nawet nie zauważyli mojego przyjścia.
- Ekhm, Ekhm- Odchrząknęłam kładąc talerzyk z ciastem na stolik. Ci oderwali się od siebie z uśmiechami na twarzy.
- Już cię głowa nie boli?- Spytałam kręcąc głową.
- Emm... - Nie zdążyła odpowiedzieć, gdyż do pokoju wszedł Mulat i gdy tylko zobaczył pozycję pary i moją od razu domyślił się, że im w czymś przeszkodziłam.
- Może się gdzieś przejdziemy, co? Nie będziemy im przeszkadzać- Zaoponował Zayn chwytając mnie w pasie.
- Chciałam zjeść ciasto.
- To zjemy na mieście- Pociągnął mnie za rękę, kiedy im krzyknęłam, że tam wrócę. Spytałam się chłopaka gdzie idziemy, ale ten odpowiedział, że niespodzianka i nie może mi powiedzieć. Niestety musiał iść z nami ochroniarz dla bezpieczeństwa Zayna. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz przywitał mnie niewielki wiatr, który orzeźwiał moją skórę i przyprawiał o lekkie dreszcze. Stało tam również kilka dziewczyn, które spytały o autograf. Brunet zgodził się i podpisał kilka kartek i płyt. Zaproponowałam, że zrobię zdjęcie, a dziewczyny z radością się zgodziły.
- Okay, musimy już iść- Powiedział Zayn po dziesięciu minutach.
- Powodzenia na Madison Squre Garden- Rzekła blondynka.
- Dzięki. Hej, macie bilety na to Show?
- Ja mam - Ja też- Odpowiadały. Tylko jedna dziewczyna o długich, kręconych kasztanowych włosach jakby posmutniała.
- A ty masz?- Zapytał Zayn zapewne widząc jej minę.
- Niestety nie, ale będę trzymać kciuki. Na pewno świetnie sobie poradzicie. Macie to we krwi- Rzekła ze sztucznym uśmiechem. Było mi jej tak bardzo szkoda. Pamiętam, jak kiedyś Justin był w Miami, a ja nie mogłam iść na jego koncert, dlatego iż nie miałam pieniędzy. Nawet stojąc przed jego hotelem nie udało mi się go zobaczyć. Wiem, co czuła i co gorsze nie umiałam jej pomóc, bo wszystkie bilety zostały już wyprzedane. Brunet zaczął przeszukiwać kieszenie swojej skórzanej kurtki, aż w końcu wyciągnął dwa bilety. Bilety na koncert. Na twarzy niebieskookiej dostrzegłam szeroki uśmiech, jakby właśnie spełniło się jej największe marzenie.
- Proszę. Weź dwa i daj komuś. Niech się nie zmarnuje- Uśmiechnął się wręczając jej papierki. Ta ze szczęścia rzuciła mu się na szyję dziękując kilkukrotnie. Mimo, że ochroniarz chciał ją odciągnąć Zayn pozwolił na uścisk. Wiedział, że to dla niej ważne.
- Pójdę razem z siostrą. Bardzo ci dziękuje. To było moje marzenie.
- Jesteś taki kochany- Mówiły inne dziewczyny ciesząc się.
- Cieszę się, że pomogłem ci je spełnić. Teraz wybaczcie, ale musimy już iść. Nie stójcie tu tak, bo zamarzniecie.- Zaoponował, po czym pożegnaliśmy się z Directionerkami i wsiedliśmy do czarnego Vana. Przeminęliśmy rondo i jechaliśmy cały czas ulicą Broadway mijając rożne restauracje, kawiarenki, sklepy czy bazary, a po niecałych dziesięciu minutach zatrzymaliśmy się przed wielkim budynkiem "Rockefeller Plaza". Przy nim stały choinki ubrane już w dekoracje świąteczne.
- Po, co tu przyjechaliśmy?- Spytałam wychodząc z samochodu.
- Chce ci coś pokazać- Odpowiedział chwytając mnie za rękę. Po zapłaceniu jakiejś kobiecie kilku banknotów blondynka wywiozła nas windą na górę. Nie miałam pojęcia co się dzieje. Co chce mi pokazać.
- To tutaj.- Uśmiechnęła się, kiedy drzwi się otworzyły.
- Dzięki- Odparł Mulat, po czym wysiedliśmy udając się do jakiegoś pomieszczenia, w których znajdowały się tylko drzwi. Otworzywszy je poczułam już chłodny wiatr i usłyszałam muzykę świąteczną w malutkich głośnikach umieszczonych po bokach  ściany. Weszliśmy na taras i od razu przeszliśmy do barierek delektując się widokiem.
- Wow. Ale piękny widok- Wydusiłam spoglądając na cudownie rozgwieżdżone niebo i miliony budynków oświetlonych światłami. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to wysoki budynek, na górze był oświetlony tak jakby neonem, szpic był biały. W oddali mogłam zauważyć port z wodą i most Brookliński, który również był podświetlany.
- Wiedziałem, że ci się spodoba.
- Byłeś tu już?
- Nie, ale widziałem w internecie. Jednak realia są o wiele lepsze, zwłaszcza, że jestem tu z Tobą- Powiedział przytulając mnie od tyłu. Odwróciłam głowę i musnęłam chłopaka ustami dziękując mu za to, że mnie tu przyprowadził.
- Dobrze zrobiłeś dając tej dziewczynie wejściówki.
- Też tak myślę. Każdy z nas dostał po dwa bilety, by rozdać jakiejś fance przed koncertem. Widziałem jej minę. Musiałem to zrobić.
- To dobrze o tobie świadczy. Cieszę się, że tu jestem. Że będę częścią tego ważnego wydarzenia.- Oświadczyłam. Chłopak po chwili odwrócił mnie do siebie, tak, że mogłam spojrzeć w jego piękne brązowe oczy, w których mogłabym utonąć. Nie, już tonęłam. Patrzyłam na nie delikatnie wykrzywiając kąciki ust do uśmiechu. Do mimowolnego uśmiechu, który się wkradał na moją bladą twarz. Serce biło jak oszalałe tysiącem uderzeń na minutę, a dłonie zaczynały delikatnie drzeć, kiedy ich dotknął.
- Jesteś częścią czegoś ważniejszego niż to wydarzenie. Jesteś częścią mnie... Mojego życia- Mruknął przysuwając się do mnie tak, że zaledwie dzieliło nas kilka centymetrów. Te słowa przebiły mnie od środka, sprawiły, że emocje wzięły górę, a łza spłynęła po policzku. Łzy szczęścia to dobre łzy, dlatego nie ocierając ich powiedziałam słowo, które już raz wymówiłam. Wiem, co do niego czuję, jestem tego pewna i nie pozwolę, by ktokolwiek mi go odebrał...






2 komentarze:

  1. Ale niespodzianka :D
    Liam z tym wywiadem mnie rozbroił haha :D
    Zayn jaki słodki i uroczy aawww :*
    Czekam na następny z niecierpliwością, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku chcę Cię baardzo przeprosić, że nie komentowałam poprzednich rozdziałów. Przepraszam! :)
    Szkoda, że już niedługo koniec, ale wszystko dobre się kiedyś kończy :)
    Ale Zayn jest romantyczny no i tak cudownie się zachował,że dał tej dziewczynie bilety:) Jak ja bym tak chciała :))
    Rozdział świetny!! nie mogę się doczekać następnego :)
    Czekam i pozdrawiam :)
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń